Piotr Włodarczyk: Powstało o mnie wiele piosenek
07.05.2014 10:04
- Sam też próbowałem trochę śpiewać. Raz, po zakończeniu sezonu, poszliśmy z drużyną Legii Warszawa na karaoke. Właściwie to każdy z ówczesnego zespołu starał się coś zanucić. Zabawa fajna, chociaż nie wychodziło nam to najlepiej. To było moje pierwsze i ostatnie karaoke w życiu.
- Jak się dzisiaj bawią piłkarze, nie wiem. Tak samo jak tego, czy umieją łączyć zabawę z grą w piłkę nożną. Jeśli się wyjdzie na kolacje, wypije lampkę wina, to wszystko gra. Nie mówię oczywiście, żeby do rana siedzieć w restauracji, ale pobyć wspólnie w gronie kolegów z drużyny oraz swoich dziewczyn czy żon, podyskutować o meczu, przeanalizować go na gorąco, czemu nie. A hazard? Na swojej skórze go nie doświadczyłem, tak samo koledzy z zespołu, którymi się otaczałem. Za moich czasów grało się w karty na niewielkie stawki. Wszystko po to, aby zabić czas.
- Głośne imprezy piłkarzy już za nami. Szampanów z wódką już nikt nie pije. Taki drink zaproponował mi kiedyś pewien Fin, właściciel zespołu Auxerre, w którym trochę grałem. Pomyślałem: „Spróbujemy! Czemu nie!”. No i spróbowałem. Nie polecam…
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.