News: Paweł Brożek: Zawsze szanowaliśmy legionistów

Paweł Brożek: Zawsze szanowaliśmy legionistów

Piotr Kamieniecki

Źródło: Dziennik Polski

09.03.2017 10:35

(akt. 07.12.2018 10:50)

- Nie pamiętam, żeby na boisku podczas meczów z Legią były jakieś niezdrowe emocje. Raczej zdrowa rywalizacja piłkarzy, którzy grają w utytułowanych klubach. My zawsze szanowaliśmy legionistów i myślę, że oni podobnie podchodzili do nas. Przez te wszystkie lata chyba tylko raz mocniej zaiskrzyło, gdy Arek Głowacki starł się w Warszawie z Cezarym Kucharskim. Siedziałem wtedy na ławce. Ale to wyjątek potwierdzający regułę, że te mecze toczą się w zdrowej atmosferze, a każdy po prostu zawsze chciał pokonać przeciwnika, i tyle - opowiada w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" Paweł Brożek, napastnik Wisły Kraków.

Strzelał Pan drużynie z Warszawy bramki już regularnie. Dość powiedzieć, że właśnie Legia jest zespołem, któremu strzelił Pan najwięcej goli w karierze, bo aż dwanaście. I to świetnym bramkarzom, takim jak choćby Łukasz Fabiański czy Jan Mucha. Którego z nich najbardziej Pan ceni?

 

- Tych bramkarzy, którym strzelałem bramki, było więcej w Legii, ale najbardziej cenię akurat tę dwójkę. To świetni fachowcy. „Fabian” zrobił dużą karierę, do dzisiaj świetnie spisuje się w reprezentacji Polski. Z Jankiem Muchą miałem natomiast różne momenty, bo choć strzeliłem mu trochę bramek, to też pamiętam dobrze, że w spektakularny sposób obronił mi kiedyś karnego. Inna sprawa, że wtedy byliśmy już mistrzem Polski, więc wszystko rozeszło się po kościach, zwłaszcza że parę minut później w tym meczu jednak swoją bramkę strzeliłem.

 

Ale też on musiał Pana zapamiętać, skoro strzelił mu Pan hat-tricka, i to na Łazienkowskiej. Ten mecz z wiosny 2010 roku najmilej Pan wspomina ze wszystkich konfrontacji z Legią?

 

- To był dla mnie trudny okres, bo nie strzelałem wtedy za dużo bramek. Mecz z Legią był zatem idealny na przełamanie, i rzeczywiście wpadało mi tamtego dnia prawie wszystko. Wspomnienie tego meczu na pewno jest miłe, choć nie zapominam też, że później straciliśmy mistrzostwo Polski w dramatycznych okolicznościach. A tamta Legia była w dużym kryzysie, wyglądała słabo. My to wykorzystaliśmy. 

 

Ostatni raz z Legią wygraliście już dość dawno temu, bo w 2013 roku. 1:0, oczywiście po Pana bramce…

 

- Nie da się ukryć, że trochę się pozmieniało w naszej lidze w ostatnich latach i o wygrane z Legią jest dzisiaj o wiele trudniej. Ten mecz z 2013 roku pamiętam bardzo dobrze, bo było to duże wydarzenie. Graliśmy przy komplecie publiczności, strzeliłem bramkę w samej końcówce na 1:0 i to wystarczyło do wygranej. Radość była duża, zwłaszcza że nie byliśmy faworytem. 

Jak postrzega Pan dzisiejszą Legię? Z jednej strony bije na głowę pozostałe kluby ekstraklasy budżetem, z drugiej - nie potrafi jednak tej dominacji w pełni przełożyć na wyniki w lidze.

 

- Legia ma dzisiaj piłkarzy na bardzo wysokim poziomie. Takich, którzy mają jakość. Odjidja-Ofoe, Radović to są świetni gracze. Ale w piłce nożnej już tak jest, że liczy się przede wszystkim zespół i czasem właśnie zespołowa gra przynosi nieoczekiwane wyniki. Popatrzmy choćby na ostatnie mecze Legii u siebie z Ruchem czy Bruk-Betem. Oba te zespoły pokazały, że przy dobrej organizacji gry można w Warszawie zdobywać punkty. Bo choć Legia ma mnóstwo jakości, to ma również swoje słabsze strony. Ważne, żeby o nich wiedzieć i postarać się je wykorzystać.

 

Całą rozmowę przeczytać można tutaj lub w czwartkowym wydaniu "Dziennika Polskiego". 

Polecamy

Komentarze (36)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.