Piotr Giza: O wszystkim zadecydują szczegóły
27.10.2007 22:49
- Emocje będą wielkie, ale nie tylko dlatego, że jestem z Krakowa. Przegraliśmy ostatnie dwa mecze i bardzo chcemy się zrehabilitować, a poza tym gramy przecież z liderem. Spotkają się dwie najlepsze drużyny w Polsce i to będzie fajny sprawdzian dla obu zespołów. Będzie można się porównać i zobaczyć, kto w tej chwili jest lepszy - mówi przed jutrzejszym meczem w Krakowie ofensywny pomocnik Legii, <b>Piotr Giza</b>.
Ograłeś kiedyś Wisłę?
- Właśnie, jeszcze nigdy z nimi nie wygrałem. Kiedy byłem w Cracovii, udawało się zremisować, ale jeżeli już ktoś wygrywał, to górą była Wisła. Raz w derbach zdobyłem gola i wtedy byliśmy blisko zwycięstwa, ale skończyło się remisem 1:1.
Na stadionie Wisły ma być ponad 20 tysięcy kibiców, którzy nie przepadają ani za Legią, ani za Cracovią, w której grałeś. Nie boisz się ich przyjęcia?
- Nie mam pojęcia, jak fani Wisły mnie przyjmą i - szczerze mówiąc - nie zastanawiam się nawet nad tym. Jak już zaczynam grać, to nie myślę o tym, co się dzieje na trybunach. A jeżeli nawet, to czasami takie negatywne przyjęcie fanów działa bardzo mobilizująco.
Niemal całe życie mieszkałeś w Krakowie, więc pewnie wielu twoich znajomych to fani Wisły.
- W moim bloku mieszkali fani "Pasów" i w ogóle ta część osiedla kibicowała Cracovii. Ale wśród kibiców Wisły też mam wielu dobrych kumpli, z niektórymi chodziłem do szkoły, innych znam z podwórka. Kiedy miałem 12 lat, przez pewien czas grałem nawet w Wiśle. Byłem wtedy trampkarzem i trener Stanisław Chemicz ściągnął mnie z Kabla Kraków.
Podobno wtedy koledzy z boiska wołali na ciebie Hagi.
- To nie było tak. Po prostu bardzo chciałem grać jak Hagi, Rumun był moim idolem. Pamiętam Mundial w 1994 roku i jego wspaniałe występy. Jak wielu młodych chłopaków zakochałem się wtedy w tym zawodniku.
W niedzielę Legii przydałby się taki lider jak Hagi. Jaki będzie ten mecz?
- Ciężko przewidzieć. Drużyny są wyrównane i o wszystkim zdecydują szczegóły - jedna akcja, przypadkowa bramka na początku meczu, jeden głupi błąd.
Faworytem jest jednak Wisła. Mówi się, że trudno o gorszy dla Legii moment na taki mecz.
- Wszyscy wiemy, że z Odrą zagraliśmy najsłabszy mecz w sezonie, ale każde spotkanie jest inne, a starcia takie jak to z Wisłą rządzą się swoimi prawami. To, że ostatnio słabiej się prezentowaliśmy, nie ma aż takiego znaczenia. Zresztą tak tragicznie nie graliśmy. Nie było przecież tak, że rywale robili z nami, co chcieli.
Jak koncentrujesz się przed takimi spotkaniami? Jakieś relaksujące hobby?
- Teraz jest za zimno, ale lubię powędkować.
W Wiśle jest kilku zapalonych wędkarzy. Na przykład Kamil Kosowski i Marcin Baszczyński.
- Tak, wiem. Podczas mistrzostw świata w Niemczech łowiliśmy trochę razem.
A jaką największą rybę udało ci się złowić?
- Jakichś oszałamiających sukcesów na tym polu nie mam.
Może niedzielny połów w Wiśle będzie udany?
- Byłoby fajnie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.