Orlando Sa: Nie gram, bo taka jest decyzja trenera
31.03.2014 10:10
Z Pana zdrowiem wszystko OK?
- Jak najbardziej, jestem gotowy do gry. Na początku, gdy przyjechałem do Warszawy, nie byłem w najlepszej formie fizycznej. Miałem problem z mięśniami. Teraz wszystko wróciło do normy i w każdej chwili mogę pomóc drużynie.
Dziwne to jednak było, że od ostatniego meczu na Cyprze do pierwszego w Legii minęło zaledwie 12 dni, a Pan był nieprzygotowany.
- Przez ten czas praktycznie nie trenowałem. Musiałem przejść badania, pozałatwiać formalności i wiele innych rzeczy. Dlatego nie byłem w pełni sił. Natomiast po meczu z Górnikiem zacząłem mieć problem z udem.
Krążą plotki, że wymyśla Pan sobie urazy i że nie przykłada się do zajęć.
- Bądźmy poważni. Moje urazy można sprawdzić u lekarzy klubu. Potwierdzą to, co mówiłem. Na początku miałem problem, ale jeżeli teraz nie gram, to jest to wyłącznie decyzja trenera. Gdy trafiłem do Limassolu, było podobnie, też pojawiały się różne plotki, a wyjeżdżałem stamtąd jako najlepszy strzelec. W tej chwili najważniejsze jest dla mnie to, żeby stać się w Legii ważną postacią. Nie chcę być dla nikogo ciężarem. Wręcz przeciwnie, chcę jak najbardziej pomóc klubowi. Mam 3,5-roczny kontrakt i chciałbym go wypełnić. Jeśli będę sprawował się dobrze, władze klubu pewnie zechcą zatrzymać mnie na dłużej.
Zwykle grał Pan z "dziesiątką" na plecach. Wie Pan, dlaczego w Legii nie może występować z tym numerem?
- Tak. Kazimierz Deyna.
A dlaczego wybrał Pan 70?
- Bo siódemka jest podobna do jedynki. 70 wygląda prawie jak 10. (śmiech)
Zapis całej rozmowy z Orlando Sa można przeczytać na stronach "Polski the Times".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.