News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Lechią - powrót waleczności

Redakcja

Źródło: Legia.Net

18.10.2017 22:17

(akt. 21.12.2018 14:39)

W niedzielę Legia pokonała przy Łazienkowskiej Lechię 1:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (5,75 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). W niedzielnym meczu, jeśli chodzi o taktykę, żadnych nowinek nie podpatrzyliśmy. „Wojskowi” grali ustawieni podobnie jak pod koniec kadencji Jacka Magiery - tylko ofensywna czwórka brała udział w konstruowaniu szybkich ataków po przechwycie lub długim podaniu, środkowi pomocnicy ograniczali się do odbioru i wyprowadzania piłki, a boczni obrońcy byli przywiązani do stoperów i do przodu się nie ruszali. Różnica polegała na ruchliwości, waleczności i zaangażowaniu. Choć sił na naprawdę skuteczną walkę starczyło tylko na pierwsze czterdzieści minut, wystarczyło to, by strzelić zwycięskiego gola, mieć dwie kolejne stuprocentowe sytuacje i zdominować gdańszczan w pierwszej połowie. Po przerwie legioniści opadali z sił szybko, ale walki do końca nie zaprzestali, dzięki czemu zdołali utrzymać wynik. Za to, że mistrzowie Polski byli w stanie utrzymać dużą intensywność gry jedynie przez pół meczu nie odpowiadają ani piłkarze, ani obecny trener, tylko sztab szkoleniowy, który prowadził Legię latem. A przecież po słynnych zimowych przygotowaniach Stanisława Czerczesowa, niecałe dwa lata temu, legioniści bez trudu wytrzymywali na podobnym poziomie całe spotkanie. Niemniej po raz kolejny widać, że w polskiej lidze do zwycięstwa wystarcza większa agresywność i ruchliwość od przeciwnika i nie musi być to wcale poparta piłkarskimi fajerwerkami. Pomimo, iż poziom piłkarski, w odróżnieniu od poziomu waleczności, wcale nie był w niedzielę dużo wyższy niż ostatnio, legioniści dzięki zostawieniu zdrowia na boisku zdobyli cenne trzy punkty, w dodatku z naprawdę mocnym rywalem, naszpikowanym cenionymi w Ekstraklasie nazwiskami, którego pozycja w tabeli z pewnością nie odpowiada możliwościom. Występ legionistów trzeba więc ocenić pozytywnie. Warto zauważyć też, że Romeo Jozak trafił w niedzielę ze składem - zmiennicy wypadli zdecydowanie gorzej niż piłkarze podstawowej jedenastki.

 

Arkadiusz Malarz 8 (7,02 - ocena Czytelników). Kilka znakomitych interwencji na linii, dobra gra na przedpolu, średnia, ale skuteczna gra w powietrzu, wyłączywszy sytuację, gdy padła nieuznana bramka dla Lechii. W tym meczu, w ogóle największy popis dali obaj bramkarze, ale to legionista zakończył mecz z czystym kontem. Inna sprawa, że Malarz miał w niedzielę przed sobą o niebo lepiej dysponowanych obrońców niż Dusan Kuciak.

 

Łukasz Broź 6 (5,59). Trzeba przyznać, że miał najtrudniejsze zadanie w tym meczu, bo był sam przeciwko skrzydłowemu i bocznemu obrońcy przez 57. minut, a i potem nie zawsze miał odpowiednie wsparcie. Wszystko dlatego, że Guilherme nie wiadomo czemu cofając się był zazwyczaj bliżej środka pola niż linii bocznej, w odróżnieniu od Michała Kucharczyka. Tym z pewnością była spowodowana pierwsza zmiana, gdy do pomocy Broziowi wszedł Hildeberto. Niestety Portugalczyk pomagał prawemu obrońcy Legii głównie na przebywaniu w odpowiednim sektorze, a nie aktywnym odbiorem, niemniej jednak i tak było to już dla Brozia pewne ułatwienie. Sporo odebranych piłek, zwłaszcza przed przerwą, cenny powrót w 52. minucie. Przyzwoity, choć nie rewelacyjny występ.

