Domyślne zdjęcie Legia.Net

Pierwsze zajęcia w zimnie i deszczu

Jerzy Zalewski, Jakub Grzeszkowski

Źródło: Legia.Net

09.02.2009 21:17

(akt. 18.12.2018 06:18)

O godzinie 17.00 piłkarze Legii w towarzystwie całego sztabu trenerskiego rozpoczęli pierwszy trening w Hennef. Najpierw wszyscy udali się na siłownię gdzie trener <b>Jan Urban</b> przeprowadził krótką odprawę. Po chwili piłkarzy w obroty wziął trener <b>Ryszard Szul</b>. Zawodnicy ćwiczyli w małych grupkach, podzieleni według specjalnie dobranych dla nich obciążeń. Po kilkuminutowej sesji na siłowni trenerzy zaprosili piłkarzy do znajdującej się obok sali gimnastycznej. Humor dopisywał <b>Dicksonowi Choto</b>, który zgasił światło powodując małe zamieszanie. Po kilku minutach spędzonych na sali wszyscy powrócili do siłowni i wykonywali kolejne cięższe już ćwiczenia ze sztangą. Tą część zajęć opuścili już bramkarze, którzy trenowali w odosobnieniu pod okiem trenera <b>Krzysztofa Dowhania</b>.
Dalsze zajęcia graczy z pola toczyły się przy użyciu gumowych uprzęży, które zwiększały obciążenia zawodnikom. - Teraz poruszamy się do drugiej czarnej linii. Bez obrazy oczywiście - nakazywał doktor. - My jesteśmy czekoladki - odpowiedział "Tolek". Trener "Sztanga" pilnował, by ćwiczenia były wykonywane prawidłowo. - "Uginaj się do końca przy skłonach. Kim jesteś? A... to Ty Dickson... myślałem, że to Iwan..." Po kolejnych dwóch turach ćwiczeń trenerzy polecili zawodnikom udać się na boisko. - "Idziemy na mróz" - zabawnie skomentował "Rado". I rzeczywiście boisko w Hennef przywitało zawodników chłodem i deszczem. Temperatura oscylowała w okolicach zera stopni, deszczyk mżył leniwie. Doktor Szul po raz kolejny przygotowywał piłkarzy do zajęć, a pozostali trenerzy rozkładali znaczniki na boisku. Tym razem humorem popisał się "Kostia". Wykorzystując moment nieuwagi jednego z fotoreporterów porwał jego statyw i przeniósł go w inne miejsce. Trenerzy podzieli zawodników na dwa zespoły. Szybko się okazało, ze nie była to typowa gierka wewnętrzna. Trener Urban często przerywał grę i tłumaczył zawodnikom niuanse wyprowadzania piłki z obrony do ataku. Starał się wpoić swoim podopiecznym, by byli cierpliwsi przy długich podaniach i piłkę adresowali do przodu będąc pewnym, że ta ma szanse trafić do adresata. Kolegów z boku obserwowali Tomasz Jarzębowski i Method Mwanjali, którzy truchtali wokół murawy. W gronie ćwiczących byli za to trzej nowi zawodnicy: Krzysztof Ostrowski, Evans Chikwaikwai oraz Patryk Koziara. Po godzinie piłkarzami po raz ostatni tego dnia zajął się doktor Szul. Po zajęciach gracze udali się do pokojów, a o 20 zjedli kolację.
fot. Jakub Grzeszkowski

Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.