Ostatnie derby, czyli sztabowcy kontra media
04.07.2012 19:23
- Coś byście się poruszali, zaraz zaczynamy! – zachęcał mrużąc oko trener Jan Urban. Nie mniej uprzejmości wymieniał Kibu Vicuna: - Panowie, patrzcie, cały się trzęsę… - żartował Hiszpan. Po chwili pojawiliśmy się na murawie i chwilę potruchtaliśmy. Na więcej nie było nas stać, bo relacjonowanie wydarzeń z Windischgarsten kosztuje naprawdę sporo zdrowia i energii.
Trener Urban zaakceptował propozycję gry 2 x 15 minut. Pierwsza połowa wydawała się nie mieć końca. I choć to my, za sprawą Miłosza Nasierowskiego, wyszliśmy na prowadzenie, kwestią czasu wydawała się reakcja sztabu szkoleniowego. Żar z nieba, trochę biegu (człowiek chciał, lecz organizm się gniewał), fenomenalny Konrad Jałocha w bramce, a także niemałe zastępy szczęścia i wynik 2:4 - tak zapamiętaliśmy obraz pierwszej połowy.
Hiszpańsko-meksykański blok defensywny "sztabowców" - Kibu, Juan Iribarren i Cesar Sanjuan, wsparci walczenym doktorem Stanisławem Machowskim dopuścili nas do niewielu sytuacji. Tak po prawdzie, wychodząc na prowadzenie 5:4, czuliśmy się niczym piłkarze Sparty Praga we wczorajszym starciu z Legią, gdy strzały nawet z zerowego kąta w cudowny sposób od słupka wpadały do siatki Jakuba Szumskiego.
Niestety, a może i stety, niekorzystny wynik podziałał na nich jak płachta na byka podczas słynnych pampeluńskich gonitw. Nasza płachta nie była zbyt szczelna, a nasilające się z każdą minutą braki tlenowe coraz bardziej dawały nam znać o sobie, toteż trener Urban do spółki z Jackiem Magierą w 4 minuty strzelili 4 gole. Nie możemy też pominąć aktywnych skrzydłowych: lewego - Krzysztofa Dowhania i prawego - pana Krzysztofa, kierowcy autokaru, którzy mogli liczyć na podania dogrywane z chirurgiczną precyzją od nestora pana Brychczego.
Cóż, za pół roku pokusimy się o korzystniejszy wynik. Dziś musieliśmy zadowolić się znoszeniem bramek, bo tak stanowi regulamin szatni, o czym prędko zostaliśmy poinformowani.
P.S. Za zdjęcia dziękujemy jednemu z kibiców Legii obserwującego nasze poczynania, który z roli fotoreportera wywiązał się bez zarzutów.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.