Domyślne zdjęcie Legia.Net

Piotr Giza: Nikt nie podaruje nam mistrzostwa kraju

Macin Szymczyk

Źródło:

28.02.2009 13:01

(akt. 18.12.2018 03:40)

- Jestem bohaterem, gdyż wybiłem dwa razy piłkę z linii bramkowej? Tyle w tym mojej zasługi, że wykonałem polecenie trenera. Kazał pilnować przy rzutach rożnych krótkiego słupka, no to stałem i pilnowałem. To był typowy mecz na remis. Na przebieg gry miał z pewnością wpływ fakt, że to dopiero początek rundy wiosennej i brakowało nam trochę ogrania. Za dużo było chaosu na boisku, niecelnych podań i bezsensownych strat. Swoje zrobił też stres, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę, o co walczymy - tłumaczy dzisiejszy jubilat <b>Piotr Giza</b>.
Czuje się Pan bohaterem spotkania? - Pana zdaniem powinienem? Chyba tak, bo gdyby nie wybił Pan dwukrotnie piłki z linii bramkowej,to warszawska Legia przegrałaby ten mecz. - Tyle w tym mojej zasługi, że wykonałem polecenie trenera. Kazał pilnować przy rzutach rożnych krótkiego słupka, no to stałem i pilnowałem. Widział Pan, że w obu przypadkach piłka zmierza do bramki, czy to były raczej instynktowne reakcje? - Za pierwszym razem na pewno zmierzała i miałem szczęście, bo leciała na takiej wysokości, że mogłem ją wybić nogą. W drugiej sytuacji - można się zastanawiać. Chyba faulowany był w tej sytuacji Jan Mucha? - Też mi się tak wydaje. W polu bramkowym golkiper jest nietykalny, więc wydaje się, że sędzia powinien zareagować. Arbiter chyba Wam nie pomagał w tym meczu. Uważa Pan, że Wojciech Szala zasłużył na czerwoną kartkę? - Nie będę tego komentował, zostawiam to wam - dziennikarzom. Zwłaszcza, że sytuacji z Szalą po prostu nie widziałem. Wojtek twierdzi, że nie powinien dostać tej kartki. Był Pan zaskoczony, że wybiegł Pan w pierwszym składzie? - Nie, dobrze przepracowałem okres przygotowawczy i myślę, że trener Urban to zauważył. Mam nadzieję, że nie był to tylko epizod. Jak się grało na prawej pomocy? To nie jest typowa dla Pana pozycja. - Faktycznie, ale nie widzę problemu. Zagrałem tam, gdzie chciał trener, i starałem się, jak tylko mogłem. Sami oceńcie, jak wyszło. Tak jak Pana kolegom. Nie da się u kryć, że trochę Wam ten mecz się nie udał. - Czy ja wiem... To był typowy mecz na remis. Na przebieg gry miał z pewnością wpływ fakt, że to dopiero początek rundy wiosennej i brakowało nam trochę ogrania. Za dużo było chaosu na boisku, niecelnych podań i bezsensownych strat. Swoje zrobił też stres, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę, o co walczymy. Stan murawy też chyba nie ułatwiał Wam zadania? - Na pewno, ale nie można wszystkiego zwalać na boisko. Kilka zimowych sparingów rozegraliśmy w gorszych warunkach i jakoś to nie przeszkadzało. No właśnie. Maciej Iwański powiedział, że nie zagraliście tego, co w sparingach i on nie bardzo rozumie dlaczego. Liczyliście z pewnością na zwycięstwo. - Fakt, liczyliśmy. Po raz kolejny potwierdziło się jednak, że sparing to coś zupełnie innego niż mecz o punkty. Na szczęście to dopiero początek. Paradoksalnie, to po tak przeciętnym meczu jesteście liderem. Musicie tylko teraz liczyć na to. że Lech potknie się w niedzielę z GKS-em w Bełchatowie. - Nie liczymy na innych. Nikt nie podaruje nam mistrzostwa Polski. Poza tym ten remis wcale nie jest taki zły. Graliśmy na wyjeździe, a Polonia to bardzo groźna drużyna i z pewnością jeszcze niejeden zespół się o tym przekona. Na trybunach siedział dziś Stefan Majewski - trener, przez którego musiał Pan opuścić Cracovię. - Bez komentarza.

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.