Domyślne zdjęcie Legia.Net

Paweł Kosmala o kibicach i porozumieniu

Piotr Kamieniecki

Źródło: mediarun.pl

11.12.2010 19:39

(akt. 15.12.2018 04:25)

Prezes Legii Warszawa Paweł Kosmala wypowiedział się dla portalu mediarun.pl o tym kim dla klubu są kibice. Opowiedział również o negocjacjach toczących się z SKLW. Jak zdradził kluczem do sukcesu rozmów było wzajemne zrozumienie obu stron. - Razem z nowym stadionem, zakończony protest dał wspaniały efekt - opowiada. Kosmala zdaje sobie sprawę z tego, że nazwa klubu jest dla fanów święta, a Legię bez kibiców trudno sobie wyobrazić. Widać to zresztą na każdym meczu na nowym stadionie przy ul. Łazienkowskiej - dodaje prezes naszego klubu.

Kim dla Legii są kibice?

-
Kibice dla klubu piłkarskiego są taką solą ziemi. Bez nich ten klub nie może istnieć. Zresztą jest to cos bardzo charakterystycznego z widzenia punktu marketingowego. Nazwa jest taką świętą marką. Jest to cos niepodważalnego dla fanów. Marki zespołów sportowych są emocjonujące dla ludzi bardziej niż nazwy produktów. Na to wpływają właśnie kibice. Ich obecnosc oraz zachowanie. Pochodzą oni z różnych grup społecznych, lecz wszystkie te osoby są zakochane w tym samym klubie. Piłką nożną interesują się wszyscy od premiera do menela. Nie ważne kto to jest, ale miłosć do klubu oraz do reprezentacji jest taka "przemożna". To jest właśnie kibic, charakteryzowany od strony marketingowej.

Grupa kibiców prowadziła protest, proszę powiedzieć jak prowadzone były negocjacje z nimi?

-
Były one prowadzone z reprezentacją kibiców, wyłonioną nie tylko na potrzebę tych negocjacji. Istniała ona już wcześniej. Mówię o Stowarzyszeniu Kibiców, które reprezentowało wszystkie grupy i wszystkich którzy w różne sposoby kibicują. To był jednak fortunny element rozmów z kibicami, że taka reprezentacja była. Bez istnienia takich "przywódców fanów, którzy są w stanie wyegzekwować zapisy porozumie. Ta umowa nie miałaby sensu. Mieliśmy Oficjalne zapewnienie SKLW, że to o czym mówimy będzie wprowadzone w życie.

Co Legia robi, aby podtrzymać dobre relacje z kibicami?

-
Trudno sobie wyobrazić klub bez nich. Siłą rzeczy w naszych działaniach PR oraz marketingowych, nie mówiąc już o działalności sportowej, mocno bierzemy ten element kibicowski pod uwagę. Wszystko co robimy ma z nimi związek. Nie ważne czy bezpośrednio na stadionie czy nawet z tymi którzy nie przychodzą na Łazienkowską 3, a kibicują Legii przed telewizorem. Oni też są dla nas ważni. Robimy wszystko, by utrzymać dobre relacje, ale oczekujemy od tych ekstremalnych grup, aby też robiły wszystko dla niezłych relacji. Udaje się to dobrze

Co było największym problemem  w rozmowach z nimi?

- Największym problemem było to, żeby w tym wszystkim zapomnieć o tym co było. Ciężko było skoncentrować się na tym "krajobrazie po bitwie". Nie rozpamiętywać tego co się działo na linii klub - kibice. Dobra jest tutaj wojenna analogia. Przykładem są wojny, gdzie giną ludzie czy gdy dzieją się straszne zbrodnie. Jednak po tym wszystkim obie strony siadają do rozmów i nie mogą myśleć co działo się w ostatnich latach. Muszą jednak myśleć żeby następne lata były lepsze. Trzeba wykazać dużo empatii i zrozumienia dla ich spojrzenia na różne sprawy. Nie można tego odrzucać, bo to realna nieracjonalnosć, wynikająca z emocji. Kluczowym elementem było zrozumienie drugiej strony. Ten obecny pokój jest wspaniały, wszyscy są zachwyceni widowiskami na stadionie Legii

Czy nowy stadion pomógł w wypracowaniu tego porozumienia?

- Nie wypowiadał się w trakcie negocjacji, ale na pewno pomógł. W głowach naszych jak i kibiców tkwiło to, że fatalnie byłoby gdyby konflikt przeciągnął się do otwarcia stadionu. Zakończony protest dal jednak wspaniały efekt.

Polecamy

Komentarze (57)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.