Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Jagiellonią - pochwały tylko dla obrońców

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

27.06.2020 08:00

(akt. 27.06.2020 18:03)

W środę Legia po słabym meczu zremisowała bezbramkowo na wyjeździe z Jagiellonią. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 5 (5,60 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Wyglądało na to, że pomysł na budowanie akcji przez legionistów skończył się już przed meczem, gdy wypadł ze składu Tomas Pekhart, a innego wariantu najwyraźniej nie było. Przy braku wysokiego napastnika problemy rozpoczynały się już przy wyprowadzaniu piłki, bo Jagiellonia ustawiła się wysoko, zmuszając bramkarza i obrońców do grania długą piłką, o którą nie miał kto z przodu walczyć. A pomocnicy zdecydowanie zbyt rzadko brali na siebie ciężar przenoszenia gry z obrony do ataku, bojąc się najwyraźniej strat w środku pola. Nie dziwi więc, że to gospodarze byli dużo częściej przy piłce. Dopiero w końcowej fazie meczu, po wejściu na boisko nominalnego napastnika, Legia znalazła rozwiązanie problemów w ataku poprzez rzucanie piłek na skrzydło za wysoko ustawionych obrońców, ale zabrakło skuteczności. Oddanie w meczu ledwie jednego celnego strzału piłkarzom ofensywnym chluby nie przynosi. Na szczęście „Wojskowi” przy tak słabej grze w ofensywie zdołali wywieźć z Białegostoku jeden punkt, dzięki bardzo dobrej grze środkowych obrońców, a w szczególności Igora Lewczuka. Jagiellonia, mimo iż dominowała na boisku, też wypracowała sobie bardzo niewiele okazji z gry. Nieco groźniejsza była przy stałych fragmentach, ale pomimo przewagi rywali w powietrzu, obrońcy liderów Ekstraklasy potrafili sobie radzić i w takich sytuacjach, dzięki czemu Radosław Majecki znów miał bardzo niewiele do roboty. Jak się nie da wygrać, trzeba zremisować. Dzięki punktowi zdobytemu w Białymstoku, Legia powiększyła jeszcze przewagę nad rywalami w tabeli i jest coraz bliżej zdobycia tytułu mistrzowskiego. Każdy punkt jest cenny, zwłaszcza przy tak długiej liście kontuzjowanych. Niemniej naszym zdaniem był to najgorszy mecz Legii po wznowieniu rozgrywek, zdecydowanie gorszy niż ten przegrany w Zabrzu.

Radosław Majecki 6 (5,87 - ocena Czytelników). Jagiellonia oddała trzy celne strzały, ale wszystkie były łatwe do obrony. Dośrodkowań też wiele nie musiał łapać. Jedyne zastrzeżenia można mieć do dwóch wybić w aut, jednak generalnie niski procent celnych podań należy zrzucić na brak wysokiego piłkarza z przodu, który mógłby je przejąć. Znów miał niewiele pracy dzięki dobrej grze obrońców i po raz kolejny ocena wyjściowa.

Paweł Stolarski 6 (5,74). Długi rozbrat z boiskiem sprawił, że prawy obrońca Legii nie jest zgrany z kolegami i brakuje mu jeszcze pewności przy wejściach ofensywnych, a przede wszystkim rozgrywaniu piłki. Na szczęście szybko się adaptuje. W obronie tylko raz w drugiej połowie dał się minąć Arseniciowi, poza tym żadnych błędów nie popełnił i grał naprawdę dobrze. Z przodu było gorzej, bo zrozumienia z Pawłem Wszołkiem mu brakowało. Podobało nam się jednak, że starał się wchodzić w pojedynki z rywalami i szukać wyjścia za linię obrońców. Całkiem niezły mecz Stolarskiego, spodziewamy się, że będzie się rozkręcał w kolejnych meczach, gdy nabierze więcej ogrania.

Igor Lewczuk 8 (7,48). Pan profesor i człowiek-skała w drugim meczu z rzędu. Nawet jeśli był bliski straty piłki, potrafił naprawić swój błąd i przepchnąć z ogromną mocą rywala, nawet w sytuacjach krytycznych nie tracił głowy i potrafił wygarnąć piłkę rozpędzonemu rywalowi. Doświadczenie, spokój i siła. Jemu głównie Majecki zawdzięcza spokojny wieczór. Najlepszy piłkarz Legii w środowym meczu i obok Ivana Runje z Jagiellonii najlepszy na boisku, obaj ci piłkarze trafili zresztą do jedenastki kolejki.

