Ofensywna bezprecedensowość
23.08.2019 19:00
fot: Piotr Kucza/FotoPyk
Legia Warszawa bezbramkowo zremisowała z Rangers FC. Po meczu piłkarze podziękowali na środku boiska kibicom za doping i wsparcie w trakcie rywalizacji ze Szkotami. Zdecydowana większość drużyny (w tym rezerwowych) skierowała się już do szatni czy też w jej stronę. Carlitos został na boisku, po chwili podbiegł do trybuny wschodniej, przy której na chwilę się zatrzymał. Hiszpana ściągnął tam transparent kierowany do niego. Wtedy oddał swoją koszulkę jednemu z fanów. 29-letni zawodnik wziął plakat, który go dotyczył i jako jeden z ostatnich, gdy zdecydowanej większości kolegów z zespołu nie było już na placu gry, zaczął truchtać w kierunku tunelu. To był jego moment. Kibice skandowali nazwisko napastnika, który ostatni raz zagrał dziewięć dni temu, a poprzednio był w podstawowym składzie 1 sierpnia. Zawodnik mógł poczuć się usatysfakcjonowany.
Sytuacja z Carlitosem robi się dość bezprecedensowa. O piłkarza zaczynają walczyć trybuny.
Cztery gole napastników:
W meczu z KuPS w Finlandii, Carlitos oraz Sandro Kulenović zagrali wspólnie, co nie dało większych efektów. Legia rozegrała bardzo słabe zawody, podobnie jak obaj napastnicy. Chorwat dodatkowo nie wykorzystał rzutu karnego w samej końcówce rywalizacji, do którego nie chcieli podejść bardziej doświadczeni gracze. Przy kolejnej okazji, możliwość występu (w tym wypadku przeciwko Śląskowi Wrocław) otrzymał Jarosław Niezgoda. Polak aktualnie nie wygląda najlepiej w trakcie treningów. Za nim na dobrą sprawę rok bez gry. W sezon wchodził zaś z drobną kontuzją. Dochodzenie do formy w przypadku byłego gracza Wisły Puławy następuje krok po kroku, ale powoli. Trener Aleksandar Vuković szybko stracił też możliwość postawiania na Vamarę Sanogo, który w pierwszym meczu sezonu z Europa FC zerwał więzadło krzyżowe. Zanim poważną szansę otrzymał Jose Kante, wypadł z powodu urazu i będzie leczył się mniej więcej do połowy września.
Od czterech meczów Kulenović stał się podstawowym napastnikiem Legii Warszawa, co zbiegło się z pewną korektą ustawienia i postawieniem przez sztab szkoleniowy na strategię gry z trójką środkowych pomocników, z których najbardziej wysunięty jest będący w dobrej formie Walerian Gwilia. W dwóch z czterech wspomnianych spotkań, Carlitos pełnił zaś rolę rezerwowego. Hiszpan i Chorwat strzelili w tym sezonie po dwa gole. Pierwszy zdobył obie bramki w rewanżowym meczu z Europa FC. 19-latek również cieszył się z trafienia w spotkaniu z Gibraltarczykami, jak i mgnienie później, w ligowej rywalizacji z Pogonią Szczecin. Wtedy padł ostatni gol jakiegokolwiek napastnika Legii.
Fakty są takie, że Carlitos strzelił dwa gole przez 391 minut gry (średnio gol na 195,5 minuty), a Kulenović zdobył obie bramki w ciągu 723 minut (gol na 361,5 minuty). Obaj panowie grali ze sobą wspólnie przez 279 minut. Tyle samo trafień ma Gwilia, a całe trio tworzy grono najskuteczniejszych zawodników Legii. Wicemistrzowie Polski przede wszystkim dobrze w tym sezonie bronią, a dopiero potem strzelają, co pokazuje fakt zdobycia dziesięciu bramek przy stracie trzech goli.
Patrząc na wszystkie aspekty gry, Carlitos na 305 akcji, podjął 47,5% trafnych decyzji. W przypadku Chorwata statystyki mówią o 435 zachowaniach ze skutecznością 43% (bez meczu z Rangers, który nie został jeszcze podliczony, źródło danych WyScout). Obaj oddali w tym czasie po piętnaście uderzeń (60% celności u Carlitosa, 33,3% u Kulenovicia). Dodatkowo starszy z napastników dryblował 23 razy (60,9% skutecznie), a młodszy jedenaście razy (63,6%). Były gracz Dinama wygrał 37,4% pojedynków ze 190, a eks-wiślak 40,9% ze 110. Do tego dochodzi 37,5% wygranych "główek" Carlitosa (z ośmiu) i 35% wygranych pojedynków powietrznych "Kulo" z 80 prób. Chorwat przejął jedenaście piłek i stracił 87, a Hiszpan odpowiednio - siedem i 59. Model xG stworzonych sytuacji bramkowych w przypadku Carlitosa wynosi sumarycznie 2,54. U Kulenovicia to równe 3,0.
