Panie Janie, niech Pan wstanie
10.03.2008 09:52
- Nie można się chować, unikać, rozpamiętywać. Nie jest dobrze, ale może być tylko lepiej - uważa trener <b>Jan Urban</b> mimo porażki Legii w Sosnowcu z ostatnim w lidze Zagłębiem. Dobrze, że tak uważa, bo najgorsze, co teraz można by zrobić, to położyć się i uznać, że lepiej być nie może. Trzeba przeanalizować błędy tak jak po pierwszym wiosennym meczu w Grodzisku, uderzyć się w pierś i zacząć od siebie. Legia właśnie na rzecz Groclinu straciła drugą, ostatnią premiowaną startem w europejskich pucharach lokatę w lidze.
O gonieniu Wisły i walce o mistrzostwo już nikt nie wspomina. A teraz legionistów czeka seria spotkań z najtrudniejszymi przeciwnikami. Jedyny jak na razie pozytyw jest taki, że ze wszystkimi - Zagłębiem Lubin, Wisłą, Lechem i Koroną - zagrają u siebie.
Trener, nawet kiedy wygrywał prawie wszystko jesienią, miał świadomość, że przyjdzie słabszy okres i wtedy wszyscy będą w niego walić jak w bęben. To pewna niesprawiedliwość, że człowiek wszędzie lubiany - który bez trudu wprowadził fajną atmosferę wewnątrz i wokół klubu, dobrze przygotowany do zawodu i mający sensownych współpracowników - firmuje coś takiego jak porażka z ostatnim zespołem ligi. Inna sprawa, że Legia zawsze, obojętnie jaki miała skład, obojętnie z jakim trenerem, miewała takie spotkania. Zwykle bywały to jednak wypadki przy pracy. Teraz chodzi o to, aby mecz w Sosnowcu był tylko takim wypadkiem, a nie fragmentem większej całości.
To nie wina Urbana, że nie ma kim grać i że ławka rezerwowych klubu
mającego ponoć europejskie ambicje wygląda tak jak w Sosnowcu - to znaczy składa się praktycznie z samej młodzieży. Jednak braki szybkościowe, których do końca rundy już nie uda się zniwelować, to jeden z błędów popełnionych podczas przygotowań w Hiszpanii. I może małego doświadczenia szkoleniowca, choć Legia ma przecież specjalistę od przygotowania fizycznego i takie problemy nie powinny się zdarzyć.
Urban nie powinien zapadać w sen, ale solidnie pogłówkować, jak to wszystko poprzestawiać. Ma wielkie zaufanie do Piotra Gizy ale wyraźnie nieuzasadnione. Ten piłkarz w Cracovii miał sporo swobody, odpowiadał za rozgrywanie. Tu jako pół pomocnik, pół napastnik wyraźnie boi się piłki, nie dorósł do Legii mentalnie. Koledzy też rzadko go dostrzegają. Piłka szybuje w kierunku Takesure Chinyamy i on ma coś z nią zrobić. Giza jak mało kto dochodzi do sytuacji bramkowych, ale marnuje je koncertowo. Przydałby mu się odpoczynek. Widocznie trener zbyt wiele od niego wymaga.
Może jego kosztem postawić chociaż na próbę na Marcina Burkhardta. Ma wiele wad, ale jeszcze chyba nigdy nie był tak umotywowany. Tymczasem po tym, jak piłkarzowi nie pozwolono zatrudnić się w Szwecji, przeciwko Zagłębiu dostaje szansę w 87. minucie. Roger, odkąd okazało się, że może zostać Polakiem, robi wiele, aby jednak zniechęcić do tego pomysłu. Większość jego przerzutów jest rażąco niecelna, a poza tym gra głównie z Edsonem, często szukając na siłę rodaka. W polskiej kadrze Edsona nie będzie. Roger powinien o tym pamiętać.
Trudno doradzać trenerowi Urbanowi rozwiązania taktyczne, bo to w końcu on ma się znać na tym najlepiej. Skoro brakuje szybkości, to trzeba poszukać pomysłu, aby jakoś przykryć te braki i zacząć wygrywać sposobem. Sposobu może zacząć szukać już od wtorku - tego dnia w Szczecinie poprowadzi drużynę obcokrajowców przeciwko reprezentacji Polski, a w meczu weźmie udział jego siedmiu podwładnych (plus ósmy w kadrze Polski Jakub Wawrzyniak). Ostatnimi czasy gra Legii jest stanowczo zbyt jednostajna i przewidywalna. Wczoraj cały sztab szkoleniowy razem z dyrektorem sportowym szukał natchnienia w Pruszkowie podczas meczu II ligi. Trener Urban wpadł w zawodowy dołek, ale jak sam mówi: "Nie ma czasu na rozpamiętywanie porażek, tylko trzeba działać". Panie Janie, niech pan wstanie! Jeszcze nie wszystko stracone.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.