Mateusz Wieteska 7 (6,35). Chwilami z niepokojem patrzyliśmy, jak obrońca Legii wychodzi wysoko za rywalami, bo baliśmy się, że nie zdąży z powrotem na pozycję, ale zawsze zdążał albo był dobrze asekurowany przez Lewczuka. Wieteska przede wszystkim dobrze spisywał się w powietrznych starciach, również przy stałych fragmentach gry, choć ustępuje przecież Ivanowi Runje warunkami fizycznymi - Chorwat przeskakiwał Wieteskę, ale naciskany nie był w stanie oddać celnego strzału. Kilka ważnych interwencji zaliczył w końcowej fazie meczu, gdy dobrze asekurował mającego problemy w obronie Michała Karbownika. Dobry mecz stopera Legii, nie miał tak spektakularnych interwencji jak Lewczuk i nie imponował tak spokojem, ale również on w znaczącym stopniu przyczynił się do zneutralizowania ofensywy Jagiellonii.

Michał Karbownik 5 (5,46). Najgroźniejsze akcje Jagiellonią przeprowadzała swoją prawą stroną i nie zawsze Michał Karbownik był w stanie je zablokować, zwłaszcza w końcówce meczu. Miał problemy i z Makuszewskim i z Prikrylem, raz nawet dostał „siatkę”. Dobrze, że miał obok siebie Mateusza Wieteskę. Również w ofensywie niewiele tym razem pokazał, z rzadka tylko prezentując charakterystyczne dla siebie dynamiczne wyprowadzanie piłki. Mocno przeciętny mecz młodego legionisty, któremu chyba przydałby się jeden mecz odpoczynku, bo pod koniec meczu wyglądał, jakby brakowało mu sił. Wątpimy jednak, by dostał go od trenera w dwóch najbliższych meczach, które mogą rozstrzygnąć o mistrzowskim tytule.

Bartosz Slisz 5 (5,18) W odróżnieniu od statystyków my pamiętamy jeden odbiór Slisza, ale jak na środkowego pomocnika o zadaniach głównie defensywnych, to i tak stanowczo za mało. Gdyby Martin Pospisil trafił na początku meczu, to prawdopodobnie byłego pomocnika Zagłębia w znacznej mierze winilibyśmy za utratę gola, bo poszedł pomóc i nie przeciął piłki, która trafiła do wchodzącego z głębi pola Czecha. Zarówno do niego, jak i do Antolicia mamy sporo pretensji o brak wsparcia dla obrońców i bramkarza przy wznawianiu akcji przez Legię, gra długą piłką była skazana na niepowodzenie i obaj środkowi pomocnicy powinni być zdecydowanie bardziej aktywni. Im dłużej trwał mecz, tym Slisz lepiej operował piłką, zwłaszcza jeśli chodzi o dokładność przerzutów, potrafił też świetnym podaniem za linię obrońców wypuścić na wolne pole Mateusza Cholewiaka. Mocno przeciętny mecz młodego legionisty.

Domagoj Antolić 5 (5,82). Chorwat ciągle nie może odnaleźć formy sprzed przerwy spowodowanej pandemią, niemniej statystyki w jego przypadku jeśli chodzi o odbiory też nie mówią prawdy, bo pamiętamy je i to więcej niż jeden. Jeśli chodzi o rozpoczynanie akcji przez Legię mamy podobne uwagi, jak do Slisza, jeśli chodzi o rozgrywanie i kreację, to było nieco lepiej. Antolić był chyba jedynym zawodnikiem, który miał pomysł na budowanie akcji poprzez rzucanie piłek za linię obrony, niestety, nie było zgrania między nim a kolegami, a w szczególności Mateuszem Cholewiakiem - albo napastnik Legii wychodził za wcześnie, albo Chorwat podawał za późno i efektem tego były spalone. Inna sprawa, że z jednym spalonym Stolarskiego sędzia zdecydowanie się pospieszył. Średnio udany występ, raczej nie przypadkiem to za niego wprowadził Andre Martinsa Aleksandar Vuković.

Paweł Wszołek 4 (5,65). Jak Wszołek zagrał bardzo dobrze ze Śląskiem, to w Białymstoku znów wypadł słabo. Regularność w graniu tylko co drugiego dobrego meczu zaczyna nas nieco niepokoić. Nisko należy ocenić go przede wszystkim za pierwszą połowę, gdy miał w ofensywie bardzo niewiele udanych zagrań, zepsuł jeden kontratak. Nieco lepiej było po zmianie stron, dwa razy po rzucie rożnym doszedł do strzału głową, ale w bramkę nie trafił, wywalczył też jeden rzut wolny. Słaby mecz prawoskrzydłowego Legii, podobnie jak zresztą wszystkich piłkarzy ofensywnych.

