Patryk Sokołowski

Patryk Sokołowski: Przyszły sezon musi być zupełnie inny

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: legia.com

04.05.2022 14:30

(akt. 04.05.2022 14:47)

– Jesteśmy na siebie źli. Ten sezon jest dla nas bardzo trudny i nieudany, przyszły musi być zupełnie inny. Trzeba wejść w rozgrywki z nową energią i wiarą w to, że najgorsze już za nami. Legia walczy o najwyższe cele i tak musi to wyglądać w najbliższych miesiącach – mówił w rozmowie z oficjalną stroną klubu środkowy pomocnik "Wojskowych", Patryk Sokołowski.

– Legia to dla mnie drugi dom. Spędziłem tu mnóstwo czasu. Pasja i miłość zostały we mnie zaszczepione od najmłodszych lat. Tata zaczął zabierać mnie na mecze jak miałem trzy, cztery lata. Od tego czasu zawsze, co dwa tygodnie, byłem na stadionie i dopingowałem Legii. Nie wyobrażałem sobie, żeby nie być obecnym na meczu domowym. Później do tego doszły treningi. Na Łazienkowskiej spędzałem tyle samo czasu, co w rodzinnym domu. Czułem i czuję cały czas, że to moje miejsce.

– Droga do debiutu w pierwszej drużynie Legii była bardzo długa i kręta. Gdy zaczynałem karierę, to wyobrażałem sobie wszystko nieco inaczej. Nie będę tego ukrywał. Ta droga była jednak bardzo ciężka, ale tym samym dała mi wiele satysfakcji. Każdego dnia czerpałem coraz więcej i wiedziałem, że muszę walczyć o swoje, aby spełnić marzenia. Właśnie tak do tego podchodziłem. Przede wszystkim z wiarą. 

– Każdy młody zawodnik rozpoczynający swoją przygodę z piłką w akademii Legii liczy na to, że uda mu się przebić do pierwszej drużyny i tam grać w podstawowym składzie. Mnie się to nie udało. Taki cel powinien mieć jednak każdy młody chłopak rozpoczynający karierę w akademii. To nie jest nic złego. Wiem, że trzeba mierzyć siły na zamiary, ale piłkarze Legii muszą być bardzo ambitni, bo to może pozwolić osiągnąć im sukces. Moja droga była trochę inna. Szybko trafiłem do drugiej drużyny. Można powiedzieć potocznie – jak z płatka! Wszystko przebiegało harmonijnie, ale na koniec musiałem odejść z Legii, żeby wrócić tu po kilku latach.

– Na pewno bardzo chciałem tu wrócić. Wiedziałem jednak, że to może być bardzo trudne. Byłem świadomy, że w tej Legii mogę już nigdy nie zagrać. Skupiałem się bardziej na podnoszeniu mojego poziomu sportowego. Chciałem być z dnia na dzień coraz lepszym piłkarzem. A gdzie mnie to poniesie? Jako piłkarz musisz wiedzieć, że nie wszystko zależy od Ciebie. Twoja droga może ułożyć się na różne sposoby. Aby sobie pomóc możesz robić jedno – stale rozwijać swój poziom i nigdy się nie zatrzymywać.

– Od samego początku chciałem mocno pomóc drużynie. Wiedziałem, w jakim momencie jesteśmy. Przede wszystkim to były kłopoty mentalne i to, co mieliśmy w głowach. Tu nie chodziło o aspekty czysto piłkarskie. Wydawało mi się po prostu nierealne, że ponieśliśmy już tyle porażek. Chciałem szybko odcisnąć swoje piętno na zespole. Wszedłem do szatni pewny siebie. Miałem wiarę, że w szybkim czasie mogę pomóc tej drużynie. Zdawałem sobie sprawę, co może mnie czekać po podpisaniu kontraktu z Legią. Chciałem wnieść pozytywną energię, ale przede wszystkim przekuć ją w ciężką pracę. Tylko tak mogliśmy odbić się z dna.

– Wiedziałem, że ta runda będzie lepsza. Przyszedł nowy trener, zespół złapał fajną energię, dobrze prezentowaliśmy się w meczach na zgrupowaniu. Nie chciałem dopuszczać do siebie widma spadku, chociaż ta myśl gdzieś z tyłu głowy siedziała. Widać to było też podczas pierwszych meczów rundy. Nie wszystko wyglądało na boisku tak, jak chociażby w Dubaju. Nie potrafiliśmy tego przełożyć na pierwsze spotkania ligowe. Potem jednak złapaliśmy dobrą serię. Wygraliśmy kilka meczów. Teraz jest gorzej i mamy wiele do poprawy. Bardzo przeżywamy obecną sytuację. Musimy cały czas iść do przodu. To jedyna droga. 

– Debiut przeciwko Zagłębiu Lubin był dla mnie jednym z najważniejszych momentów w karierze. Wspaniałą chwilą był także debiut przy Łazienkowskiej. Każdy mecz przed kibicami Legii, na naszym stadionie, to niesamowite przeżycie. Czuję ciarki, jak wychodzę na boisko przy dopingu naszych fanów. Chociaż te debiuty – zarówno w Legii, jak i pierwszy, oficjalny występ przy Łazienkowskiej – mam już za sobą, to cały czas odczuwam to w podobny sposób. Innym ważnym momentem było na pewno wywalczenie mistrzostwa Polski z Piastem Gliwice. Wtedy nikt na nas nie stawiał, a udało się zdobyć to najważniejsze trofeum. Teraz chcę to samo osiągnąć z Legią. Musimy wrócić na mistrzowską drogę. 

– Chcę pokazywać w Legii 100 procent zaangażowania i woli walki. Ten klub nigdy nie był i nigdy nie będzie mi obojętny. Legia dała mi bardzo dużo i zamierzam jej oddać tyle samo. A może nawet więcej. 

– Najważniejszym i głównym celem było wydostanie się ze strefy spadkowej i to poniekąd się udało. Na pewno chcielibyśmy, aby tych zwycięstw było jeszcze więcej. Ja nie byłem zadowolony z siebie po tych pierwszych spotkaniach, potem czułem się zdecydowanie lepiej, ale ostatnie mecze… Jesteśmy na siebie źli. Ten sezon jest dla nas bardzo trudny i nieudany. To nie przystoi Legii, po prostu. Przyszłe rozgrywki muszą być zupełnie inne. Musimy wejść w sezon z nową energią i wiarą w to, że najgorsze już za nami. Legia walczy o najwyższe cele i tak musi to wyglądać w najbliższych miesiącach.

Całą rozmowę można przeczytać w serwisie legia.com.

Polecamy

Komentarze (79)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.