Domyślne zdjęcie Legia.Net

Piast Gliwice – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło: Legia.Net

17.04.2009 07:40

(akt. 17.12.2018 22:09)

Po zeszłotygodniowym spacerku z Cracovią Legię w piątkowy wieczór czeka dużo trudniejsze zadanie. „Wojskowi” jadą na Śląsk, gdzie mieli zawsze duży problem ze zdobywaniem punktów. Nie inaczej może być w meczu z Piastem. Gliwiczanie, skazywani przed sezonem na pożarcie i mający w składzie niewielu piłkarzy z dużym obyciem w najwyższej klasie rozgrywkowej bardzo konsekwentnie i skutecznie dążą do swojego celu, jakim jest utrzymanie w Ekstraklasie. Wiosną Piast zdobył już 10 punktów, zajmuje 13 miejsce w tabeli, a w zeszłym tygodniu był o krok od urwania punktów poznańskiemu Lechowi.
Choć sporą część kadry Piasta stanowią piłkarze niemalże anonimowi dla większości kibiców, a ich indywidualne umiejętności z trudem pasują do Ekstraklasy, to gliwiczanie są potwornie niewygodnym rywalem dla każdej drużyny w Polsce. Po raz kolejny okazuje się, że w słabej polskiej lidze ogromną ambicją, wolą walki oraz żelazną konsekwencją taktyczną można nadrobić wiele niedostatków wynikających z indywidualnych umiejętności. Trener Dariusz Fornalak, zdając sobie sprawę z realnych możliwości swojej drużyny, nie sili się na wpajanie swoim piłkarzom atrakcyjnego stylu gry, tylko ustawia drużynę w taki sposób, by zdołała ona zdobyć jak najwięcej punktów. Jak na dawnego śląskiego obrońcę przystało, główną uwagę przywiązuje do organizacji gry defensywnej i pod tym względem mało która drużyna może się z Piastem równać. Piast jest piątym zespołem w lidze pod względem najmniejszej ilości straconych bramek, ustępując wyłącznie czwórce walczącej o tytuł. Jeszcze wyraźniej widać to wiosną, gdy drużynę przejął trener Fornalak . Piast stracił po przerwie zimowej zaledwie cztery gole, czyli mniej niż Lech czy Polonia Warszawa i w tej statystyce ustępuje tylko Legii. Zarazem gliwiczanie są obok Górnika drużyną z najmniejszą ilością strzelonych goli – grę ofensywną znacznie trudniej jest zbudować bez kreatywnych pomocników i skutecznych napastników. Wystarczy stwierdzić, że żaden z graczy Piasta nie zdobył w tym sezonie więcej niż jednej bramki. Piast gra systemem 4-5-1, choć dość często zdarza się trenerowi Fornalakowi wpuszczać na boisko dwóch nominalnych napastników. Manewr taki nie powoduje jednak przejścia na system 4-4-2, gdyż jeden z napastników pełni w rzeczywistości rolę ofensywnego pomocnika. Kluczem sukcesów Piasta jest doskonała organizacja gry defensywnej. Linia czterech obrońców ustawiona jest 25 metrów od bramki, a 10 metrów przed nimi ustawiona jest linia pięciu pomocników – w okolicy środka pola pozostaje tylko wysunięty napastnik. Ktokolwiek ogląda mecze Piasta, musi być pod ogromnym wrażeniem ustawiania się i przesuwania graczy poszczególnych formacji – wygląda to tak, jakby piłkarze byli powiązani ze sobą sznurkiem. Do tego należy dołożyć agresywny odbiór, waleczność, twardą grę i ogromną ilość przebieganych przez gliwiczan kilometrów. O tym, jak ciężka jest taka zapora do sforsowania, przekonały się wszystkie zespoły, które grały z Piastem wiosną. Jedyną metodą pozwalającą na pokonanie systemu obrony gliwiczan jest złamanie linii obrony skrzydłem – gdy obrońcy Piasta są zmuszeni do cofnięcia się głębiej w swoje pole karne, powstaje w obronie lekki chaos. To chyba jedyny sposób przełamania ustawionych przez trenera Fornalaka zasieków. Równie pieczołowicie ustawione jest przez trenera krycie przy stałych fragmentach gry, na które defensywa Piasta wydaje się być mało wrażliwa. Na przeciwnym biegunie jest natomiast gra ofensywna gliwiczan. Piast gra niemal wyłącznie z kontry, w akcjach ofensywnych rzadko kiedy uczestniczy więcej niż czterech piłkarzy (napastnik, ofensywny pomocnik i dwaj boczni pomocnicy), boczni obrońcy bardzo niechętnie ruszają się spod własnej bramki, a atak pozycyjny jest rzadkością. Do tego dochodzi brak rasowego napastnika, co powoduje, że kontry gliwiczan są bardzo chaotyczne, a zdobywane przez nich bramki robią wrażenie nieco przypadkowych. Nawet pod tym względem jednak Piast zrobił duży postęp za trenera Fornalaka – wiosną