Oceny piłkarzy Legii za mecz z Pogonią - chwała obrońcom!
09.11.2017 21:20
Gra zespołu 6 (5,94 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Legia Romeo Jozaka jest niezwykle powtarzalna nie tylko jeśli chodzi o wyjściowy skład i wyniki, ale również przebieg meczu. Dopóki przeciwnik ma siłę biegać, jest zazwyczaj szybszy i agresywniejszy od legionistów dominując go w środku pola, a w końcówkach inicjatywę przejmują legioniści. Nie inaczej było w Szczecinie. Przez pierwsze trzydzieści pięć minut pierwszej połowy i dwadzieścia pięć drugiej to szczecinianie dominowali na boisku, spychając mistrzów Polski do obrony, a w końcówkach każdej z połów „Wojskowi” przejmowali inicjatywę i zdobywali gole. Niestety, główny problem naszych graczy, podobnie jak w meczu z Arką, leżał w drugiej linii, która nie potrafiła przez większość meczu odebrać i przetrzymać piłki w środku pola. Sumując to, okazuje się przez dwie trzecie meczu cały ciężar gry spoczywał na obrońcach. Trzeba niesamowitej determinacji, koncentracji, doświadczenia i zgrania, by przez tak długi okres dominacji przeciwnika nie pęknąć i nie dać sobie strzelić gola z gry. Defensorzy Legii znów kapitalnie grali w linii, wielokrotnie łapiąc przeciwników na spalonym i skutecznie wzajemnie się asekurowali, a w ostateczności na posterunku zawsze był Arkadiusz Malarz. Żaden z obrońców też nie wybijał piłki rozpaczliwie na oślep i starał się ją przekazać pomocnikom. Przy tym legioniści bronili niezwykle czysto i przez cały mecz popełnili zaledwie dwa faule. O ile do tej pory taka gra Legii przynosi punkty, to wiecznie nie będzie miała jednak ona tyle szczęścia co w Szczecinie i nie w każdej drużynie rywala będzie grał jakiś Lasza Dwali. Pomocnicy muszą w przyszłości grać aktywniej przez cały mecz, odbierać i przetrzymywać piłkę w środku pola, wyprowadzać akcje skutkujące cofnięciem się przeciwnika do obrony i nie zmuszać swoich obrońców do nieustannego rozbijania kolejnych ataków przeciwnika przez większość spotkania, bo nawet najlepsi obrońcy nie są w stanie utrzymywać koncentracji przez cały mecz będąc pod nieustanną presją. Warto też po raz kolejny pochwalić reakcję trenera Legii na boiskowe wydarzenia, który nie patrzy na nazwiska przy zmianach, tylko ściąga z placu piłkarza, który aktualnie ma problemy. Tym razem obok Cristiana Pasquato był to Tomasz Jodłowiec i nie miału tu znaczenia, że „Jodła” w poprzednich meczach prezentował się dobrze - ważny jest wyłącznie bieżący mecz i aktualna sytuacja na boisku.
Arkadiusz Malarz 7 (7,41 - ocena Czytelników). Dwie znakomite interwencje na początku meczu i tuż po wznowieniu gry w drugiej części spotkania. Przy straconej bramce był blisko obronienia strzału, ale za to, że piłka wpadła ostatecznie do siatki, żadnej winy nie ponosi. W sumie pomimo trwającej przez długi czas dominacji Pogoni było zaskakująco niewiele kryzysowych momentów, gdy musiał wykazać się swoim kunsztem. Obrońcy w niedzielę naprawdę dobrze wypełniali swoje zadania. Patrząc jednak na „klopsy” bramkarzy w Ekstraklasie naprawdę wielki to wyczyn Malarza, że od wielu spotkań nie pomógł przeciwnikom strzelić żadnego gola.
