Piotr Giza: Jesteśmy jednym organizmem
07.08.2007 03:51
- W Legii są reprezentanci wielu nacji, ale nie widzę żadnych rozłamów. Jesteśmy jednym organizmem i nawet wyniki to potwierdzają - mówi w rozmowie z portalem interia.pl nowy pomocnik warszawian <b>Piotr Giza</b>. Wypożyczony z Cracovii Kraków zawodnik w niedzielę zadebiutował w barwach stołecznego klubu meczem z Górnikiem Zabrze i od razu zaliczył asystę przy jednym z trzech goli dla "wojskowych".
Łatwo było wywrócić życie o 180 stopni się przenieść z dnia na dzień z Cracovii do Legii?
- Nie robiłem nic na hurra. Zmiana barw klubowych to przemyślana decyzja, konsultowałem ją z moją żoną. Pomysł przejścia do Legii pojawił się w lipcu i przez ten miesiąc to się ciągnęło. W rozmowach z obu klubami reprezentował mnie menedżer Kołakowski i to on wszystko doprowadził do skutku.
Dlaczego zmieniłeś barwy? Przeważyła chęć zrobienia postępu w silniejszym klubie, czy miałeś dość siedzenia na ławce w Cracovii?
- Nie myślałem w ten sposób. Po prostu Legia złożyła mi bardzo dobrą ofertę, wiem jaki to jest klub i dlatego zdecydowałem się na przeprowadzkę do Warszawy.
Czy na pierwszy rzut oka widać różnice między Legią a Cracovią, czyli klubem, który od dawien dawna gra w I lidze, a takim, który wrócił do niej dopiero przed trzema laty?
- (śmiech). Co ja mogę powiedzieć? Jestem za krótko w Legii, żeby mówić o tym.
Czy Legia jest lepiej zorganizowana niż Cracovia?
- Na takie pytania nie odpowiem. Proszę je wymazać w ogóle.
Jan Urban to nowy trener w polskiej lidze. I co o nim powiesz?
- Jak na razie wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Jestem zadowolony, że mogę pracować z kimś takim. Treningi i ogólnie cała koncepcja futbolu u Urbana podobają mi się. Przy Łazienkowskiej czuję się dobrze.
Urban stara się wprowadzić hiszpańskie standardy. To zupełnie nowe podejście do piłki, czy miał pan styczność z takimi metodami?
- Jest podobnie, jak w Cracovii za trenera Stawowego, choć wiadomo, że każdy trener ma własny mikrocykl treningowy. Ale wiadomo - piłka nożna jest uniwersalna. Niezależnie od tego, jaka szkoła, większość elementów jest wspólna.
Macie w szatni legię cudzoziemską. Są Serbowie, Brazylijczycy, Słowak Mucha, Afrykanie Choto i Chinyama. To nie przeszkadza w porozumieniu?
- Nie, gdyż tworzymy zespół. Poza tym obcokrajowcy dobrze mówią po polsku. Nie ma żadnych barier między nami. Nie widzę żadnych rozłamów. Jesteśmy jednym organizmem i nawet wyniki to potwierdzają.
Liczyłeś na tak szybki debiut w Legii?
- Faktycznie, nie czekałem długo. Zagrałem zaledwie pięć dni po przejściu do Legii. Cieszę się, że trener Urban dał mi szansę. Wiadomo, że na razie krótko trenowałem z chłopakami, bo przechodziłem badania. Dlatego dobrze, że dostałem i te 20 minut w meczu z Górnikiem. To wystarczyło na dobre przetarcie w Legii i na to, by trema ze mnie zeszła. Zatem debiut mam za sobą.
Udany był?
- Najważniejsze, że wygraliśmy mecz. A co do mojej formy - może być dużo lepiej!
Asystę już zaliczyłeś i to przy najładniejszym golu - Edsona. Podziękował?
- Tak, tak. To miły kolega.
Nie obawiasz się, że kibice Cracovii oskarżą cię o zdradę? Delikatnie ujmując, z Legią mają dość chłodne stosunki.
- Miałem obawy, ale chyba każdy normalny kibic mnie zrozumie. Na razie nie miałem sygnałów od kibiców z Krakowa, że moje przejście do Legii potraktowali jako zachowanie nie fair. Wręcz przeciwnie, wielu fanów Cracovii, których znam, mówiła, że nie mają nic przeciwko mojej zmianie klubu. Każdy z nich rozumie moją sytuację.
A kibice Legii?
- Miałem już z nimi styczność. Miło mnie przyjęli. Porozmawiałem z kilkoma. Nie zauważyłem, żeby ktoś zgłaszał do mnie pretensje o to, że jestem z Krakowa.
Legia ma wysokie aspiracje w tym sezonie. Podoła pan wyzwaniu?
- Liczyłem się z nim przeprowadzając się do Warszawy. Legia zawsze ma ambitne cele, zawsze też liczy się w walce o mistrzostwo Polski. Nie inaczej będzie w tym roku.
Nie zadrżała ręka, gdy podpisywałeś kontrakt z nowym pracodawcą? W końcu trafiłeś do klubu, który znalazł się w tarapatach przez swych kibiców. Legia jest skazana na dwuletnią banicję w europejskich pucharach. Niektórzy nawet przebąkiwali, że klub może stracić właściciela, a zarazem sponsora.
- Za dużo o tym nie myślałem. Po prostu zdecydowałem się na Legię i już. Zobaczymy, jak na tym wyjdę.
Reprezentacja to dla Ciebie etap zakończony?
- Teraz nie myślę o kadrze. Na razie chcę się skupić na odzyskaniu formy i wywalczeniu miejsca w wyjściowym składzie Legii.
Rozmawiał: Michał Białoński
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.