Pajacyki
02.09.2003 00:00
Każdemu, kto chociaż trochę zna naszą polska rzeczywistość, pajacyki kojarzą się z akcją jakże szlachetną i przydatną, ale dla kibica naszej ligi pajacyki to też ludzie, którzy biegają
w różnokolorowych strojach po nie zawsze zielonych i dobrze przygotowanych boiskach. Oglądając ostatnie trzy nasze „domowe” mecze, doszedłem do wniosku, że pajacyki zasługują na uwagę już nie mówię kibiców chodzących na estadio Łazienkowska, ale dla szerszego kręgu ludzi również związanych z Legią, ale niemogących zawsze pojawiać się na meczu ukochanej drużyny z różnych przyczyn. Należy się jednak czytelnikowi prawda - kim są więc pajacyki? To ludzie, którzy oprócz emocji czysto piłkarskich dostarczają nam na boisku powodów do śmiechu. Mogą być to zarówno sędziowie, piłkarze, jak i kibice. Zacznijmy więc od tych pierwszych. Mają trudną pracę, to prawda, ale powinni mieć również chociaż trochę uczciwości i honoru. Ale widać jaki zawód, taka moralność. Hołdują oni swoim przepisom, skądinąd znanym w PZPN, ale tylko nieoficjalnie, że piłkarz, który leży na boisku lub na nie z różnych powodów upadł, sędziowie oczywiście już w nie nie wnikają, jest piłkarzem, który z pewnością został poturbowany, pobity, skopany, dostał w czułe miejsce i co tam jeszcze sędzia w swej zapewne pełnej fantazji głowie wymyślił. W tej dziedzinie tytuł pajacyka (broń boże nie mylić z pajacem) chyba przypadnie sędziemu Fijarczykowi za sokoli wzrok, jakim się wykazał podczas meczu Legia - Lech, bo wszyscy byli ślepi: czytaj 12 tysięcy kibiców, a pan Fijarczyk jednak zauważył rzekomy faul na Rafale Grzelaku. Ta groteskowa sytuacja nadaje się na sympozjum dla okulistów, bo to chyba jakiś nowy rodzaj nadwzroczności, dotąd niespotykanej u ludzi, a już na pewno nie u sędziów. Nic dziwnego, że Choto nie mógł wyjść z szoku, bo pewnie i w Afryce lepiej sędziują niż u nas. Większość więc mi przyzna rację, że sędzia Fijarczyk „sumiennie” na tę zaszczytną nagrodę „pajacyka” zapracował.
Teraz kolej na piłkarzy. Tu, by zachować obiektywizm, przyznam w tej dziedzinie dwa pajacyki. Zacznijmy od tego mniej pozytywnego, a więc tu naszym niewątpliwym kandydatem i oczywiście późniejszym zwycięzcą jest bramkarz Polonii Warszawa - Gubiec. Czym więc zawinił ten niepozorny piłkarz? Gubiec wyraźnie uprawiał, mówiąc w żargonie wojskowym, dywersję, czyli pomagał przeciwnej drużynie dojść do sytuacji strzeleckich.
Robił to równie nieporadnie, jak wykonywał swe bramkarskie obowiązki. Miałbym taką małą prośbę: skoro już piłkarze Polonii żenująco grają, to niech przynajmniej nauczą się udawać, że grają. Sceną z meczu, którą chyba najlepiej kibice Legii zapamiętają, jest ta, kiedy nasz bohater Gubiec w heroiczny wręcz sposób, godny największych rycerzy, rzucił się pod nogi swojego kolegi z drużyny, by w równie odważny sposób odebrać mu piłkę. Cóż, dla obu skończyło to się na lekkich potłuczeniach. Gorzej było tylko z tym piłkarzem, który uległ atakowi. No, ale przecież Gubiec zachował swój honor, a to najważniejsze dla mężczyzny. Skoro przyznałem już pajacyka (nie mylić z pajacem) negatywnego w dziedzinie „piłkarze”, to teraz czas na pozytywnego. Ten pajacyk należy się Markowi Jóźwiakowi. „Beret”, znany ze swojej pomysłowości, i tym razem nie zawiódł kibiców i przeciął lot piłce, która już bezpowrotnie miała się znaleźć w siatce warszawskiej Legii. Cóż, może pan Marek wiedział, że Artur Boruc obroni karnego, a skoro tak, to prosimy o kontakt, bo może również wie, jak skończy się ligowa batalia dla drużyny warszawskiej Legii, a pseudonim radzimy zmienić panu Markowi na „wesołego wróżbitę” - na pewno odniesie to swój wymierny skutek, szczególnie jeśli chodzi o mecze stołecznej drużyny.
Została już tylko jedna kategoria, w której przyznałbym pajacyki (nie mylić broń Boże z pajacami) – kibice. Ważna i kontrowersyjna kategoria - na szczęście nasi kibice przez wiele lat nie wsławili się żadną groteskową flagą. Co innego kibice Lecha i Polonii. Może zacznijmy od tych pierwszych, bo żeby pisać o tych drugich musiałbym się używać wulgaryzmów, czego w tej chwili nie mam ochoty robić. Kibice Lecha znani są w Polsce
z trzech różnych powodów. Pierwszy z nich to liczne stawianie się na meczach wyjazdowych swojej drużyny, drugi - stawianie się w ogromnej liczbie 17 do 20 tysięcy ludzi na stadionie
w Poznaniu, co ,jak na polskie realia ligowe, jest liczbą imponującą. Trzeci powód najbardziej nas interesujący to bezgraniczna i chyba ślepa wiara, że ich drużynę stać na coś więcej w tej chwili niż środek tabeli. Kibice Lecha wyrazili to w prosty sposób na stadionie Legii, wywieszając transparent z napisem: „Lech potęga sięgająca do gwiazd”. Tylko ciągle zastanawiam się, czy przypadkiem bardziej odpowiedni nie byłby transparent „Lech sięgający po emerytowane gwiazdy”, to tak a propos Piotra Świerczewskiego, którego jedynymi sukcesami w meczu były próby jak najgorszego poturbowania piłkarzy Legii. Miejsce dla pana Piotra jest tylko w pamięci kibiców, a nie na pierwszoligowych stadionach. No, ale dopóki inni tego nie zrozumieją, to Świerczewski nadal będzie wpływał na brutalizację gry na stadionach 1. ligi. O ile wiarę kibiców Lecha można jakoś przełknąć, to czyny, których dopuścili się kibice Polonii, są niczym innym, jak głupią prowokacją dowodzącą tego, że kibice Legii mają jak najbardziej rację, wypisując wulgarne transparenty. Potwierdza się również stara prawda, że rozmawiając z chamem, czasami musisz zniżyć się do jego poziomu, by przemówić mu do rozumu. Niestety, w tym kraju za obrazę kogoś wielkiego,
człowieka, który naprawdę zrobił wiele dla polskiej piłki, wlepia się tylko karę pieniężną. No, ale żyjemy w praworządnym przecież państwie (?). Widocznie Deyna według kibiców Polonii niepotrzebnie rozwalił sobie but, by dać wygraną Polakom nad Włochami i utorować drogę swej drużynie do mistrzowskiego podium. Tylko wstyd, że ci kolesie, którzy rozwiesili transparent z gwiazdą Dawida wpisaną w nazwisko „Kazika”, mają polskie obywatelstwo, pewnie woleliby izraelskie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.