Łukasz Broź 8 (6,88). Najlepszy piłkarz meczu według InStata. Problemy w defensywie miał na początku obu połów, jakby miał lekkie kłopoty z wejściem w mecz po wyjściu z szatni, ale oba te okresy trwały bardzo krótko. Znakomita gra w linii, jak wszystkich obrońców, bez poważniejszych błędów w obronie, dużo odbiorów i zainicjowanych kontr. To on odbiorem zainicjował akcję dającą Legii rzut karny i sam go pewnie wykorzystał, dając „Wojskowym” prowadzenie. Znakomita wręcz gra od 50. minuty, gdy popisywał się jedną skuteczną interwencją za drugą, a w końcówce wszedł w pole karne, minął zwodem rywala i oddał słabszą nogą piękny strzał w poprzeczkę. Świetna gra w obronie i gol - najlepszy występ prawego obrońcy Legii od czasu wyjazdu do Mariehamn, ale tam rywal był zdecydowanie słabszy niż w niedzielę. Zmiana w końcówce była podyktowana zapewne chęcią dania kilku minut Jędrzejczykowi gry w wygranym już meczu, bo na pewno nie jakimikolwiek problemami Brozia.
Inaki Astiz 6 (6,42). Hiszpan świetnie kieruje formacją obronną i widać, że cała reszta obrońców czuje się przy nim bardzo pewnie i przesuwa się jak po sznurku. W niedzielę miał jednak większe problemy z koncentracją od reszty kolegów i dwukrotnie nie nadążył z kryciem w 7. i 47. minucie - w obu sytuacjach świetnie bronił Malarz, w drugiej z nich dodatkowo mocno pachniało rzutem karnym. Raz z kolei w 11. minucie świetnie zaasekurował lewą stronę defensywy w stuprocentowej sytuacji. Z racji tych dwóch błędów, które rywal mógł dość łatwo zamienić na gole należy go ocenić nieco niżej niż resztę defensorów. Nie zmienia to faktu, że o to by tych błędów obrońcy nie popełniali powinni się zatroszczyć pomocnicy, bo naprawdę trudno jest stoperowi powstrzymywać przez długi czas bez utraty koncentracji jeden atak za drugim.
Michał Pazdan 8 (7,54). Bezbłędna gra w defensywie, choć można było zadrżeć w 18. minucie, czy sędzia nie sięgnie po gwizdek po wślizgu w polu karnym. Do tego dochodziła ogromna waleczność i skuteczność interwencji, charakterystyczna dla reprezentanta Polski i to pomimo bolesnego urazu jakiego nabawił się w pierwszej części meczu po wejściu Adam Frączczaka i który jak się okazało wykluczył go z meczu reprezentacyjnego. Poza jednym zagraniem ręką przed polem karnym nie można mieć do niego żadnych pretensji. Patrząc na statystyki w odróżnieniu od pozostałych obrońców nie miał praktycznie odbiorów, a wyłącznie przechwyty piłki (za to miał ich najwięcej w drużynie), ale to wynika z renomy „Pazdka” - rywale po prostu unikali z nim starć i zdecydowanie woleli atakować sektorem strzeżonym przez Hiszpana bojąc się spotkania z jednym z najtwardszych stoperów w Ekstraklasie. Wcale im się nie dziwimy.
Adam Hlousek 7 (6,37). W obronie miał jeden słabszy okres między 33. a 35. minutą, gdy popełnił dwa poważne błędy, ale koledzy dobrze go asekurowali i ostatecznie żaden z nich nie skończył się celnym strzałem na bramkę. Wejścia ofensywne prezentował nam głównie w końcowych fragmentach obu połów, po jego strzale w końcówce Fojut wybił piłkę z linii bramkowej, „rewanżując się” w ten sposób za żółtą kartkę zarobioną za faul na Czechu. Kolejny dobry mecz Hlouska, zresztą do solidnego poziomu jego gry, podobnie jak pozostałych obrońców, przyzwyczajeni jesteśmy już od miesiąca.
