Pierwszy zagraniczny skok Domagoja Antolicia
03.01.2018 08:55
Pozyskanie Domagoja Antolicia to skorzystanie z promocji. Jeszcze rok temu, Legia musiałaby myśleć o zapłaceniu przynajmniej miliona euro. Teraz klub z Chorwacji jest w trakcie pewnej przebudowy, a były kapitan trafia przez to na Łazienkowską za grosze. Wcześniej pomocnikiem i byłym reprezentantem Chorwacji interesował się, przynajmniej zdaniem chorwackich mediów, m.in. Panathinaikos Ateny. Piłkarza obserwował też RSC Anderlecht.
Po naszej pierwszej informacji o możliwości pozyskania Antolicia, nie brakowało porównań do Michała Kopczyńskiego. W pewnych aspektach faktycznie można je znaleźć. Antolić jest wychowankiem Dinama Zagrzeb, gdzie zaczął trenować mając dziesięć lat. Debiutował jako 17-latek. Klub zmienił praktycznie raz, gdy został wysłany na 1,5 roczne wypożyczenie do Lokomotivy. Nie musiał jednak przyzwyczajać się do nowego otoczenia. gdyż mowa o drużynie z Zagrzebia. Potem Dinamo wysłało go tam na kolejne trzy sezony, decydując się na powrót Antolicia w 2013 roku. Na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej, 27-letni pomocnik rozegrał 188 spotkań. Dokładając do tego krajowy puchar oraz eliminacje Ligi Mistrzów i Ligi Europy, mowa w sumie o 238 meczach. W trakcie dziewięciu pełnych sezonów, dołożył do tego 23 bramki, a także 34 asysty.
Oddzielną historią są występy Antolicia w kadrze narodowej. Pomocnik przechodził szczeble juniorskie w kadrach od U-19 do U-21. W 2014 roku piłkarz zadebiutował w pierwszej drużynie i od razu zagrał przeciwko Lionelowi Messiemu. Antolić na dobrą sprawę nigdy nie zakotwiczył w kadrze. Zagrał w sumie w sześciu sparingach, regularnie był powoływany przed mistrzostwami Europy w 2016 roku, ale w gronie wybrańców na wyjazd do Francji się nie znalazł. Ostatni raz z szachownicą na piersi zaprezentował się w styczniu 2017 roku przeciwko Chinom.
Pod jakim kątem Antolicia można jeszcze porównać do Kopczyńskiego? Wiemy, że to wychowanek klubu, w pełni oddany i kochający Dinamo. Świadczą o tym choćby jego ochraniacze, właśnie w barwach "Modri". To także inteligentny człowiek, zupełnie jak legionista występujący także w środku pola. Antolić czyta wiele książek, nie brakuje mu wiedzy, a poza boiskiem jest spokojnym i bardzo miłym człowiekiem. Grono jego najbliższych znajomych stanowi spora grupa byłych lub obecnych graczy Dinama. Drużbą był kolega z czasów treningów w akademii stołecznego klubu, Matej Bragarić, a wśród gości pojawił się m.in. Mario Situm występujacy obecnie w Lechu Poznań. Chorwackie media nigdy nie odmawiają boiskowej waleczności Antoliciovi. Powodów tego szukają w rodzinnej przeszłości. Co ciekawe, dziadek zawodnika pracował jako kaskader na planie filmów o Winnetou, które kręcono na terenach Jugosławii.
