Domyślne zdjęcie Legia.Net

Piotr Bronowicki w Legii?

Redakcja

Źródło:

27.12.2006 05:49

(akt. 24.12.2018 07:41)

Karierę piłkarską zaczynali w Górniku Łęczna - jak przystało na braci. Jednak przed rokiem ich drogi rozeszły się, kiedy Grzesiek zdecydował się na transfer do Legii. Czy w rundzie wiosennej bracia Bronowiccy znowu będą występowali razem? Bardzo możliwe, ponieważ Piotrek również zamierza przeprowadzić się na Łazienkowską.
Ich kariery były ze sobą niemal ściśle połączone, a mimo to Grzegorz zawsze był o krok z przodu. Nie tylko dlatego, że urodził się o rok wcześniej. Pierwszy debiutował w ekstraklasie, pierwszy strzelił w niej gola i pierwszy wystąpił w reprezentacji. Dziś drużynę narodową trudno wyobrazić sobie bez starszego z Bronowickich. W tej chwili jest najlepszym polskim lewym obrońcą (docenił to branżowy tygodnik "Piłka Nożna”), ale z powodzeniem wystąpi też na prawej stronie defensywy, na obu bokach pomocy, a jeśli trzeba, to również w jej środku. W ciągu jednego roku zyskał większe uznanie w Legii, niż przez wszystkie lata w Górniku. Został mistrzem Polski, ośmieszał Portugalczyków i Belgów i nic dziwnego, że chętnie pozyskałby go kluby z lig zachodnich. Cena "wywoławcza” - 1 mln euro. Tylko czy Dariusz Wdowczyk pozwoli odejść swojemu piłkarzowi? Piotr podziwiał osiągnięcia brata i dalej grał w Górniku. Albo leczył urazy i choroby, z którymi wciąż miał problemy. Jednak kiedy był zdrowy wychodził na boisko, wnosząc waleczność, zadziorność, charakter. W meczu 12. kolejki rundy jesiennej, z Odrą Wodzisław, zasłużył nawet na miano bohatera - celnie strzelając, asystując, a nawet... broniąc. Mimo to wiosną mógłby dostawać dużo mniej szans. A to dlatego, że Krzysztof Chrobak w okresie przygotowawczym postanowił zadbać przede wszystkim o wzmocnienie środka pomocy, czyli na pozycji popularnego "Skutera”. Jeszcze przed świętami łęcznianie pozyskali Rafała Niżnika, Aleksandra Kwieka i Michała Łabędzkiego. A do dyspozycji będą również kapitan Veljko Nikitović i Dawid Sołdecki. Konkurencja to ogromna, zapowiadająca ostrą rywalizację. Jeśli Piotrek zostanie w "zielono-czarnych”, na pewno nie spuści głowy i nie złoży broni, jednak jego ambicje sięgają dalej. Wkrótce rozstrzygnie się, czy trafi do Legii, idąc śladem starszego brata. - Na razie to dla mnie "ciemna magia”, gdyż niewiele o tym wiem - mówi zawodnik Górnika. - Myślę, że sprawa wyjaśni się już po Nowym Roku, ponieważ ostatnio nie było z kim rozmawiać w klubie. Grzesiek wcale nie musiał mnie namawiać i pomagać. Sam uważam, że już trochę długo gram w Łęcznej. Oczywiście żadnej rywalizacji się nie boję, jednak przejście do innego zespołu, takiego jak Legia, byłoby dla mnie dużym krokiem do przodu. 3 stycznia Górnik spotyka się na pierwszych zajęciach i do tego czasu chciałbym wiedzieć na czym stoję. Podobne zdanie do "Skutera” ma jego brat. - Pewnie, że fajnie byłoby znowu grać z jednej drużynie z Piotrkiem - nie ukrywa Grzegorz. - Jeśli przyszedłby do Legii, to na pewno nie byłoby mu łatwo wywalczyć sobie miejsce w składzie. W tej chwili nasz zespół tworzy kolektyw, ale świeża krew też by się przydała. Jednak, podobnie jak w moim przypadku, byłby to dla brata bardzo dobry ruch, nowe wyzwanie i szansa rozwoju. Jeśli chce coś osiągnąć, powinien opuścić dotychczasowy zespół, zmienić atmosferę i otoczenie wokół siebie. Może nie będzie miał już tylu kontuzji? Górnik sprowadził nowych pomocników, to i może łatwiej będzie mu odejść. Skąd zainteresowanie Legii? Nie wiem, ktoś z Warszawy zadzwonił do Piotrka. Ale szczegółów nie znam. Wszystko powinno być wiadome na początku stycznia. Droga z Łęcznej do stolicy to już utarty szlak. Najpierw przeszedł go Sebastian Szałachowski, a po nim Grzegorz Bronowicki. Czy tej zimy tez ktoś z Górnika trafi na Łazienkowską? Najpierw wymieniano Bartosza Jurkowskiego, a teraz Piotra Bronowickiego. Odpowiedź powinniśmy poznać już wkrótce.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.