Domyślne zdjęcie Legia.Net

Ostatnia szansa Macieja Skorży

Marcin Szymczyk

Źródło: Rzeczpospolita

15.10.2010 08:32

(akt. 15.12.2018 10:36)

- O swoją przyszłość będę się martwił, jeśli przestanę być trenerem Legii. Nie mogę komentować każdej prasowej spekulacji, media zwalniały mnie ostatnio dość często - mówił wczoraj trener Legii Maciej Skorża. Chociaż oficjalnie klub zaprzecza, że rozpoczął poszukiwania nowego trenera, dzisiejsze spotkanie w Łodzi jest jednak meczem o posadę Skorży. A trener będzie na to patrzył z oddali: nie może usiąść na ławce, jest zawieszony za dyskusje z sędzią w przerwie spotkania z Lechem.

Skorża, zaczynając latem budowę nowej Legii, postawił na złe konie - klub jest na 11. miejscu w tabeli, porównanie sił z beniaminkiem z Łodzi niemal w każdej formacji wypada na niekorzyść piłkarzy Skorży.
W ataku Legii gra nastolatek Michał Kucharczyk, w Widzewie - Marcin Robak i Darvydas Sernas, którzy razem w tym sezonie strzelili już dziewięć goli, a sam Sernas sześć, czyli tyle, ile cała Legia.

W obronie gości zabraknie kontuzjowanego Dickscona Choto. Problemem jest też obsada bramki. Skorża sam przyznaje, że nie wie, na którego bramkarza postawić. W tym sezonie Legia wygrywała tylko cudem. Najpierw podniosła się z 0:1 z Cracovią, zwycięskiego gola strzelając w doliczonym czasie. We Wrocławiu udało jej się pokonać Śląsk po jednym celnym strzale. Lech przegrał w Warszawie, mimo że grał z przewagą jednego zawodnika i prowadził 1:0. Wtedy wydawało się, że drużyna Skorży, jeśli nie umiejętnościami, jest w stanie wygrywać charakterem. Po tygodniu przyszła jednak upokarzająca porażka z Lechią u siebie 0:3. Przegranych w tym sezonie uzbierało się już pięć. - Strzelamy za mało goli, nie stwarzamy okazji. Ale wydaje mi się, że udało nam się poprawić grę w obronie - mówi Skorża.

Widzew nie wygrał z Legią od dziesięciu lat. Po 3:2 w 2000 roku przyszły dwa remisy i osiem porażek. W dziesięciu meczach Widzew strzelił tylko dwa gole, stracił 19. Na tak dobry mecz jak w latach 90., gdy obie drużyny walczyły o mistrzostwo Polski i grały w Lidze Mistrzów, nie ma co liczyć, ale 10 tysięcy kibiców na trybunach może dziś liczyć na emocje.

Szansa gospodarzy na upokorzenie przeciwnika wydaje się duża jak nigdy.  - Jeśli słyszę, że jesteśmy faworytami, to znaczy, że umiemy grać w piłkę. Musimy to jednak pokazać na boisku, bo wiem, jak ważne to spotkanie jest dla kibiców. Dla nas święto będzie dopiero wtedy, gdy zdobędziemy trzy punkty - mówi trener Widzewa Andrzej Kretek. Beniaminek z Łodzi przegrał w tym sezonie tylko raz, ale też rzadko wygrywa. Na osiem meczów aż pięć zakończył remisami.

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.