Tomasz Jodłowiec 4 (4,25). Bardzo dobry miał tylko pierwszy kwadrans, gdy odebrał sporo piłek, a do tego wziął udział w wymianie piłki z Jarosławem Niezgodą, po której napastnik Legii oddał niecelny strzał. Potem z minuty na minutę było coraz gorzej, a druga połowa w wykonaniu „Jodły” była po prostu zła. Bardzo dużo podań posłanych do przeciwnika, strat własnych, a do tego złe krycie Drygasa przy straconym golu. Romeo Jozak zawsze czujnie reagujący na wydarzenia boiskowe zdjął go całkowicie słusznie na kwadrans przed końcem spotkania.
Krzysztof Mączyński 5 (5,94). Przez pierwsze pół godziny był jednym z najsłabszych legionistów na boisku - mało miał kontaktów z piłką, a do tego bardzo słabo bronił, wskutek czego mnóstwo pracy miał grający za nim Astiz. „Mąka” obudził się jednak w ostatnim kwadransie pierwszej połowy - najpierw zaczął piłki odbierać, potem oddał dwa celne strzały, a na koniec zaczął również dobrze rozgrywać. Po przerwie niestety nie utrzymał poziomu z końcówki pierwszej części meczu i znów zaczął psuć proste podania i niestety stan też trwał aż do końca spotkania - tyle, że bronił już zacznie lepiej niż przed zmianą stron. Od reprezentanta Polski oczekujemy więcej niż tylko kwadransa naprawdę dobrej gry w piłkę.
Michał Kucharczyk 7 (6,27). Przez całą pierwszą połowę „Kuchy” jak sam przyznał „kopał się w czoło” notując mnóstwo strat, błędów technicznych i podań do przeciwnika również na swojej połowie. Aż tu w doliczonym czasie gry szarpnął, dał się sfaulować w polu karnym i wywalczył „jedenastkę” zamienioną na gola przez Brozia. Najwyraźniej wydarzenie to wpłynęło na niego tak pozytywnie, że drugą część meczu miał zdecydowanie lepszą niż pierwszą, a ostatni kwadrans wręcz wyśmienity. Do karnego dołożył gola strzelonego Laszą Dwalim, któremu Kucharczyk będzie się zapewne śnił przez parę następnych nocy, a w doliczonym czasie gry świetnie wypuścił w bój Niezgodę. I tak to jest z „Kuchym” ostatnio - irytuje przez sporą część meczu, a równocześnie robi akcje przesądzające o losach meczu. I robi to zaskakująco regularnie, bo praktycznie co tydzień. Szkoda, że nie wykorzystał idealnej sytuacji w doliczonym czasie gry trafiając w Fojuta, bo ocena byłaby jeszcze wyższa.
Cristian Pasquato 4 (3,70). Włoch dostał pod nieobecność Guilherme szansę gry od pierwszej minuty i następnej może szybko nie dostać. Wszystko wyglądało dobrze, gdy miał on pograć szybko piłką na jeden kontakt, bo tą umiejętność ma akurat świetnie opanowaną. Gdy jednak próbował wchodzić w drybling, albo w jakikolwiek kontakt z przeciwnikiem, odbijał się od rywali niczym trampkarz. Usiłował też uderzać na bramkę, ale wszystkie strzały były blokowane, bo oddawał je z nieprzygotowanych pozycji. To, że Włoch w ogóle nie bronił jest u niego normalne, gorzej jednak, że nie potrafił przytrzymać piłki, by dać trochę oddechu obrońcom, tylko natychmiast się jej pozbywał lub ją tracił. Nie wypracował kolegom ani jednej sytuacji bramkowej, a do tego koszmarnie wręcz wykonywał rzuty rożne trafiając w pierwszego rywala. Nie przez przypadek Legia najlepiej grała po opuszczeniu boiska przez Włocha.