 

Inaki Astiz 8 (6,09). Niesłychany spokój, pewne ustawianie się, dobra gra w powietrzu i krótkie trzymanie Marco Paixao przez cały mecz. Kapitalna wręcz druga połowa, gdy legioniści byli zepchnięci do defensywy, to na nim opierała się gra obronna zespołu. Hiszpan zadziwia solidnością i dojrzałością w grze, wydaje się, że mimo upływu lat jest dużo lepszy niż w momencie, gdy podziękowano mu za grę przy Łazienkowskiej. To kolejny przykład, że moda na granie młodzieżą wcale nie jest rozwiązaniem właściwym, bo w futbolu, zwłaszcza obrońcom potrzebne jest też doświadczenie.

 

Michał Pazdan 7 (6,61). Dzielnie sekundował Astizowi, choć w odróżnieniu od niego zdarzały mu się błędy w ustawieniu. Musiał przez to musiał nadrabiać niekiedy wślizgami, ale do tego stylu Pazdana jesteśmy przyzwyczajeni. Podobnie jak Hiszpan, miał w drugiej połowie mnóstwo roboty i znakomicie sobie radził. To przede wszystkim bramkarzowi i parze stoperów Legia zawdzięcza czyste konto i trzy punkty.

 

Adam Hlousek 6 (5,55). Przyzwoita gra w obronie, choć parę pojedynków przegrał. Sporo dobrej roboty wykonywał też dla niego przez cały mecz Kucharczyk, aktywnie wspomagający go w defensywie. Nie oglądaliśmy jego ofensywnych rajdów, ale najwyraźniej takie były zalecenia, by boczni obrońcy skupili się na pilnowaniu dostępu do własnej bramki. Bez rewelacji, ale i bez powodów do krytyki.

 

Tomasz Jodłowiec 6 (5,62). Dobra gra w obronie, zwłaszcza w pierwszej połowie i w końcówce meczu. Wyjątkowo staranne jak na „Jodłę” wyprowadzanie piłki (najwyższy w drużynie procent celnych podań), jedna tylko istotna strata. Do akcji ofensywnych praktycznie się nie włączał, ale po prostu, po szybko strzelonym golu, tak defensywnie nastawiony był cały zespół. Sporo walk, ale zabrakło jednak trochę odebranych piłek. Ocena wyjściowa.

 

Krzysztof Mączyński 6 (6,00). Grał podobnie jak Jodłowiec - dobrze w defensywie i mało kreatywnie z przodu. Z pewnością pod tym względem można by oczekiwać od niego więcej. Na plus przede wszystkim waleczność i to pomimo faktu, iż całą drugą połowę grał z mocnym stłuczeniem, po nieszczęśliwym zderzeniu z Broziem. Tak walecznego „Mąki” w barwach Legii jeszcze nie oglądaliśmy.

 

Guilherme Costa Marques 6 (6,34). Znakomita pierwsza połowa, kluczowe zagranie przy jedynym golu, sporo dryblingów i aż sześć wywalczonych rzutów wolnych, a do tego mnóstwo walki w środku pola. Z jednej strony wspomagał środkowych pomocników, ale z drugiej pozostawiał mocno osamotnionego Brozia na prawej obronie, co dostrzegł trener Jozak, przesuwając go po przerwie do środka. I tu niestety Brazylijczyk się nie sprawdził - nie potrafił przetrzymać i rozegrać piłki, przez co nieustannie wracała ona do gdańszczan. Dołożył do tego straszliwą stratę w 52. minucie, która powinna zakończyć się bramką dla Lechii, gdyby nie interwencja Malarza, poprzedzona ofiarnym sprintem Brozia. Pierwsza połowa świetna, druga bardzo słaba, ocena wychodzi więc średnia.