Piłkarsko to jednak piłkarz inny od Kopczyńskiego. Stając na rozstaju dróg, podążmy ścieżką Antolicia. Jaki to zawodnik? Przede wszystkim dość uniwersalny, mogący grać jako "szóstka", łączący zadania defensywne i ofensywne, ale wystawiany czasami jako "dziesiątka", gdy był graczem prezentującym się tuż za plecami napastnika. Nie ma jednak wątpliwości, że ostatnie miesiące były mniej udane dla Antolicia. Zaczęto mówić, że piłkarz potrzebuje zmian. Od połowy 2014 roku, zawodnik zakładał kapitańską opaskę w Dinamie. Potem przytrafiła mu się kontuzja. Leczył ją aż do wznowienia rozgrywek w 2015 roku, kiedy był już regularnym kapitanem Dinama. - Antolić to człowiek, który zawsze zachowuje się fantastycznie, potrafi utrzymywać drużynę zwartą i gotową. Jestem bardzo szczęśliwy, że mam do dyspozycji takiego gracza i kapitana. Nawet, jeśli aktualnie gra jako defensywny pomocnik - mówił swego czasu Zoran Mamić, ówczesny trener Dinama, a prywatnie brat właściciela klubu, Zdravko. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez kolejne lata, aż do listopada 2017 roku. Doszło do pewnego przesilenia, a po spotkaniu ze Slavenem Belupo, zawodnik przestał pełnić swoją funkcję. Taka była decyzja trenera Mario Cvitanovicia. Wszystko odbyło się jednak w spokojnej atmosferze, bez złych emocji. - Nie ma o czym rozmawiać, to już historia - mówił potem.
Statystycznie, Antolić podejmuje 77 procent dobrych decyzji na boisku. Biegając po murawie, operuje w środkowej strefie boiska, od pola karnego do pola karnego. W każdym meczu notuje przynajmniej jedno kluczowe podanie oraz rzadko traci piłkę. Inną kwestią jest fakt, że nie jest skłonny do podejmowania nadmiernego ryzyka na placu gry. Nie jest także mistrzem przerzutów, długich zagrań, choć próbuje dośrodkowań z głębi pola. W Dinamie wykonywał również stałe fragmenty gry (jest prawonożny). Wedle platformy "Wyscout", wymienia średnio 60,5 podania na mecz ze skutecznością 93 procent, do czego dokłada około czterech odbiorów na przestrzeni całego spotkania. Skuteczność jego gry w powietrzu wynosi 52 procent, przy czym warto zaznaczyć, że Antolić mierzy 179 centymetrów.
Z czego brała się gorsza gra Antolicia? Lokalni dziennikarze uważali, że to kwestia kontuzji. W 2014 roku zawodnik stracił większość rundy jesiennej przez problemy z kręgosłupem, które potrafiły powracać w kolejnych sezonach. - Lasery, elektrostymulacja i lekkie masaże pomagają, a kiedy ból zanika od razu mogę wracać do treningów - komentował Antolić całą sytuację dwa lata temu. Potem urazy zdarzały się piłkarzowi, ale nie tak długie. Jeśli wypadał, to maksymalnie na 1,5 miesiąca, jak pod koniec 2016 roku. Zimą 27-latek miał również problem z kolanem, które w przeszłości było operowane. Jesień 2017 roku była już jednak udana dla Antolicia pod względem zdrowotnym, gdyż nie narzekał na urazy wykluczające go z gry na dłużej.
Byłego kapitana Dinama cechuje również trzeźwa ocena sytuacji. Chorwaccy dziennikarze przyznają, że zawsze chętnie rozmawiali z piłkarzem Dinama, gdyż mówił ciekawie. - Nie idzie nam, gramy źle, a jeśli powiedziałbym inaczej, to znaczy, że zacząłbym opowiadać bajki - mówił w trakcie poprzedniego sezonu o postawie klubu z Zagrzebia. - Potrafi rozmawiać wręcz w filozoficzny sposób - tak podsumowano Antolicia w jednym z artykułów. W maju rozbrzmiewała coraz głośniejsza krytyka przez kibiców, padały argumenty, że nie wystarczy na boisku fakt, że to miły chłopak z Zagrzebia. - Przyznam, że trudno mi to komentować, choć nie chodzi o to, że nie mam nic do powiedzenia. Nie byłem w najwyższej formie, to fakt, ale tyczyło się to całej drużyny. Każdy z nas chce jednak prezentować się jak najlepiej - mówił.
Antolić trafia do Warszawy pod skrzydła Romeo Jozaka, z którym zawodnik doskonale zna się z czasów Dinama. Pomocnik będzie zarabiał przy Łazienkowskiej 360 tysięcy euro. Wcześniej przejdzie testy medyczne.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.