Domyślne zdjęcie Legia.Net

Po prostu jesteśmy słabsi...

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

09.06.2008 17:12

(akt. 20.12.2018 10:27)

Znów powtórka z rozrywki. Były wielkie nadzieje, były szumne zapowiedzi, a po wszystkim przyszła porażka. Jak najbardziej zasłużona porażka. „Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało” – ta przyśpiewka nie jest na miejscu. Stało się – przegraliśmy jak zwykle. Irytujące jest szukanie pozytywów na siłę. Graliśmy lepiej niż dwa lata temu? Ale za to wynik mamy słabszy! Po raz kolejny po pierwszym meczu w wielkiej imprezie jesteśmy ostatni w grupie. Leo Beenhakker nie okazał się innym selekcjonerem, niż jego polscy poprzednicy. Owszem, wprowadził nas na Mistrzostwa Europy po raz pierwszy, ale w meczu otwarcia powtórzył grzechy Janasa, czy Engela. Pytanie, czy podejmie odpowiednie decyzje szybciej od obu Polaków? Szanse na awans ciągle są spore, dlatego nućmy „jesteśmy z wami”.
Miałem nadzieję rozpływać się w zachwytach nad znakomitą grą Polaków po meczu przeciwko Niemcom. I mogę, ale niestety o grających w barwach naszych rywali. Lukas Podolski pokazał wspaniałą formę. Strzelił dwa gole i stwarzał wielkie zagrożenie pod naszą bramką. Miro Klose też był groźny. Mogę też napisać o wielkiej formie naszego bramkarza Artura Boruca, który chyba jako jedyny zawodnik osiągnął poziom gry zadowalający każdego polskiego kibica. Co natomiast na zgrupowaniu robili pozostali? Obrazki, które przekazała telewizja i które najbardziej rzucały się w oczy? Golański, któremu przy wykonywaniu wrzutu z autu z nerwów ucieka z rąk piłka. Zaskoczony sędzia pozwala na powtórzenie wznowienia gry. Zdenerwowany na swoich obrońców i bezradny Boruc po stracie bramki. Nasza najgroźniejsza akcja meczu jest jednocześnie jedyną udaną akcją obu zawodników: Łobodzińskiego i Żurawskiego. Pierwszy przypadkowo przechodzi obrońcę i doskonale wykłada piłkę. Drugi próbuje przejść do annałów historii oddając strzał nogą, która służyła jako podpora! To chyba potrafi tylko nasz kapitan – zamarkować strzał prawą nogą, a oddać strzał nogą lewą, na której stoi i to nie odrywając jej od ziemi! Tyle, że na Lehmanna tego dnia nie potrzeba było takich sztuczek. Wystarczyło oddać celny i w miarę precyzyjny strzał... Ja wiem, że kiks się przytrafia nawet najlepszym. Ale który to już raz kapitan naszej reprezentacji nie stanął na wysokości zadania? Na treningu w Korei strzelał 10/10 karnych. W meczu karnego nie wykorzystał. W meczu z Danią karnego znów nie wykorzystał. Większość eliminacji grał słabo. Wczoraj poza tą jedną akcją w zasadzie go nie było! Okazało się, że boli go mięsień... że chory... Skoro nie czuł się na siłach, to czemu o tym nie powiedział trenerowi? A czemu trener wciąż widzi w nim człowieka mającego charyzmę? Jak kapitan ma mobilizować kolegów, skoro sam ledwo ma siłę biegać? Czy nie mogąc złapać tchu można krzyknąć na kolegów, czy dodać jakieś słowa otuchy? A jaka jest reakcja selekcjonera? Stoi tyłem do murawy... Jak spisali się obecni lub byli legioniści? Wawrzyniak niestety nie wszedł na boisko. A szkoda, bo był pod koniec sezonu w wysokiej formie i nie zawiódł w meczu z Danią. Trener zaufał Golańskiemu, ale to jest prawy obrońca. Miejmy