Domyślne zdjęcie Legia.Net

Piłkarze Lecha znają piosenki o Legii

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

05.10.2007 09:47

(akt. 22.12.2018 01:46)

<b>Piotr Reiss</b> już od kilku dni bardzo intensywnie pracuje w szatni, aby wszyscy piłkarze "Kolejorza" zdawali sobie sprawę z rangi meczu z Legią. - Mamy sporo obcokrajowców w zespole i mam nadzieję, że uda się ich odpowiednio zmotywować - mówi kapitan Lecha. - Wiem, że ten mecz jest szczególny i traktowany jak derby. Nawet nauczyłem się już kilku piosenek o Legii. Ale nie odważę się zaśpiewać - śmieje się serbski obrońca <b>Ivan Djurdjević</b>.
Nie wszyscy stranieri z Lecha muszą dowiadywać się o tym, jak traktowane są w Wielkopolsce starcia z ekipą ze stolicy. Henry Ouinteros zagrał na przykład już dwa razy przeciwko Legii, więc teraz o atmosferze będzie mógł opowiedzieć swojemu rodakowi Hernanowi Rengifo, a także Panamczykowi Luisowi Henriquezowi. Większy stadion W wiosennym meczu zagrali z kolei Zlatko Tanevski i Dimitrije Injać. - Wiem, że na trybunach atmosfera będzie niepowtarzalna. A na boisku czeka nas niezwykle ciężki mecz przyznaje ten pierwszy. Macedończyk był ostatnio kontuzjowany, ale zagrał już we wtorek w Pucharze Ekstraklasy. - Z moją nogą już jest wszystko w porządku. Zresztą nie ma tematu zdrowia, gdy przychodzi taki ważny mecz. Trzeba zacisnąć zęby i grać - dodaje piłkarz, który w swoim kraju także ma taką "świętą wojnę". - To mecze klubu, w którym grałem, czyli Vardaru, z Rabotnickim. Stawką jest prestiż, bo to derby Skopje. Pod względem oprawy kibicowskiej nie ma jednak porównania Tutaj jest niesamowicie, a tam na trybunach pojawia się siedem, najwyżej dziesięć tysięcy osób. A stadion jest dużo większy - opowiada Tanevski, który zdaje sobie sprawę ze sportowego aspektu spotkania. - Wiem, że w tym sezonie mamy grać o mistrzostwo. Na razie tracimy do Legii siedem punktów i jeśli nie wygramy, to będzie dramat. Pecha ma Injać, który w ligowym spotkaniu z Odrą Wodzisław doznał kontuzji. Trener Franciszek Smuda zdecydował jednak, żeby wziąć go do kadry meczowej, ale szanse na jego grę są niewielkie. Na pewno pojawi się za to inny Serb, Ivan Djurdjevic, który niedawno trafił do "Kolejorza", więc będzie mógł dopiero po raz pierwszy posmakować atmosfery spotkań z Legią. - Wiem, jak kibice traktują ten mecz. Mimo że grają zespoły z różnych miast, to mówi się wręcz o derbach. Już nawet nauczyłem się kilku piosenek o Legii Ale nie odważę się zaśpiewać - śmieje się "Ivo", który bardzo szybko zaaklimatyzował się w klubie z Bułgarskiej. - O wadze derbów nie trzeba mnie zresztą przekonywać, bo w moim kraju jest szaleństwo, kiedy dochodzi do meczów Partizana z Crveną Zvezdą. Ja jestem akurat kibicem Zvezdy. Atmosfera na stadionie jest wtedy niesamowita. Mam nadzieję, że tutaj będzie podobnie. Serbski pojedynek Djurdjević jutro wróci na lewą stronę obrony. Jeśli w Legii z prawej strony wystąpi Miroslav Radović, to wówczas dojdzie do serbskiego pojedynku. - Nie znam go - twierdzi lechita. Trzeba pamiętać, że ja bardzo wcześnie wyjechałem z kraju. Przez ostatnie siedem lat grałem w Portugalii i nie spotkałem się z tym zawodnikiem. Jeśli zagramy naprzeciwko siebie, to powalczymy. Ja w każdym razie nie boję się. Możecie to podkreślić - kończy.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.