News: Piast Gliwice - Legia Warszawa 1:1 (k. 2:4) Majecki broni, jest awans!

Piast Gliwice - Legia Warszawa 1:1 (k. 2:4) Majecki broni, jest awans!

Redakcja

Źródło: Legia.Net

30.10.2018 22:25

(akt. 02.12.2018 11:21)

Legia Warszawa wyeliminowała po rzutach karnych Piasta Gliwice i awansowała do 1/8 Pucharu Polski. Przez 90 minut żaden z zespołów nie zdołał pokonać bramkarza rywali. Dopiero w 111. minucie spotkania Carlitos wykorzystał prostopadłe podanie Antolicia i pokonał bramkarza gospodarzy. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się po 120 min. wyrównującego gola, w zamieszaniu pod bramką Legii, strzelił Jakub Czerwiński. W konkursie rzutów karnych Legia okazała się lepsza. Duży w tym udział debiutującego w bramce Legii Radosława Majeckiego, który obronił pierwszy rzut karny.

- Zapis relacji "na żywo" z meczu

 

Zakończenie pierwszej połowy w meczu Legii z Wisłą Kraków było również początkiem. Początkiem blokady. Od tej pory mistrzowie Polski miewali lepsze i gorsze momenty, ale oglądanie mistrzów Polski stało się trudne. Jeśli spotkanie z Jagiellonią mogło elektryzować kibiców z powodu otoczki, tak spotkanie z Piastem Gliwice nie potrafiło budzić emocji. Piłkarze Ricardo Sa Pinto przez większość konfrontacji prowadzili grę, mieli również sytuacje pod bramką rywali, lecz nie potrafili ich wykorzystać. Obaj trenerzy dali szanse zmiennikom. Portugalczyk postawił m.in. na Radosława Majeckiego, który debiutował między słupkami „Wojskowych”, Michała Pazdana czy Jose Kante. Waldemar Fornalik desygnował do gry rezerwowego bramkarza - Frantiska Placha - czy rzadko grającego Karstena Ayonga. Czarnoskóry Czech zszedł z boiska już w przerwie. W drugiej połowie zastąpił go Michal Papadopulos. 

 

Miejscowi początkowo byli pasywni w ofensywie, licząc na błędy legionistów. To warszawiacy prowadzili grę i tworzyli sobie nieliczne sytuacje. Z przewagi mistrzów Polski wynikało niewiele. Próbowali Sebastian Szymański Artur Jędrzejczyk po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Bliski był Andre Martins, gdy po szybkiej wymianie piłki, wpadł w pole karne i huknął w Placha. Golkiper okazał się również lepszy, kiedy Michał Kucharczyk huknął z ostrego kąta. Pozytywem legionistów była dominacja w środku pola i skuteczna gra Martinsa w destrukcji. Portugalczyk ponownie udowadniał, że doszedł do formy i solidnej dyspozycji wiele w drugiej linii. Warszawiacy zbyt rzadko korzystali ze stałych fragmentów gry, których było wiele po faulach gospodarzy. Byłego gracza Olympiakosu zabrakło tuż po rozpoczęciu drugiej połowy. Martins źle stanął na murawie walcząc o piłkę i z powodu urazu musiał opuścił plac gry. Od tego momentu spokój warszawiaków zaczął rozpływać się w powietrzu. 

 

Legioniści potrafili wykreować sobie pojedyncze szanse, choć brakowało im skuteczności. Kante nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Plachem w 62. minucie, a wkrótce Kucharczyk przestrzelił oddając strzał z pola karnego. Wejście Cafu nie zasypało dziury po zejściu mikrego, lecz agresywnego w odbiorze rodaka. Legioniści zamienili się również rolami z miejscowymi: zawodnicy Sa Pinto zaczęli zbyt często faulować w okolicach „szesnastki”. Po jednym z dograń, gola powinien strzelić Jakub Czerwiński, były legionista. Defensor w 67. minucie mocno uderzył piłkę głową, ale na posterunku był bezrobotny dotychczas Majecki. Dobitka Papadopulosa poszybowała nad poprzeczką. Piast w drugiej połowie był znacznie bardziej ruchliwy, a przede wszystkim odważniejszy.  Gliwiczanie wciąż bazowali jednak na kontratakach, licząc na niedokładne zagrania legionistów. Tych było zaś coraz więcej. 

