Piotr Nowak: Nikt z PZPN się ze mną nie kontaktował
07.07.2012 14:43
- Gdybym otrzymał propozycję pracy z PZPN Z całą pewnością byłaby to oferta niezwykle kusząca, ale i wymagająca. Wspaniałe wyzwanie! A ja nigdy nie bałem się wyzwań. Sam się oczywiście na trenera kadry nie wybiorę, bo to zarząd związku decyduje o obsadzie tego stanowiska, ale jeżeli kiedyś polska piłka będzie mnie potrzebowała, jestem do dyspozycji. Byłem ostatnio w Polsce, miałem nadzieję spotkać się z Wydziałem Szkolenia na rozmowie kwalifikacyjnej, ale jak do tej pory nie było ze strony PZPN-u woli takiego spotkania.
Od 1998 roku mieszka Pan w Stanach Zjednoczonych, a od 1990 poza granicami naszego kraju. To już ponad dwadzieścia lat. Orientuje się Pan w realiach polskiego futbolu?
- Oglądam mecze, obserwuję piłkarzy, dużo czytam, znam bolączki naszej piłki, więc można powiedzieć że jestem na bieżąco. Staram się być blisko tego wszystkiego, niezależnie od tego czy mieszkam w USA, czy gdziekolwiek indziej. Jestem przecież Polakiem. Zbigniew Boniek żyje we Włoszech dłużej niż ja w Stanach, a jest chyba najlepiej zorientowanym człowiekiem w realiach polskiej piłki.
Praca z kadrą biało-czerwonych nie byłaby Pana pierwszą przygodą z drużyną narodową.
- Razem z trenerem Bobem Bradleyem prowadziliśmy pierwszą reprezentację USA podczas Złotego Pucharu, który zresztą wygraliśmy, a który dał kadrze prawo do gry w Pucharze Konfederacji na rok przed Mundialem. Graliśmy również w Mistrzostwach Ameryki Południowej Copa America. Awansowaliśmy też do mistrzostw świata w RPA, a ja sam zakwalifikowałem się amerykańską drużyną na Olimpiadę w Pekinie. Dla porównania – w tym roku mojemu następcy się to niestety nie udało. Mam wiec za sobą duże turnieje i sporo doświadczenia.
Do niedawna pracował Pan w amerykańskim klubie Philadelphia Union. Niedawno zakończył Pan pracę w Filadelfii. Jest więc Pan wolnym trenerem?
- Nie chciałbym teraz tego wątku rozwijać, bo trwają sprawy związane z rozwiązaniem umowy i nie są one zakończone, ale jednocześnie chciałbym podkreślić, że nie jest to żadna przeszkoda w podejmowaniu rozmów z innymi klubami czy reprezentacjami.
Union to droga zabawka, którą dostał Pan do ręki razem z milionami dolarów do wydawania. Trzy ostatnie lata to był dobrze przepracowany czas?
- Od początku było wiadomo, że zespół stworzymy od podstaw. Wybudowaliśmy stadion za 150 mln. dolarów, stworzyliśmy całą siatkę drużyn młodzieżowych, których dziś mamy ponad 50! Współpracuje z nami kilka mniejszych zespołów. Całą tę strukturę zbudowaliśmy od zera.
Podobno piłkarze Philadelphii skarżyli się na Pana, że na treningach daje im Pan taki wycisk, że wymiotują z wysiłku.
- To nieprawda. Poza tym Jurgen Klinsmann, aktualny trener kadry USA, w jednym z wywiadów powiedział, że MLS to jedyna liga na świecie w której nie trenuje się dwa razy dziennie. Niedawno na obozie reprezentacji, przed meczami eliminacyjnymi do MŚ, powołani przez „Klinsiego” piłkarze mieli pobudki o 7 rano, a następnie trenowali trzykrotnie. Podczas Euro słyszałem wiele pustych słów: „damy z siebie wszystko”, „jedziemy na maksa” itd. W USA nie mówimy tyle, tylko pracujemy. Nie jestem katem. Peter Neururer czy Werner Lorant – ta generacja już odeszła. Coraz mniej jest takich trenerów, których miałem jako piłkarz. Widziałem plany okresu przygotowawczego wielu zespołów m.in. Bundesligi, Premier League, La Liga i Serie A, a także na przykład plany Tiereka Grozny, gdzie gra Rybus i Komorowski, bo Stanisław Czerczesow to mój dawny kolega z Dynamo Drezno i wiem, jak tam to robią.
Rozmawiał: Sebastian Staszewski
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.