tylko w jednym spotkaniu gliwiczanie nie zdobyli gola, a ostatnio regularnie strzelają bramkę w każdym meczu. Szczególną uwagę trzeba zwracać zwłaszcza na uniemożliwianie piłkarzom z Gliwic oddawania strzałów z dystansu oraz zrezygnować z gry „na spalonego” na rzecz ścisłego krycia. Piast przystąpi do meczu z Legią osłabiony kontuzjami Pawła Gamli oraz Marcina Bojarskiego i zwłaszcza tego drugiego, uchodzącego za najbardziej kreatywnego zawodnika Piasta, będzie gliwiczanom niewątpliwie brakować. W piątkowym spotkaniu nie zobaczymy na pewno również między innymi Marcina Folca oraz wypożyczonego z Legii Przemysława Wysockiego, który nie załapał się do kadry meczowej. W osiemnastce meczowej jest natomiast inny piłkarz doskonale znany na Łazienkowskiej, Piotr Bronowicki, aczkolwiek zasiądzie on zapewne na ławce rezerwowych. Bramki Piasta broni bramkarskie objawienie sezonu w Ekstraklasie - Grzegorz Kasprzik. Znakomity na linii, niezły w powietrzu i wzorowo kierujący linią obrony bramkarz Piasta to z pewnością najbardziej wartościowy gracz zespołu, mający ogromny wpływ na doskonałą grę defensywną gliwiczan i małą ilość straconych w tym sezonie bramek. Kasprzik jest uważnie obserwowany przez kilka dużo bogatszych klubów Ekstraklasy, które z chęcią widziałyby golkipera gliwiczan w swoich zespołach - ponoć listę zainteresowanych otwiera poznański Lech. Parę stoperów stanowi dwóch bardzo młodych i niedoświadczonych zawodników - Kamil Glik i Mateusz Kowalski. Obaj grają blisko siebie, nie wychodzą za napastnikami do drugiej linii i zupełnie przyzwoicie radzą sobie w indywidualnych pojedynkach z przeciwnikami. Nie należą do specjalistów w grze powietrznej i wyróżniają się raczej wybieganiem niż siłą, stąd przepychanki z Takesurem Chinyamą mogą być dla nich niezbyt łatwe. Główny atut obu stoperów Piasta to niezwykłe dla tak młodych zawodników zdyscyplinowanie taktyczne i umiejętność gry w linii – defensywa gliwiczan dzięki temu praktycznie nie odczuła straty tak istotnego dla niej zawodnika, jakim był jesienią Adam Banaś. Po prawej stronie obrony gra legenda Piasta, przekwalifikowany z pomocnika Jarosław Kaszowski, który przeszedł z gliwiczanami całą drogę od klasy B do Ekstraklasy, zaś po lewej stronie Maciej Michniewicz. Obaj przede wszystkim znakomicie trzymają linię i podporządkowują się rygorom taktycznym, obaj także raczej nie udzielają się w ofensywie. O ile Kaszowski przyzwoicie radzi sobie w indywidualnych pojedynkach ze skrzydłowymi przeciwnika, to Michniewicz stanowi pod tym względem najsłabsze ogniwo defensywy Piasta – warto by Legia inicjowała ataki przede wszystkim swoją prawą stroną. Środek pomocy to dwaj defensywni pomocnicy - Kamil Wilczek i Mariusz Muszalik. Na tego pierwszego warto zwrócić uwagę, jest to bowiem jeden z ciekawszych młodych piłkarzy na tej pozycji w Polsce, wyróżniający się przede wszystkim ustawieniem i odbiorem. Muszalik z kolei broni nieco gorzej, posiada za to duże doświadczenie i przyzwoity przegląd pola, stając się inicjatorem większość kontr Piasta. Obu tym zawodnikom brakuje umiejętności pozwalających na prowadzenie gry przez gliwiczan, utrzymywanie się przy piłce i długotrwałe budowanie akcji – ich główny atut w ataku to uderzenie z dystansu. Brak Bojarskiego z pewnością wymusi jednak przejęcie przez Muszalika części obowiązków przy rozgrywaniu piłki i kreowaniu gry. Nie trzeba dodawać, że jeśli chodzi o grę defensywną, środkowi pomocnicy Piasta przesuwają się, podobnie jak i boczni pomocnicy – jak po sznurku. Po prawej stronie pomocy grał ostatnio Tomasz Podgórski, piłkarz o dużej chęci do gry, ale umiejętnościach raczej nie wystarczających na Ekstraklasę. Stad zapewne w wyjściowej jedenastce straci miejsce na rzecz doświadczonego Damiana Seweryna. Seweryn jest dynamiczny, nieźle wyszkolony technicznie i bardzo ambitny, choć jego poczynania bywają niekiedy chaotyczne. Lewa strona pomocy Piasta to nastawiony bardziej defensywnie, ale i bardziej poukładany Lumir Sedlacek. O ile atutem Seweryna jest dynamika i gra indywidualna, to Sedlacek nie należy do sprinterów i nie wikła się w indywidualne pojedynki z obrońcami rywali, ma natomiast niezły