News: Ondrej Duda: Legia ma kilku dobrych piłkarzy

Ondrej Duda: Nigdy nie było tak, że nie chciałem grać dla Legii

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Eleven Sports

23.04.2020 22:20

(akt. 23.04.2020 22:52)

- Nie wiem jak wygląda sytuacja w Niemczech, ale podejrzewam, że jest lepsza niż w Anglii. Stawiam, że Bundesliga wznowi sezon szybciej niż Premier League. Zarówno Hertha jak i pozostałe drużyny z ligi niemieckiej rozpoczęły już treningi. Trudno jednak powiedzieć czy 9 maja, wraz z powrotem do ligi, wszyscy piłkarze będą w odpowiedniej formie. Można się zastanawiać czy nie będzie to przedwczesne wznowienie rozgrywek. Wiem, że na zajęciach brakuje gierek na małych przestrzeniach. Muszą bowiem trzymać dystans, zajmują się m.in. sprawami taktycznymi - mówił Ondrej Duda, były zawodnik Legii Warszawa, w "ELEVEN Call Live". Słowak jest obecnie wypożyczony z Herthy Berlin do Norwich City.

- Obecnie robię to, co mogę. Ćwiczę indywidualnie, mamy rozpiskę na dwa tygodnie. Tak naprawdę sami nie wiemy, kiedy wrócimy na boiska. Podobno najwcześniej 8 maja, a jak się nie uda to 15. Wiem, że 1 i 15 maja, ludzie odpowiedzialni za Premier League, mają odbyć spotkanie. Będą tam decydować o tym czy liga angielska wróci do gry. Powrót do treningów? Na razie to niewiadoma.

- Indywidualne treningi z tatą w przeszłości i zasypianie w kołysce z jego butami piłkarskimi? Co do butów w kołysce, potwierdzam. Wówczas były one większe ode mnie. Jeżeli chodzi o zajęcia indywidualne, tata nie musiał mnie do niczego zmuszać. Od najmłodszych lat polubiłem futbol. Tata zawsze powtarzał, że jak chcę być lepszy, muszę pracować mocniej niż pozostali. Gdy trenowałem dwa razy dziennie, a pomiędzy nimi albo wieczorem, miałem jeszcze zajęcia z gimnastyki, dynamiki, koordynacji albo ćwiczenia z piłką, zawsze byłem zmęczony. Na pewno się to przydało. Jedna rzecz to talent, a druga – charakter i podejście piłkarza. Poza tym, dorastałem w małym miasteczku, w którym nie było tylu atrakcji. Myślałem tylko o piłce. Mogę tylko podziękować tacie. Mam nadzieję, że odniosę jeszcze większe sukcesy niż dotychczas.

- Z trenerem Ante Coviciem miałem świetne relacje w Berlinie już wtedy, gdy prowadził zespół do lat 23. Gdy zaczął prowadzić „jedynkę”, czułem, że mam pewną pozycję. Może to był problem. Dobrze się dogadywaliśmy. Ale muszę powiedzieć, iż popełnił dużo błędów w komunikacji z piłkarzami. Nie chodzi o to, iż tylko ja straciłem do niego zaufanie, lecz sądzę, że cały zespół. Chodzi o moment, w którym drużyna przegrywała i nie było łatwo. Później znowu zaczęliśmy zwyciężać, ale ponownie przyszedł trudny czas. Chorwacki szkoleniowiec co mecz zmieniał prawie cały skład. Czasami był bardzo blisko nas, lecz w chwili kryzysu nie rozmawiał z nikim, nawet z kapitanem. W kolejnym klubie będzie uczył się na własnych błędach. Nie mówię, że to zły trener, lecz stracił zaufanie zawodników i wyszło jak wyszło.

- Byłem pozytywnie nastawiony do Jurgena Klinsmanna. Były piłkarz, legenda Niemiec. Tak naprawdę nie dał mi jednak szansy na to, żeby się z nim dogadać. Po prostu nie czułem się potrzebny w drużynie. Chciałbym dodać, że w życiu nie miałem problemów, jeżeli chodzi o szacunek do trenera. Być może szkoleniowcom nie podobał się mój styl gry albo coś takiego. Nigdy nie podważałem jednak autorytetu trenera.

- Po otrzymaniu oferty z Norwich City, zastanawiałem się jak to będzie w Premier League. Pojawiały się myśli: może lepiej byłoby grać w lidze włoskiej albo hiszpańskiej? Pomyślałem jednak, że nie mam nic do stracenia, będę pracował i spróbuję. Dlatego, że to najlepsza liga na świecie. Norwich naprawdę ładnie gra w piłkę. Nie wyglądamy na ekipę, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Wygraliśmy dużo meczów z zespołami znajdującymi się w środku stawki. W lutym rywalizowaliśmy z Liverpoolem, przegraliśmy u siebie 0:1. „The Reds” to trochę inny poziom, lecz mieliśmy wtedy sytuacje w ofensywie i zaprezentowaliśmy się z niezłej strony. Liga jest szybka, myślę, że bardziej otwarta niż niemiecka. Virgil van Dijk? Jest wielki, mogę to potwierdzić (śmiech). Piłkarska maszyna. Szybki, silny i techniczny mimo wzrostu. Zasłużył na miejsce, w którym aktualnie się znajduje.

- Czy nieudane przejście do Interu Mediolan było najtrudniejszą chwilą w karierze? Mogę to klasyfikować zarówno jako najgorszy albo najlepszy moment. Cieszę się teraz z tego, że tam nie trafiłem. Smucił mnie fakt, iż media w Polsce pisały wtedy, że już nie chcę grać dla Legii i nie daję z siebie 100 procent. Nie wiedziałem, co się dzieje za ścianą. Wówczas miałem problem z kontuzjami, nie znajdowałem się w świetnej formie i to wszystko wpłynęło na moją grę. Nigdy nie było jednak tak, że nie chciałem występować dla drużyny z Łazienkowskiej albo nie zostawiałem serca na boisku.

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.