nadzieję, ze Kuba dostanie szansę, na którą z pewnością zapracował. Roger wszedł w drugiej połowie za Żurawskiego i zaprezentował się od niego o dwie klasy lepiej. Próbował rozgrywać, niestety nie miał wsparcia kolegów. Raz zrobił nawet to, czego nie robił w Legii, a mianowicie dośrodkował prawą nogą! I do tego na tyle dobrze, że Saganowski o mały włos nie strzelił bramki. Swoją drogą były napastnik Legii też zanotował niezły występ, rozruszał nieco nasz atak, ale wszedł chyba za późno. O Borucu pisałem już wcześniej, ale warto raz jeszcze podkreślić, ze miał duży wpływ na tak niskie rozmiary naszej porażki. On i Roger wybili się ponad poziom reprezentacji. Przyzwoicie wypadli Lewandowski i Żewłakow, większych pretensji nie można mieć też do Bąka, Dudki, Saganowskiego, Piszczka, Golańskiego i Wasilewskiego. Słabo zagrał Łobodziński i Smolarek, a totalnie zawiedli Żurawski i Krzynówek. Ten ostatni kilka dni temu w jednym z wywiadów miał powiedzieć, że nie może się doczekac meczu z Niemcami i że rozgrywa go już w swojej głowie. I chyba za bardzo się tego swojego scenariusza trzymał, bo jego współpraca z kolegami była marna. Biegał po swojemu, strzelał z zamkniętymi oczami, podawał niecelnie. Nie był sobą i nie wygląda by był w formie. Jeśli rzeczywiście nie jest - niech gra dubler Garguła! Czas skończyć z pewnymi mitami. Żurawski jest zawodnikiem, który się od dawna nie sprawdza w reprezentacji. Problem jego gry na Euro sam się na szczęście rozwiązał. Bąk się nie nadaje na kapitana, skoro po meczu nie umie dać wywiadu. Skończmy z przestawianiem zaufanych zawodników i dajmy grać dublerom, bo po to tam pojechali. Czemu trzymać na ławce Wawrzyniaka w dobrej formie i na siłę łatać obronę Golańskim? A ten przecież wcale nie grał źle, po prostu przeciwnik był zbyt silny a on zbyt zestresowany i eksperyment nie wypalił. Zamiast Krzynówka z Austrią niech zagra Garguła. Nie ma sensu zachwycać się, że Polacy przebiegli taki sam dystans co Niemcy, a Dudka przebiegł 100m więcej, niż Ballack. Gdyby Polacy byli groźniejszą drużyną i zmusili Niemców do większego wysiłku, to każdy z nich z pewnością dołożyłby co najmniej po jednym dodatkowym kilometrze. Nasi już niekoniecznie, skoro zaczynały ich łapać skurcze... Po prostu – jesteśmy drużyną słabszą pod każdym względem od Niemców. Niemcy mogą nam pozazdrościć dwóch spraw. Pierwszą są kibice, a drugą pozycja bramkarza. Polska musi pracować jeszcze długo na swoją pozycję w Europie i na świecie. Szkolić, wychowywać, wpajać mentalność zwycięzców, budować silne kluby piłkarskie. Bez tego stac nas będzie na pojedyncze zwycięstwa z Czechami, Portugalią, czy z Włochami. Ale nie będą to zwycięstwa seryjne. Póki co wygrajmy z Austrią i powalczmy z Chorwacją, bo wygląda na to, ze oni nie są pod względem fizycznym najmocniejsi. Po wymęczonej wygranej w bardzo słabym w ich wykonaniu meczu z Austrią cieszyli się jak dzieci i czuli wielką ulgę. Możemy awansować, ale by by to zrobić potrzebne są odważne pociągnięcia Leo Beenhakkera dotyczące pierwszej jedenastki. Takie same, jak niedawne pociągnięcie z Radomskim i Matusiakiem. Mistrzami Europy nie zostaniemy, ale na ćwierćfinał mamy nadal szansę!

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.