Walerian Gwilia 4 (5,55). W pierwszej połowie Gruzin widząc bezradność kolegów w ofensywie próbował brać na siebie ciężar gry, ale z marnym skutkiem. Wywalczył jeden rzut wolny, oddał dwa niecelne strzały, próbował grać z kolegami na jeden kontakt, ale bez powodzenia. Po zmianie stron był dużo mniej widoczny, wywalczył kolejny rzut wolny i zagrał jedno świetne podanie na wolne pole. Jak na ofensywnego pomocnika, to zdecydowanie za mało, choć trzeba pamiętać, że w tym meczu w ogóle nie był przewidziany do pierwszego składu.

Luquinhas 4 (5,05). Brazylijczyk był dla nas jednym z większych rozczarowań meczu. Starał się wyprowadzać piłkę, ale znów wszystkie jego udane zagrania były daleko od bramki, w pobliżu pola karnego z Luquinhasa żadnego pożytku nie było. Zmarnował jeden kontratak w końcówce pierwszej połowy, po zmianie stron był prawie niewidoczny. W zasadzie każdy z trójki ofensywnych pomocników zasługiwał na zmianę, bo żaden nie potrafił rozmontować obrony Jagiellonii, padło na Brazylijczyka. Słaby mecz.

Mateusz Cholewiak 4 (4,48). Jako napastnik z konieczności był kompletnie bezproduktywny, bo po prostu nie jest napastnikiem. Zwłaszcza, że koledzy nie ułatwiali mu gry zmuszając go do walki o górne piłki, przy których z Runje, Tiru czy Romańczukiem nie miał żadnych szans. Z kolei przy podaniach za linię obrony były piłkarz Śląska nie potrafił utrzymać linii spalonego, co nie dziwi, biorąc pod uwagę, że nie ma doświadczenia w grze jako napastnik. Zupełnie inaczej wyglądała jego gra po wejściu na boisko Rosołka. Można się zżymać, że przy trzech swoich sytuacjach nie dograł dokładnie lub nie potrafił skierować piłki do siatki (jedyny celny strzał był dość łatwy do obrony, było to jedyne celne uderzenie legionistów w meczu), ale to jego wyjścia na pozycję i pokazywanie się do gry pozwoliły te sytuacje tworzyć i rozmontować w jakikolwiek sposób szczelną defensywę Jagiellonii. Nie potrafił się tak pokazać do gry ani Luquinhas, ani Wszołek, ani Gwilia czy Rosołek. Żeby mieć sytuacje, trzeba je najpierw wyrobić sobie ruchem do piłki i Cholewiak jako skrzydłowy był jedynym legionistą, który odpowiedni ruch w tempo umiał wykonać. O ile jako napastnik nie sprawdzał się kompletnie, co było zresztą do przewidzenia, to jako ofensywny pomocnik naszym zdaniem wypadł najlepiej z całej czwórki, jaką zobaczyliśmy w środę na boisku.

Maciej Rosołek 4 (4,78). Generalnie wypadł dość słabo, niewiele wniósł do gry, dwa razy dobrze odegrał piłkę, rzadko miał kontakt z futbolówką, nie potrafił się urwać obrońcom. Jego wejście dało o tyle pozytywny impuls, że na skrzydło mógł powędrować Cholewiak, co przyniosło legionistom kilka dobrych sytuacji. Jak widać, lepiej jest grać drużynie z prawdziwym napastnikiem, nawet mało doświadczonym i niemal niewidocznym, niż bez niego.

Andre Martins (5,33) grał zbyt krótko, by go oceniać.

Najlepszym legionistą środowego meczu w zgodnej opinii redaktorów i Czytelników był Igor Lewczuk.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

7.26 Igor Lewczuk

6.35 Mateusz Wieteska

5.87 Radosław Majecki

5.82 Domagoj Antolić

5.74 Paweł Stolarski

5.65 Paweł Wszołek

5.55 Walerian Gwilia

5.46 Michał Karbownik

5.33 Andre Martins

5.18 Bartosz Slisz

5.05 Luquinhas

4.78 Maciej Rosołek

4.48 Mateusz Cholewiak

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.