![Domyślne zdjęcie Legia.Net](/dynamic-assets/news2/970/0/default-photo.png)
Piechniczek: Nie winię i nie bronię trenera
21.11.2002 15:57
(akt. 31.12.2018 17:03)
Zdaniem byłego trenera piłkarskiej reprezentacji Polski, Antoniego Piechniczka, rok 2002 był dla biało-czerwonych nieciekawy, ale - z uwagi na udział po długiej przerwie w finałach MŚ - nie był to rok tragiczny.
- Początek tego roku zapowiadał, że będzie on bardziej udany dla reprezentacji. Oczekiwania były duże. Przede wszystkim wszyscy liczyliśmy na bardzo udany start w finałach MŚ oraz na to, że dobra gra i passa będzie kontynuowana w eliminacjach do ME - powiedział Piechniczek.
- Okazało się, że zrealizowany został scenariusz nieciekawy, chociaż nie tragiczny. Nie tragiczny dlatego, że w tym roku po raz pierwszy od 16. lat awansowaliśmy do finałów MŚ. W tych kategoriach patrząc jest to sukces sam w sobie. Życzyć by sobie należało, żeby reprezentacja zawsze występowała na kolejnych mistrzostwach świata, bez względu nawet na wynik jaki tam osiągnie. Na pewno jednak oczekiwania były większe.
Gdybym ja miał podsumowywać i zastanowić się, gdzie tkwi źródło regresu - to upatrywałbym przyczyn w mentalności naszych zawodników. Ja nie winię trenera Jerzego Engela, który pewne błędy popełnił. Większy zawód sprawili jednak piłkarze. Nie winię i nie bronię trenera Zbigniewa Bońka, ponieważ też popełnił sporo błędów. Moim zdaniem zawodnicy nie potrafią indywidualnie dbać o swoją formę.
Trener reprezentacji jest jak wysokiej klasy profesor wyższej uczelni, który egzaminuje studenta i wystawia mu ocenę. Nie ma czasu na to, żeby studenta prowadzić za rączkę i przygotowywać do tego egzaminu. Zawodnik przygotowuje się najpierw w klubie, a potem sam. I w tej materii nie widzę piłkarzy, którzy zrobili w tym roku szczególny postęp. Najwięcej mówi się ostatnio o Kamilu Kosowskim i Macieju Żurawskim. Ale ci akurat zawodnicy nie odgrywali głównych ról podczas MŚ. Kosowski w ogóle w Korei nie był, a Żurawski nie był wiodącą postacią reprezentacji.
Na pewno zawodnikiem grającym na równym poziomie jest Jerzy Dudek. A reszta ? Można wymieniać. Kałużny - duży regres, Hajto regres, Świerczewski to samo, Wałdoch - bardzo duży regres i rezygnacja z gry w reprezentacji, Olisadebe - bardzo duży regres, Kryszałowicz - dobry początek a potem kontuzja i zniknął z kadry. O nowych twarzach, które pojawiły się w reprezentacji Bońka - za wcześnie mówić czy to udane debiuty i czy to będą w przyszłości wielcy reprezentanci.
Nie widzę także w mediach sprzyjającego klimatu do spokojnej, szkoleniowej pracy. Jeśli pod kierunkiem selekcjonera reprezentacja zagra dobrze i wygra dwa mecze - to trener wynoszony jest na piedestał, a jak przegra dwa spotkania - to trenerowi każe się pakować walizki. Taka huśtawka nastrojów absolutnie nie sprzyja spokojnej pracy i piłce w ogóle.
Środowy mecz z Danią optymizmem nie napawa, ale z drugiej strony - szczerze mówiąc - jakie były przesłanki do sukcesu. Pobożne życzenia i pospolite ruszenie. Nie przypominam sobie, aby na taki mecz reprezentanci zjeżdżali się z całej Europy na raty. Zawsze miejscem zbiórki była Warszawa.
Trenera Bońka czeka niełatwa zima. Kluczem do wyjścia z sytuacji jest - moim zdaniem - zrobienia podsumowania tego, kto się do kadry nadaje, a kto nie. Boniek powinien zapisać w notesie 22 nazwiska i poza te nazwiska nie wychodzić. I tymi piłkarzami grać wszystkie mecze towarzyskie, rozmawiać nimi, nakłaniać do pracy indywidualnej. Także powinien jeździć do klubów, ale nie po to, by porozmawiać z trenerem, tylko żeby posiedzieć kilka dni, przyjrzeć się pracy zawodnika w klubie.
Trzeba wytworzyć taką atmosferę, jaka była wokół reprezentacji Engela w eliminacjach MŚ. Czyli 'być albo nie być'. I jeszcze jedno - najgorsze jest to, iż daje się przyzwolenie, że te eliminacje do mistrzostw Europy mogą być przegrane. Mówi się, że eliminacje do ME to etap przygotowań do eliminacji MŚ. Takich założeń czynić nie można, bo to rozgrzesza porażkę - powiedział Antoni Piechniczek, który dwukrotnie prowadził reprezentację Polski w mistrzostwach świata, a w Hiszpanii, w 1982 roku, jego drużyna zajęła trzecie miejsce.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.