 

Kasper Hamalainen 6 (5,17). Poza jednym znakomitym prostopadłym podaniem w 24. minucie, którym stworzył stuprocentową sytuację Niezgodzie wydawał się niewidoczny. I było to wrażenie mylące, bo wagę tego, co prezentował Fin do momentu opuszczenia boiska dostrzegliśmy dopiero, gdy go na placu zabrakło. To właśnie Hamalainen najczęściej przeprowadzał przez ponad pięćdziesiąt minut piłkę, dokładnymi podaniami, na połowę przeciwnika i to on potrafił przetrzymać ją z przydu, do czasu podejścia partnerów. Gdy go zabrakło, legioniści nie byli już w stanie, niemal do końca spotkania, wyprowadzać kontrataków i nie ma w tym żadnego przypadku. 

 

Michał Kucharczyk 7 (6,65). Kapitalna gra w defensywie przez cały mecz, dwie wypracowane okazje w pierwszej połowie i jedna w drugiej. Waleczność, skuteczność w odbiorze, bieganie do kontrataków, dogrywanie kolegom i udział przy zwycięskiej bramce. Nie dał rady jednak biegać na takiej intensywności przez całe spotkanie, mocno osłabł w końcówce. Jeśli nawet „Kuchy” pod koniec meczu nie ma sił, to naprawdę z formą fizyczną legionistów jest źle. 

 

Jarosław Niezgoda 7 (7,16). Szybkość, wyjście na pozycję, przyjęcie piłki przodem do bramki - bajka. Skuteczność niestety pod kreską. Nemanja Nikolić wykorzystałby pewnie wszystkie trzy okazje w pierwszej połowie, Niezgoda poprzestał na jednej. Ważne, że wystarczyło to do zwycięstwa. Po przerwie, przez długi czas, był niewidoczny, odżył dopiero w samej końcówce. Jak sam mówił, w polu karnym przewrócił się już „z głodu”. Wiele to mówi o przygotowaniu kondycyjnym legionistów.

 

Hildeberto Pereira 4 (4,06). Wszedł by wspomóc obronę na prawej flance, ale wiele nie wniósł poza swoją obecnością we właściwym sektorze. Tym razem nie próbował bezsensownych dryblingów przeciw kilku rywalom i starał się grać podaniami, ale niewiele z tego było pożytku. Słaby występ Portugalczyka.

 

Thibault Moulin 4 (4,35). Forma Francuza nie urosła w ciągu ostatnich dwóch tygodni, tyle, że biegać mu się chciało bardziej, niż w niesławnym meczu w Poznaniu. Nie dał wiele, ani w obronie, ani w ataku. Nie wykorzystał również doskonałej sytuacji stworzonej mu przez Kucharczyka. Kiedy i czy w ogóle zobaczymy Moulina w formie z zeszłego sezonu trudno dziś wyrokować. W obecnej niespecjalnie chcmey go oglądać.

 

Michał Kopczyński (4,34) grał zbyt krótko, by go oceniać, niemniej jednak wniósł dużo więcej od reszty rezerwowych, bo po jego wejściu legioniści znów nawiązali w końcówce równorzędną walkę z gdańszczanami.

 

Najlepszym legionistą niedzielnego meczu według Czytelników był Jarosław Niezgoda, my najwyżej oceniliśmy Arkadiusza Malarza

Oceny Czytelników:

 

Jarosław Niezgoda 7,16

Arkadiusz Malarz 7,02

Michał Kucharczyk 6,65

Michał Pazdan 6,61

Guilherme Costa Marques 6,34

Inaki Astiz 6,09

Krzysztof Mączyński 6,00

Tomasz Jodłowiec 5,62

Łukasz Broź 5,59

Adam Hlousek 5,55

Kasper Hamalainen 5,17

Thibault Moulin 4,35

Michał Kopczyński 4,34

Hildeberto Pereira 4,06

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.