Kasper Hamalainen 6 (6,10). W Szczecinie powtórzyła się sytuacja sprzed tygodnia - gdy rywal dominował przez pierwsze pół godziny Hamalainen był jedynym pomocnikiem, na którego mogli liczyć obrońcy w kwestii przytrzymania piłki w środku pola i dania im oddechu. Fin gra jako jedyny z pomocników Legii przez cały mecz na podobnym poziomie, niezależnie od sytuacji na boisku. Rzadko bywa błyskotliwy, choć to przecież on dał jako pierwszy sygnał do ataku strzałem w 36. minucie, ale jest przede wszystkim niezwykle pożyteczny. Gra przede wszystkim dla drużyny, stara się rozrzucać akcje na boki, a przede wszystkim reguluje tempo gry nie bojąc się przytrzymać piłki do czasu wyjścia kolegów na pozycję. Gorzej tym razem niż ostatnio wypadał w defensywie, nie zawsze też udało mu się tą piłkę właściwie przytrzymać, zwłaszcza po przerwie, niemniej to on wypuścił w bój Kucharczyka przy trzecim golu. Fin u Romeo Jozaka gra może niespecjalnie efektownie, ale bardzo równo i solidnie.
Jarosław Niezgoda 6 (5,55). Duża aktywność w pierwszym kwadransie, gdy pokazywał się do gry i przetrzymywał piłkę pod kryciem, co dotychczas nie należało do jego mocnych stron. Przed przerwą oddał jeden niecelny strzał, tuż przed zmianą stron niepotrzebnie przekładał sobie piłkę na lepszą nogę po dobrym wyjściu na pozycję - napastnik w obrębie pola karnego musi mieć do uderzenia obie nogi równie sprawne. Po zmianie stron na dłuższy czas zniknął z pola widzenia, ale też niespecjalnie ktoś potrafił mu dograć piłkę. Wszystko zmieniło się po wejściu na boisko Moulina – od tego momentu napastnik Legii zaczął stanowić poważne zagrożenie dla bramki Pogoni. To właśnie Niezgoda asystował przy golu Francuza odgrywając mu piłkę, a powinien mieć i drugą asystę, gdy po świetnym wyjściu na pozycję idealnie zagrał do Hlouska, który uderzył jednak wprost w stojącego na linii Fojuta. Tak to z napastnikami jest, że mogą być przez większość meczu niewidoczni i objawiają się nagle w najważniejszych momentach. Brawa też dla trenera Jozaka, który wytrzymał słabszy okres gry Niezgody po przerwie i nie zmienił go, za co wychowanek Opolanina odwzajemnił mu się świetną grą w końcówce. Tym razem bez gola, ale z asystą.
Thibault Moulin 7 (7,20). Wejście Francuza odmieniło grę Legii. W niecałe pół godziny zrobił w ofensywie więcej niż kilku legionistów razem wziętych. Dokładne podania, świetne wyprowadzanie piłki i wspaniały gol z dystansu po zainicjowanej przez siebie akcji i wymianie piłki z Niezgodą. Za wcześnie by mówić o powrocie do formy z zeszłego sezonu, ale z pewnością dał tą zmianą dobry sygnał trenerowi, że znów warto na niego stawiać i można go brać pod uwagę również przy obsadzaniu pozycji ofensywnego pomocnika.
Michał Kopczyński (4,91) i Artur Jędrzejczyk (4,94) grali zbyt krótko, by ich oceniać.
Najlepszym legionistą niedzielnego meczu w opinii Czytelników był Michał Pazdan, my natomiast wyróżniamy Łukasza Brozia.
Oceny Czytelników:
Michał Pazdan 7,54
Arkadiusz Malarz 7,41
Thibault Moulin 7,20
Łukasz Broź 6,88
Inaki Astiz 6,42
Adam Hlousek 6,37
Michał Kucharczyk 6,27
Kasper Hamalainen 6,10
Krzysztof Mączyński 5,94
Jarosław Niezgoda 5,55
Artur Jędrzejczyk 4,94
Michał Kopczyński 4,91
Tomasz Jodłowiec 4,25
Cristian Pasquato 3,70
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.