Pierwszy dzień zgrupowania
03.10.2000 23:59
Reprezentacja. Zbiórka kadrowiczów przed meczem z Białorusią w eliminacjach mistrzostw świata 2002 została zaplanowana na godzinę 13. Jedynie Bartosz Karwan zjawił się punktualnie w konstancińskim Centrum Promocji Kadr. Kilka minut po godz. 13 związkowym minibusem dotarli do bazy reprezentacji pierwsi "stranieri": Jerzy Dudek z Feyenoordu Rotterdam i Radosław Gilewicz z Tirolu Innsbruck. - W lidze na razie wiedzie się mi i Feyenoordowi doskonale - pochwalił się reprezentacyjny bramkarz. - Zagraliśmy cztery mecze i zdobyliśmy komplet punktów. Puściłem tylko cztery gole. To dobrze wróży przed meczami reprezentacji - zakończył Dudek. Gilewicz zapytany, czy dlatego strzelił trzy gole Fiorentinie w Pucharze UEFA, by przekonać do siebie selekcjonera, odparł skromnie: - Zrobiłem swoje. A teraz to już trener musi ocenić moją przydatność do narodowej jedenastki.
Kolejnymi kadrowiczami, którzy zameldowali się w Konstancinie przed selekcjonerem Jerzym Engelem, tuż przed obiadem wyznaczonym na godzinę 14, byli Tomaszowie Hajto i Iwan. Obaj w przeddzień zgrupowania nocowali w ulubionym, przez poprzednika Engela - Janusza Wójcika, hotelu "Sobieski". Iwan pytany, czy tym razem opuszczał Eindhoven z podniesionym czołem, oznajmił: - Holendrzy na początku olimpiady w Sydney drwiąco pytali, ile medali już zdobyliśmy. Na szczęście na koniec igrzysk mogłem im już śmiało spojrzeć w oczy.
- Tomek Iwan nadal nie gra w pierwszej drużynie PSV. Ale jestem przekonany, że zaprezentuje się teraz znacznie lepiej niż w Kijowie. Wtedy brakowało mu gier. Teraz ma już za sobą udane występy w drużynie rezerw PSV - przekonywał komentator Polsatu i przyjaciel piłkarza, Maciej Borek. Przegadał z Iwanem pół nocy. - Szczerze mówiąc, nie wątpię, że dwa najbliższe mecze wygramy - zapowiedział obrońca Excelsioru Mouscron Michał Żewłakow. - Rywale będą czuć przed nami respekt. A my jesteśmy podbudowani zwycięstwem w Kijowie.
Nasi kadrowicze niewiele, a właściwie nic nie wiedzą, poza wynikiem niedawnego meczu z Walią (2:1), o najbliższym rywalu w eliminacjach. Na szczęście do sobotniego meczu zostało jeszcze trochę czasu, by trener Engel uświadomił im, z kim się zmierzą. [źródło: SE]
Kolejnymi kadrowiczami, którzy zameldowali się w Konstancinie przed selekcjonerem Jerzym Engelem, tuż przed obiadem wyznaczonym na godzinę 14, byli Tomaszowie Hajto i Iwan. Obaj w przeddzień zgrupowania nocowali w ulubionym, przez poprzednika Engela - Janusza Wójcika, hotelu "Sobieski". Iwan pytany, czy tym razem opuszczał Eindhoven z podniesionym czołem, oznajmił: - Holendrzy na początku olimpiady w Sydney drwiąco pytali, ile medali już zdobyliśmy. Na szczęście na koniec igrzysk mogłem im już śmiało spojrzeć w oczy.
- Tomek Iwan nadal nie gra w pierwszej drużynie PSV. Ale jestem przekonany, że zaprezentuje się teraz znacznie lepiej niż w Kijowie. Wtedy brakowało mu gier. Teraz ma już za sobą udane występy w drużynie rezerw PSV - przekonywał komentator Polsatu i przyjaciel piłkarza, Maciej Borek. Przegadał z Iwanem pół nocy. - Szczerze mówiąc, nie wątpię, że dwa najbliższe mecze wygramy - zapowiedział obrońca Excelsioru Mouscron Michał Żewłakow. - Rywale będą czuć przed nami respekt. A my jesteśmy podbudowani zwycięstwem w Kijowie.
Nasi kadrowicze niewiele, a właściwie nic nie wiedzą, poza wynikiem niedawnego meczu z Walią (2:1), o najbliższym rywalu w eliminacjach. Na szczęście do sobotniego meczu zostało jeszcze trochę czasu, by trener Engel uświadomił im, z kim się zmierzą. [źródło: SE]
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.