Ściśle w defensywie, o czym także wiele się dyskutuje, Carlitos wygrał 40,7% pojedynków w obronie, z kolei Kulenović zwyciężył w 52 procentach z nich. Chorwatowi odnotowano też sześć przerwanych akcji rywali, gdzie przy jego rywalu o miejsce w ataku widnieje zero. W kwestii podań, 29-latek wymienił 132 zagrania do partnerów i zagrywał z celnością 65,2 procent. Młodzian podawał zaś 140 razy ze skutecznością 75,7%. Przy tym wszystkim trzeba zauważyć, że Carlitos przez długi czas był brany pod uwagę stricte jako "dziesiątka". Ciekawe są też mapy poruszania się obu graczy po boisku (po lewej Chorwat, po prawej Hiszpan - źródło WyScout).
W przypadku Kulenovicia można jeszcze zaobserwować 45% celności przy 20 podaniach do przodu i 83% skuteczności przy 53 zgraniach odegranych do wbiegających partnerów. U Carlitosa mowa o 55,3% udanych podaniach z 47 do przodu i 70,8% przy 24 próbach odegrań do tyłu. Hiszpanowi naliczono 17 kontaktów z piłką w polu karnym, zaś 19-latkowi 29 takich sytuacji. Są też kwestie, które trudno jednoznacznie wyrazić liczbami, ale można zanotować, jak w kontekście wielu "drugich piłek", które przy Kulenoviciu są zdobywane przez Legię, co przekłada się na większą kontrolę gry i organizację, gdzie przy Carlitosie była to sprawa nieco cierpiąca. Hiszpan lepiej czuje się jako "wolny elektron", który nie zawsze pokrywa się z dyscypliną taktyczną, dość istotną przy aktualnych założeniach legionistów.
Szansa Carlitosa?
Carlitos nie jest piłkarzem, który lubi pokornie czekać. Hiszpan pracuje na treningach na szansę, choć trudno nie dostrzegać przy tym sygnałów, które zawodnik wysyła w kontekście braku gry. Dostrzega to też zespół. Dostrzega to sztab. Dostrzegają kibice. Dostrzegają i dziennikarze. I każdy postrzega to na swój sposób, może interpretować jak chce. Problemem w kwestii sytuacji Carlitosa jest m.in. fakt, że powstało już wiele teorii, które żyją w tej chwili własnym życiem, są powtarzane, przetwarzane i wracają do obiegu z kolejnymi komentarzami i dyskusjami. Dodatkowo zdecydowana większość z nich jest odczuciami, wyczuciami czy przeczuciami, które dla każdego mogą być inne. Fakt jest taki, że przed meczem z Łódzkim Klubem Sportowym, ma na koncie 39,5% możliwych do rozegrania minut, a Kulenović 73% możliwego czasu. Nie można zapominać, że na początku sezonu Hiszpan był oszczędzany na mecze Ligi Europy i przez to nie grał w lidze, gdzie na boisko wybiegał skład po rotacjach. Teraz zestawienie Legii ustabilizowało się - rywalizacja z Rangers FC była trzecim z rzędu spotkaniem, w którym sztab szkoleniowy nie dokonał żadnej zmiany.
Sytuacja Carlitosa nie powinna destabilizująco wpływać na cały organizm jakim jest Legia Warszawa tworzona przez zawodników, trenerów i kibiców - zwłaszcza w momencie, gdy klub jest na finiszu walki o fazę grupową europejskich pucharów i ma na koncie jedną porażkę w jedenastu spotkaniach tego sezonu. Jednak kwestia jednego zawodnika jest nieco zbyt głośna w stosunku do zespołu - nawet, gdy mowa o najlepszym strzelcu poprzedniego sezonu. Sytuacja Hiszpana dominuje tematy wielu rozmów, żadna konferecja prasowa nie może obyć się bez niej. Można zastanawiać się nad różnymi wypowiedziami, które zapewne mogły być lepsze i gorsze. Można się też pochylać nad reakcjami, które momentami wchodziły w skrajności. Tak było, gdy wygwizdano Kulenovicia, a któremu trudno było odmówić zaangażowania na boisku.
Aleksandar Vuković zapowiadał, że dostrzegając ciężką pracę zawodników, nie przejdzie obok tego obojętnie. Carlitos nie wszedł na boisko z Zagłębiem, nie wszedł też na końcówkę spotkania z Rangers, choć był już gotowy i przebrany. Wszystko, wedle naszych informacji, wskazuje, że Hiszpan dostanie okazję do pokazania się w najbliższej kolejce ligowej w Łodzi. Po czterech meczach Kulenovicia z rzędu w wyjściowym składzie, Chorwat może otrzymać chwilę wytchnienia, co będzie jednocześnie okazją Carlitosa, który będzie pod lupą każdego obserwatora życia legionistów.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.