Paweł Wszołek

Paweł Wszołek: Skupiam się na tym, co jest tu i teraz

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Studio Ekstraklasa

08.02.2022 20:00

(akt. 08.02.2022 20:28)

– Jestem tydzień po powrocie do Legii. Jak mam szczerze ocenić, to od pierwszego dnia widziałem, że w tej drużynie jest duch, atmosfera, świeżość. Na każdym treningu da się zauważyć zaangażowanie, skupienie – mówił w programie "Studio Ekstraklasa" Paweł Wszołek, który został wypożyczony do końca sezonu z Unionu Berlin do Legii Warszawa.

– Myślę, że rywalizacja z Zagłębiem na pewno nie była łatwa. Pamiętam wszystkie spotkania w Lubinie – zawsze okazywały się one trudne. Powiedziałem wcześniej w wywiadzie, że mamy teraz taki cel, aby każdy mecz traktować jak finał. Tylko z takim nastawieniem musimy wychodzić na boisko, bo to – w tym momencie – fundament. Sytuacja jest trudna, ale jestem pewny, że ta drużyna się podniesie. Widać duży potencjał, jakość zawodników. Zespół jest dobrze przygotowany. Dzięki odpowiedniemu nastawieniu w głowie, jesteśmy w stanie wygrywać.

– Okres przygotowawczy w Niemczech trwał prawie 40 dni, treningi były naprawdę ciężkie. Pograłem trochę w sparingach, byłem widoczny. Zawsze robię swoje. Ten, kto jest wielkim fanem piłki i śledzi poczynania w meczach towarzyskich, to wie, że grałem, a nie że tylko byłem. (…) Nie chcę siebie oceniać, na pewno nie siedziałem na ławce w spotkaniach kontrolnych. Z mojego punktu widzenia, dawałem impulsy, pokazałem się trenerowi. Potem przeszliśmy na ustawienie 5-3-2, bez wahadłowych i skrzydłowych. Drużyna zwyciężała w lidze od samego początku – i trudniej było o otrzymanie szansy. Byłbym szalony, gdybym miał pretensje do szkoleniowca, czy do innych, o to, że Union Berlin jest na pozycji premiowanej grą w Lidze Mistrzów. Ale mam cele, znam swoją wartość. Okres sześciu miesięcy był dla mnie nauczką, czymś nowym w życiu, bo nie przypominam sobie takiego czasu w karierze, w którym nie dostałem nawet jednej szansy, chociaż 20-30 minut. Wiadomo, 17 minut w Pucharze Niemiec to nie było to (…). Wiem, że w trakcie zajęć nie odstawałem piłkarsko. Nie muszę nic nikomu udowadniać. Chcę udowadniać, przede wszystkim, najbliższym, samemu sobie, bo to jest dla mnie najważniejsze. Czuję się dobrze, jestem dobrze przygotowany. Kto mnie zna, to wie, że zawsze daję z siebie maksimum. Uważam, że jeśli chodzi o głowę, to jest to moja zaleta. Nigdy się nie poddam.

– Wiem, że pokazywałem się na treningach Unionu, w wielu sytuacjach dawałem szkoleniowcowi sygnał. Potwierdzeniem tego wszystkiego było – tak naprawdę – to, że trener nie chciał mnie nigdzie puścić. Chciał, żebym został w klubie, bo wiedział, że dostanę szansę w drugiej części sezonu. Ale moja głowa była już trochę przeciążona i zdawałem sobie sprawę, że muszę pójść na wypożyczenie. Na samym końcu szkoleniowiec powiedział: "Paweł, nie chcę cię nigdzie puścić, lecz to twoja decyzja, uszanuję ją". Znam siebie i swoją głowę. Musiałem zmienić otoczenie i – przede wszystkim – trafić do miejsca, w którym będę miał możliwość gry na optymalnej pozycji, czyli na skrzydle lub wahadle. Temat Legii, poważny, pojawił się na początku stycznia. (…) Skupiam się na tym, co jest tu i teraz – to dla mnie fundament.

Legia zajmuje obecnie 16. miejsce w lidze. – Nie patrzę w tabelę, lepiej tego nie robić, tylko skupić się na teraźniejszości, codziennym treningu. Mamy doświadczoną drużynę, dobrych zawodników. Musi być tylko odpowiednie podejście. Sądzę, że nastąpił reset w głowie i zespół myśli teraz nad tym, aby koncentrować się na każdym treningu, nadchodzącym meczu. Zawsze mam takie nastawienie, że nie ma co wybiegać w przód, bo życie potrafi szybko sprowadzić na ziemię. Uważam, że takie podejście może tylko rozwinąć drużynę i – przede wszystkim – wyjść z trudnego momentu. Pierwszy kroczek zrobiliśmy w Lubinie – to trudny teren, szkoleniowiec Stokowiec dobrze przygotował zespół, tego jestem pewny. I Zagłębie jeszcze na pewno urwie punkty, zwłaszcza u siebie, wielu ekipom, bo ma potencjał piłkarski i nie jest łatwo tam zwyciężyć – obojętnie jak. Liczą się punkty. Za 3-4 miesiące nikt nie będzie pamiętał, że Legia grała super mecze, jak ich nie wygrywała – czy inne kluby w ekstraklasie – dodał Paweł Wszołek.

Polecamy

Komentarze (34)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.