Ostatnia szansa Marijana Antolovicia
11.09.2013 09:22
Antolović zadebiutował w Legii 13 sierpnia 2010 roku, ale do chwili obecnej rozegrał tylko 9 spotkań w pierwszej drużynie. Nie tak wyobrażał sobie karierę przychodząc na Łazienkowską. - Zebrał trochę doświadczenia, jest spokojniejszy. Wtedy był bardziej pobudzony, z wiekiem okrzepł. Potrzebuje czasu, dopiero zaczął trenować z pierwszym zespołem. W rezerwach i w Bośni musiał wykonać trochę inną pracę - przyznaje Dowhań, jeden z pomysłodawców transferu w 2010 roku.
Wtedy Chorwat został szybko wpuszczony do bramki Legii, popełnił kilka błędów, spalił się psychicznie, przepadł. - Oczekiwania były bardzo duże. Może potrzebował czasu, by oswoić się z większym klubem? W jego przypadku w grę wchodzi głównie psychika. Czas pokaże. Wiem, że sumiennie pracuje. Śledziłem jego występy w Bośni. Należał do wyróżniających się zawodników - dodaje Dowhań w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Nie tak dawno Legia chciała rozwiązać jego kontrakt, który obowiązuje do czerwca 2014 roku (w pierwszym sezonie gwarantował mu około 12 tys. euro miesięcznie, ale rósł z każdym sezonem, do około 20 tys). W pewnym momencie Antolović był gotów ustąpić, gdyby warszawski klub wypłacił mu równowartość półrocznych zarobków. Teraz jednak przed nim ostatnia szansa, ale najpierw musi wygrać rywalizację z Wojciechem Skabą i pokazać na co go stać. - Mam czystą głowę, a to najważniejsze - zwłaszcza w takim klubie jak Legia. Wcześniej tak nie było, ale czasu się nie cofnie. Teraz skupiam się tylko na każdym kolejnym treningu. Zobaczymy co przyniesie przyszłość - mówi Legia.Net "Antek".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.