przegląd pola i dośrodkowanie, stąd preferuje grę zespołową. Sedlacek lepiej sprawdza się w defensywie i w konstruowaniu ataku pozycyjnego, Seweryn natomiast jest stworzony do szybkiej kontry. Rzecz jasna Sedlaczek jest znacznie lepszym defensorem od Seweryna, co równoważy w pewien sposób wcześniej opisaną różnicę pomiędzy parą bocznych obrońców. Choć nominalnie zagra najprawdopodobniej dwóch napastników - Sebastian Olszar i Jakub Smektała, to tylko jeden z nich będzie pełnił rzeczywiście funkcję napastnika, zaś drugi będzie wracał się do linii wraz z innymi pomocnikami i przesuwał się do przodu tylko w przypadku atakowania bramki rywala, analogicznie jak boczni pomocnicy. Olszar, zazwyczaj wysunięty najbardziej na szpicy, zapowiadał się niegdyś na niezłego napastnika, ale na zapowiadaniu się skończyło. Umiejętności techniczne ma przeciętne, szybkością też nie imponuje, zastawia piłkę raczej słabo, regularnie przewraca się w starciach z silnymi obrońcami, skutecznością też nie grzeszy – jego wiosenne trafienie było pierwszym w lidze od dobrych kilku lat. Nie imponuje też walecznością, odstając pod tym względem od całej szalenie zmotywowanej i zdeterminowanej drużyny Piasta. Dużo ciekawiej zaprezentował się do tej pory debiutujący wiosną na poziomie Ekstraklasy Smektała, po którym widać przede wszystkim umiejętność ustawienia się i znalezienia sobie sytuacji strzeleckiej. W niższych klasach rozgrywkowych Smektała dość regularnie trafiał do siatki, w Ekstraklasie jednak wymaga się więcej niż tylko niezłego strzału i dobrej gry na linii spalonego, stąd na razie nazwisko napastnika Piasta nie budzi lęku w obrońcach rywala. Zarówno Smektała, jak i Olszar raczej nie są samodzielnie w stanie wypracować sobie pozycji do zdobycia gola i żyją z podań. Przy braku Bojarskiego może być o te podania trudno, jednak przy kontrach, inicjowanych przez Muszalika i przeprowadzanych przez Seweryna obaj napastnicy mogą mieć swoje szanse bramkowe i może któryś z graczy Piasta zdobyć drugiego gola w tym sezonie – aby nie prowokować losu, należy więc ich blisko kryć – groźniejszy wydaje się tu Smektała. Choć Sedlacek, a także Muszalik potrafią dobrze uderzyć na bramkę, czy dośrodkować, to ofensywne stałe fragmenty gry w wykonaniu Piasta raczej nie stanowią zagrożenia dla rywali. Z racji wzrostu, choć nie umiejętności gry w powietrzu, pewne zagrożenie może przy dośrodkowaniach stanowić Glik. Bardziej niebezpieczne będą odbite piłki przed szesnastkę – kilku graczy Piasta potrafi solidnie huknąć z dystansu. Ławka Piasta jest krótka i trener Fornalak nie ma dużego pola manewru. Z obrońców zasiądzie na niej znany na Łazienkowskiej „Skuter” oraz 37-letni Mirosław Widuch, z pomocników Podgórski i Daniel Chylaszek, a z napastników Piotr Prędota i Daniel Koczon. Piłkarze ci, zwłaszcza rezerwowi napastnicy, pasowaliby raczej do drużyny grającej w niższej lidze niż Piast i ich wejście na boisko jest możliwe tylko w przypadku wyczerpania sił któregoś piłkarza lub kontuzji. Z całą pewnością żaden z nich nie będzie stanowił wzmocnienia drużyny, Piast to drużyna bez gwiazd, złożona z bardzo przeciętnych poza bramkarzem zawodników, ale będąca zarazem bardzo trudnym i niewygodnym przeciwnikiem. Znakomicie zorganizowana gra defensywna, żelazna konsekwencja, ogromna waleczność i ambicja wyróżniają gliwiczan spośród innych zespołów broniących się przed spadkiem. Schowany za podwójną gardą Piast prowokuje rywala do zaangażowania dużych sił w grę ofensywną, dzięki czemu może wyprowadzać szybkie kontry, przy których rywal nie zdąży się wrócić. Legię czeka bardzo ciężkie spotkanie, należy spodziewać się w tym meczu małej ilości bramek, a bardzo możliwe jest rozstrzygnięcie jedną bramką bądź bezbramkowy remis. Piast nigdy w Ekstraklasie nie stracił więcej niż dwóch bramek poza jesiennym meczem na Łazienkowskiej, co nie znaczy jednak, że „Wojskowi” mają pewny patent na rozbicie defensywy gliwiczan. Drużyna za trenera Fornalaka gra znacznie lepiej niż za trenera Wleciałowskiego, o czym boleśnie przekonało się wiosną kilka zespołów uznawanych za znacznie silniejsze od Piasta.

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.