 

Większej poprawy w grze legionistów nie było widać także po wejściu na boisko Marko Vesovicia (zastąpił Nagya) oraz Carlitosa, który zmienił Szymańskiego. Groźnie zrobiło się w ostatnich sekundach - strzał wprowadzonego Hiszpana obronił jednak Plach. Po chwili skontrowali miejscowi, dośrodkowanie niepotrzebnie przeciął Majecki, ale Joel Valencia nie skorzystał z prezentu. Wcześniej bramkarz skutecznie odbił uderzenie tego samego przeciwnika. Po 90 minutach gry, rozstrzygnięcia nie było, a sędzia Tomasz Musiał zarządził dogrywkę. Dopiero wtedy rozpoczęły się emocje zdominowane przez system VAR. 

 

Piast miał w dogrywce swoje sytuacje, choć legioniści grali lepiej. W 101. minucie warszawiacy przeprowadzili szybki atak, Kucharczyk wpadł w pole karne i gonił za piłką do linii bocznej. Błąd popełnił również wychodzący Plach, który wślizgiem powalił skrzydłowego „Wojskowych”. Arbiter Musiał początkowo wskazał na wapno, lecz nie był pewny swojej decyzji i skorzystał z VAR-u. Zanim do tego doszło, przy ławce gospodarzy wywiązała się awantura z udziałem zawodników, rezerwowych i szkoleniowców. Ostatecznie Musiał anulował rzut karny, choć powtórki pokazały, że raczej popełnił błąd. Podobnie było po kilku chwilach, gdy Carlitos wykonywał rzut wolny. Znowu, tym razem, by rozsądzić czy futbolówka przekroczyła linię bramkową, potrzebny był VAR. Powtórki nie były jednoznaczne, choć z dużym prawdopodobieństwem można było stwierdzić, że padł gol. Sędzia z Krakowa podjął jednak inną decyzję. Sa Pinto, wcześniej sugestywnie gestykulujący, tym razem uspokajał swoich zawodników. Sam Portugalczyk jeszcze przed upływem 90 minut był już tak rozemocjonowany, że zrzucił kurtkę i w samym swetrze dyrygował zespołem. 

 

Mistrzowie Polski byli na lepszym kursie do wygranej, choć nie potrafili tego udowodnić. Przełom nastąpił w 111. minucie, kiedy Antolić posłał prostopadłą piłkę do Carlitosa, ten wyszedł sam na sam z Plachem i pewnym uderzeniem pokonał golkipera Piasta. I kiedy wydawało się, że wszystko skończy się dla Legii pozytywnie, miejscowi wykonywali rzut rożny. Piłka posłana w pole karne odbijała się od kolejnych zawodników, do parteru sprowadzony został Majecki, a sytuacje wykorzystał wprowadzony Patryk Sokołowski, wychowanek Legii. Po drodze piłka odbiła się od innego byłego legionisty, Jakuba Czerwińskiego, i to jemu zapisano tę bramkę. Musiał znowu konsultował się z wozem, niektórzy doszukiwali się faulu na bramkarzu, ale arbiter ostatecznie uznał bramkę. Ratunku przed serią rzutów karnych nie było. 

 

Już pierwszy rzut karny okazał się nieskuteczny. Skaczący na linii Majecki próbował dekoncentrować Urosa Koruna i po chwili obronił uderzenie. Trzej kolejni gracze trafili, aż przyszła próba Sokołowskiego, który huknął mocno, lecz w poprzeczkę. Ostatecznie los Legii przypieczętował Sandro Kulenović. Legia pewnie wykonywała „jedenastki” i awansowała do kolejnej rundy Pucharu Polski. Mistrzom kraju było trudno, choć zasłużenie awansowali. Materiału do analizy jest jednak równie dużo, jak radości legionistów po ostatnim gwizdku. 

 

Autor: Piotr Kamieniecki 

 

Piast Gliwice - Legia Warszawa 1:1 (0:0, 0:0) 

Czerwiński (118. min)Carlitos (111. min.)

 

Żółte kartki: Konczkowski (105+2 min.) - Nagy (63 min.), Kante (86 min.)

 

Rzuty karne: 

0:0 Korun (Majecki obronił)
0:1 Kucharczyk
1:1 Dziczek
1:2 Cafu
1:2 Sokołowski (strzał w poprzeczkę)
1:3 Antolić
2:3 Papadopulos
2:4 Kulenović


Piast: Plach - Konczkowski, Czerwiński, Korun, Mokwa - Jodłowiec, Dziczek - Badia (80' Gojko), Felix (74' Valencia), Jagiełło (113' Sokołowski) - Ayong (46' Papadoupulos).

 

Legia: Majecki - Stolarski, Jędrzejczyk, Pazdan, Hlousek - Antolić, Martins (48' Cafu) - Kucharczyk, Szymański (85' Carlitos), Nagy (75' Vesović) - Kante (113' Kulenović) 

Polecamy

Komentarze (472)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.