Domyślne zdjęcie Legia.Net

Początek rewolucji

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

20.12.2006 09:32

(akt. 24.12.2018 08:15)

W klubach czasem jest po trzydziestu cudzoziemców, ale gra tylko kilku. Nie wiem, co robi reszta. Trzeba wprowadzić limity -zapowiada prezydent FIFA. W jednej drużynie będzie mogło grać najwyżej pięciu obcokrajowców! Bogaci już protestują. Gdyby limity zostały wprowadzone już dziś to problemy miałyby również polskie kluby w tym Legia.
Zachowanie Blattera jest zaskaskujące, bo zwykle na każdą modyfikację futbolowego regulaminu odpowiada: "nie". Z drugiej strony nawet najwięksi konserwatyści wychodzą z założenia, że zasady gry w piłkę a regulacje prawne (na przykład w kwestii liczby obcokrajowców) to dwie różne kwestie. Prezydent światowej federacji zaciekle broni starych zasad, nie pozwala na nadmierną ingerencję w przepisy. Bardzo niechętnie mówi o zmianie definicji spalonego, o wprowadzeniu na boisko dodatkowego arbitra lub redukcji liczby piłkarzy w jednej drużynie i uważa, że w tych kwestiach jest ostateczną wyrocznią. - Futbol jest tym, czym my mówimy, że jest. FIFA to my - powiedział kiedyś wprost. Co innego z przepisami, który nie dotyczą bezpośrednio zasad gry w piłkę nożną. Tu Blatter nie jest już tak nieprzejednany. Patriotyczne podejście Najważniejszą - i niemal pewną - rewolucyjną decyzją będzie wprowadzenie systemu "6+5" do rozgrywek krajowych. Zgodnie z tą zasadą, ponad połowa wyjściowej jedenastki będzie składać się z piłkarzy krajowych, a nie kupowanych za miliony euro czołowych obcokrajowców. Ograniczenie liczby cudzoziemców ma zwiększyć szanse rozwoju młodych piłkarzy, ułatwić identyfikację kibiców z zespołami, a także zmniejszyć dominację najbogatszych drużyn. - Wierzymy że nowy system byłby bodźcem dla młodych zawodników. Wielkie kluby stać na kupno najlepszych graczy. Mają ich po 20, 25, 30... Ale tylko jedenastu rnoże grać. Co robią pozostali? Czekają? Regenerują siły? Czy odbierają szanse posiadania lepszej kadry innym zespołom ? - tłumaczy dobitnie prezydent FIFA. - Tylko kilka drużyn walczy o najwyższe cele, pozostałe chcą jedynie uniknąć spadku. Coś jest nie tak - dodaje. Rzeczywiście, większość uznanych piłkarskich firm ma drużyny młodzieżowe, przeznacza mnóstwo pieniędzy na ich edukację, po czym nie daje im szansy sprawdzenia się w poważnych rozgrywkach. Wtedy trenerzy wolą wstawiać do składu sprawdzone sławy z boisk całego świata niż liczyć na młodych i nie do końca sprawdzonych wychowanków. W efekcie tylko nieliczni mają szansę wybić się ponad przeciętność. Pozostali mają do wyboru trenowanie w rezerwach albo przeniesienie się do słabszych lig. W ten sposób pogłębia się przepaść między bogatymi i biednymi klubami. Co więcej, krajowej młodzieży odbiera się szansę na doskonalenie umiejętności, żeby póżniej narzekać na słabe wyniki reprezentacji. I tak koło się zamyka. - Limit obcokrajowców? To wbrew ustawie o swobodnym przepływie osób - sprzeciwia się Peter Kenyon, dyrektor Chelsea. Blatter wie jednak swoje. Przepis "6+5" zostanie wprowadzony prawdopodobnie nie wcześniej niż w 2008 roku. W kolejnych latach Blatter chciałby też ograniczyć całkowitą liczbę cudzoziemców w klubie do pięciu. Puka z ludzką twarzą To nie wszystkie zmiany, jakie szykują władze piłkarskie. Blatter poważnie myśli m.in. o przesunięciu terminów krajowych rozgrywek. Obecnie w większości krajów zaczynają się jesienią i kończą latem. Szef FIFA jest zwolennikiem sezonu trwającego od lutego do listopada. Świat idzie naprzód, a z nim futbol. Do nowinek technologicznych federacja podchodzi sceptycznie - nie chce naruszać zasady, że w futbol może grać każdy i wszędzie. Mimo tego powoli wprowadza technikę na stadiony. Od 2002 roku sędziowie porozumiewają się za pomocą słuchawek. Dziś trwają prace nad wprowadzeniem "goal-line technology" (sprawdzanie, czy piłka przekroczyła linię bramkową całym obwodem za pomocą umieszczonych w jej wnętrzu mikrochipów i obrazu z kamery umieszczonej za bramką). Po moim trupie Jest jednak pewien postulat, na którego realizację Blatter nigdy się nie zgodzi. Wywołująca mnóstwo kontrowersji propozycja wykorzystywania zapisu wideo do analizowania sytuacji meczowych jest -jego zdaniem - niedorzeczna. - Dopóki ja jestem prezesem FIFA, nie dopuszczę do przerywania spotkań i oglądania akcji na taśmach! - grzmi sternik światowej piłki, pytany o szanse wprowadzenia nowych zasad. - Odebrałoby to spontaniczność i fascynację. Musimy zostawić piłce ludzką twarz. Dzięki temu to sędziowie nadal będą mieć absolutną władzę i autorytet na boisku. Przynajmniej w zamierzeniu. Wygląda więc na to, że rewolucja w futbolu to jeszcze odległa przyszłość. Ale kto wie, czy coraz głośniejsze apele trenerów - głównie z Wysp Brytyjskich - i kibiców żądnych sprawiedliwości nie złamią w końcu Międzynarodowej Federacji i nie doprowadzą do zmiany zasad? Blatter jednak powtarza, że za jego kadencji jest to absolutnie niemożliwe.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.