News: Ondrej Duda wraca na właściwe tory

Ondrej Duda wraca na właściwe tory

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

01.11.2015 14:06

(akt. 07.12.2018 19:10)

Ondrej Duda w Gdańsku asystował przy golu Tomasza Jodłowca. Ten dobił Lechię trafiając na 3:1 i ustalając wynik spotkania. Słowak nad morzem wykonał swoją robotę. 20-latek w ostatnich kilkunastu dniach potrafi błysnąć i zaprezentować „coś” specjalnego, jak przed kontuzją. Nie ma jednak wątpliwości, że brakuje mu regularności. Pokazują to poprzednie konfrontacje z Chojniczanką Chojnice czy Club Brugge.

Ondrej Duda sprzed kontuzji odniesionej na początku 2015 roku w sparingu z Viktorią Pilzno, a Ondrej Duda po powrocie na boisko, to dwóch różnych zawodników. Wcześniej, Słowak był graczem, który biegał na całej szerokości i długości boiska, szukającym okazji do kolejnych finezyjnych zagrań. W tym roku pomocnikowi bardzo często brakowało ruchliwości, dokładności i odpowiedniej decyzyjności. Słowak zdecydowanie zbyt często zawodził, choć częściowo usprawiedliwiały go kolejne urazy. Pamiętajmy jednak, że mowa o zawodniku, który był bliski odejścia do jednego z czołowych klubów Serie A, o reprezentancie Słowacji. 

 

Udane mecze Dudy w tym roku, gdzie przez całe spotkanie byłby zawodnikiem ciągnącym zespół do lepszej gry, można policzyć na palcach jednej ręki. Drużyna grała słabiej, co też nie pomagało Słowakowi. W rundzie wiosennej, można było uznać, że pomocnik potrzebuje czasu, by dojść do optymalnej formy. Takie alibi było do zaakceptowania. Kolejne tygodnie jednak mijały, a lepszego Dudy nie widzieliśmy. Potrafiły mu za to puścić nerwy, jak w 27. kolejce, kiedy dostał czerwoną kartkę w Gdańsku.  

 

Latem, wiele mówiło się o tym, że Duda odejdzie do Interu Mediolan. Włosi dawali za 20-latka pięć milionów euro, ale ostatecznie zabrakło porozumienia z Legią. Henning Berg był pogodzony ze stratą Słowaka i na zgrupowaniu szlifował ustawienie bez niego, z Michałem Masłowskim za plecami Nemanji Nikolicia. Brak transferu był ostatecznie lekko zaskakujący dla Norwega, a cała sytuacja sprawiła, że Słowak znów nie był optymalnie przygotowany. Brakowało mu też zgrania między innymi z reprezentantem Węgier. 

 

Sezon 2015/16 Duda rozpoczął średnio. Zawodnik narzekał na uraz stawu skokowego. Jakby pecha było mało, Słowak został trafiony jeszcze kamieniem w głowę w wyjazdowym meczu z FK Kukesi rozgrywanym w Tiranie. Od początku rozgrywek, 20-latek cztery razy pokonał bramkarzy rywali - w meczach z Botosani, Podbeskidziem Bielsko-Biała, Zorią Ługańsk (z karnego) oraz Chojnicznką Chojnice.

 

Przeciętna forma Dudy została dostrzeżona przez Berga, który coraz częściej sadzał go na ławce rezerwowych. Jego miejsce na boisku zajmował głównie Aleksandar Prijović. Sytuacji diametralnie nie odmieniło przyjście do klubu Stanisława Czerczesowa, który w swoim pierwszym spotkaniu w roli trenera, z Cracovią, nie mógł skorzystać z Dudy, ponieważ ten kończył leczyć uraz. 

 

Pierwszą szansę na pokazanie swoich umiejętności Duda otrzymał w meczu z Brugge. Kibice zobaczyli przebłysk jego wielkich umiejętności, z których pokazaniem miał w poprzednich miesiącach problem. Akcja, w której Słowak podał do Michała Kucharczyka, a ten trafił w boczną siatkę, rozruszała legionistów. Potem było różnie, brakowało dokładności i tempa, ale Duda potrafił dać impuls. Podobnie było w kolejnych spotkaniach z Lechem oraz Chojniczanką. W Chojnicach zawodnik wszedł na boisko i zapewnił wygraną Legii. 

 

W Gdańsku potrafił popisać się kilkoma niezłymi podaniami, starał się również pracować w defensywie. Ważna była asysta przy trafieniu Jodłowca, które uspokoiło przebieg spotkania. Swoimi ostatnimi występami Słowak pokazał, że powoli wraca do lepszej dyspozycji. Jak sam przyznaje, wielką rolę odgrywa jego stan zdrowia, do którego zaczął też przykładać większą uwagę. - Wyeliminowałem pewnego rodzaju błędy, przez co stałem się większym profesjonalistą. Wcześniej było tak, że kiedy nic mnie nie bolało, to uważałem, że jest w porządku, a to błąd. Czasem kłopoty powstają nawet wtedy, kiedy pozornie czujesz się dobrze. Istotne jest prewencyjne podchodzenie do zdrowia - stwierdził Duda. Po meczu w Gdańsku trzymał w rękach dwa woreczki z lodem. Potem wykorzystał je w do zrobienia okładu. 

 

 

- Jeśli będę zdrowy, będę mógł wiele dać Legii - zapowiedział w sobotę Duda. Wiele w tym prawdy. Jeśli Słowak nie będzie miał kłopotów ze stawem skokowym, ani z innymi kontuzjami, to powinien wreszcie ustabilizować formę. Ostatnie mecze pokazują, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Słowak zaczyna odgrywać coraz większą rolę w zespole. Pamiętajmy, że Duda w dobrej dyspozycji, to piłkarz, jak na nasze warunki, ponadprzeciętny. Legia potrzebuje boiskowego lidera, który swoimi umiejętnościami pociągnie drużynę do przodu i zerwie do ofensywnego natarcia. O ile Nikolić może być snajperem kończącym ataki, o tyle Duda może dostać „kierownicę” i dowieźć „Wojskowych do mistrzostwa Polski. Stać go na to i trzeba mieć nadzieję, że tak właśnie będzie.

Polecamy

Komentarze (25)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.