Paweł Wolski: Może robię coś nie tak
29.04.2014 13:29
- Co się właściwie z Tobą dzieje? Wydawać by się mogło, że w II-ligowej Legionovii Legionowo będziesz miał sporo okazji do zaprezentowania swoich umiejętności, a tymczasem minut na boisku jest niepokojąco mało.
- Trudno mi cokolwiek powiedzieć. Staram się robić wszystko, co w mojej mocy, ale trener na razie nie widzi mnie w składzie. Dostaję swoje szanse wyłącznie w końcówkach, lecz mnie to nie satysfakcjonuje. W większym wymiarze grywam tylko wtedy, gdy ktoś musi pauzować za kartki lub dozna kontuzji.
- Można więc powiedzieć, że według trenera przegrywasz rywalizację.
- Tak to wygląda. Często słyszę z jego ust pochwały, staram się spełniać wszelkie jego polecenia, ale może robię coś nie tak, jak by tego oczekiwał.
- Młodzieżowy reprezentant Polski na ławce rezerwowych w II lidze to niezbyt często oglądany widok.
- Nie mnie to oceniać, nie chciałbym wdawać się w dłuższe wywody na ten temat. Wydawało mi się przez cały okres przygotowawczy, że wszystko jest w porządku, a potem wylądowałem na ławce.
- W przerwie zimowej nie było możliwości zmiany barw klubowych?
- Bardzo poważnie o tym myślałem, choćby o powrocie do rezerw Legii. Kiedy byłem już bardzo blisko zmiany klubu, trener w rozmowie zapewnił, że jeżeli przepracuję dobrze okres przygotowawczy, postawi na mnie i wierzy, że odpalę. Może jednak coś zrobiłem źle, bo tych szans nie dostaję zbyt wiele. Być może w jego ocenie słabo prezentuję się na treningach.
- Jak odbierałeś, jako członek zespołu, zawirowania związane z potencjalną zmianą trenera w Legionovii? Trener Marek Papszun został zwolniony, jego miejsce zajął Piotr Mosór, który poprowadził jeden trening, a potem... wrócił trener Papszun.
- Nie do końca wiedziałem, co o tym myśleć. Przez cały okres roztrenowania byliśmy przekonani, że wiosną poprowadzi nas trener Mosór. Nagle jednak, na trzy dni przed rozpoczęciem przygotowań do rundy, okazało się, że trener Papszun wraca. Nie połapałem się, o co w tym wszystkim naprawdę chodziło. Wszyscy byliśmy nieco skołowani.
- Jakie nadzieje wiążesz z pozostałą częścią rundy wiosennej?
- Liczę, że dostanę więcej minut i udowodnię, na co mnie stać. Moim marzeniem jest gra w pierwszym zespole Legii i nigdy nie przestanę o tym myśleć. Być może nieco okrężną drogą zdołam osiągnąć swój cel.
- Jak oceniasz szanse na grę innego wypożyczonego do Legionovii legionisty, Kamila Dankowskiego, który wrócił po kontuzji?
- Na początku wypożyczenia prezentował się bardzo przyzwoicie, dostawał sporo szans, ale później przyplątała mu się kontuzja, która pokrzyżowała mu szyki i zmusiła do leczenia przez całą rundę. Teraz powoli wraca, w meczu ze Stalą Stalowa Wola już zagrał. Na treningach prezentuje się całkiem nieźle i przy sprzyjających okolicznościach będzie mógł pokazać, na co go stać.
- Przygodę z Legionovią zakończył już Kordian Latos. Jak wyglądała jego sytuacja?
- Być może nie pasował do koncepcji trenera, trudno powiedzieć, dlaczego zagrał tylko w jednym meczu. Inna sprawa, że w środku pola rywalizacja była ogromna. O miejsce walczyło, oprócz Kordiana, jeszcze trzech innych zawodników i miał naprawdę bardzo trudno. Teraz reprezentuje barwy Jaroty Jarocin i częściej ma okazję wychodzić na boisko.
- Jak sądzisz, czy Legionovia będzie w stanie organizacyjnie poradzić sobie w scentralizowanej II lidze, jeżeli zdoła się utrzymać?
- Mówiąc szczerze, nie wiem do końca, jak wygląda dokładnie sytuacja organizacyjna i finansowa klubu. Sam nie mam żadnych problemów z płatnościami, gdyż moje zobowiązania reguluje Legia. Z tego, co się orientuję, chłopaki też nie mają kłopotów i wszystko jest na czas. Klub wygląda dość stabilnie.
- A co z obiektami, zapleczem, infrastrukturą?
- Bazy treningowej nie mamy wcale. Oprócz głównej płyty, z której najczęściej korzystamy, istnieje tylko jedno boisko ze sztuczną nawierzchnią. Wiadomo jednak, że płyta na stadionie też ma swoją wytrzymałość i nie można jej eksploatować cały czas.
- Poleciłbyś Legionovię innym młodym zawodnikom, którzy starają się płynnie przejść do wieku seniora?
- W zespole znajduje się wielu doświadczonych graczy, od których można się wiele nauczyć. W Legionowie można się pokazać z dobrej strony i wybić do wyższej ligi.
- Byłbyś w stanie podjąć ryzyko przeprowadzki do innego klubu, gdzie nie dostałbyś gwarancji gry?
- Takiej nigdy się nie dostanie. Gdyby zgłosił się do mnie klub z wyższej ligi, mógłbym poczekać na swoją szansę.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.