Podsumowanie: Młoda Legia - pomocnicy
30.05.2012 12:35
Michał Kopczyński (1992) – 22 mecze, 1820 minut, 2 gole. Ocena: 5- - Wychowanek Akademii rozegrał w tym sezonie najwięcej minut spośród wszystkich pomocników Młodej Legii. Co ciekawe, nie przeszkodziły mu w tym 2 przerwy w grze – w końcówce rundy jesiennej, kiedy zachorował na mononukleozę, a także na mecie wiosny, kiedy leczył uraz przywodziciela. Gdyby nie wspomniana choroba, miałby spore szanse załapać się do kadry pierwszego zespołu na któreś z zimowych zgrupowań. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze, „Kopa”, w nagrodę za bardzo dobry sezon, ma być wśród kilku piłkarzy Młodej Legii powołanych na obóz do Austrii. Najlepszą oceną jego gry w minionych rozgrywkach jest opinia trenera Banasika, który powiedział, że kiedy ma go na boisku, jest pewny o korzystny wynik. Na boisku imponuje inteligencją i współczynnikiem celnych podań, co wcale nie oznacza jednak nie podejmowania przez niego nieszablonowych decyzji. W przyszłym sezonie, jeśli nie otrzyma szansy u nowego trenera Legii, chętnie wypożyczy go kilka klubów I-ligowych, a być może nadejdą również oferty z Ekstraklasy.
Dominik Furman (1992) – 22 mecze, 1682 minuty, 8 goli. Ocena: 5 - Najlepiej oceniony wśród młodych pomocników. W nagrodę za postawę w rundzie jesiennej, od listopada przeniesiono go do pierwszego zespołu. Kiedy grał, czyli w wyjazdowym meczu z Gryfem Wejherowo oraz w sparingu z Sevillą, prezentował się co najmniej dobrze i jest niezrozumiałe, dlaczego nie otrzymał prawdziwej szansy. W Młodej Legii pokazywał na co go stać. Egzekwował większość stałych fragmentów gry, strzelił aż 8 goli. Również wiosną, kiedy zasilał Młodą Legię, należał do jej najlepszych zawodników. W następnym sezonie powinien wywalczyć miejsce w kadrze meczowej.
Bartosz Żurek (1993) - 23 mecze, 1644 minuty, 6 goli. Ocena: 5- - W sierpniu zeszłego roku należał do najmniej doświadczonych młodych legionistów. Do Warszawy przyjechał jako najlepszy zawodnik juniorskiej drużyny KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i z miejsca stał się kluczową postacią Młodej Legii. Jego umiejętności techniczne przypadły do gustu trenerowi Skorży, więc włączył skrzydłowego do kadry pierwszego zespołu. Podczas zimowych obozów prezentował się znakomicie, wydawało się, że wiosną będzie mógł poznać ekstraklasowe stadiony. Nie licząc epizodu we Wrocławiu w meczu ze Śląskiem, zamiast muraw zwiedzał trybuny. Od czasu do czasu występował w Młodej Ekstraklasie, choć już nie tak dobrze, jak czynił to jesienią. Ten spadek formy należy jednak zrzucić na karb konieczności przystosowania się do obciążeń treningowych w seniorskiej piłce, z którą wcześniej nie miał nigdy do czynienia. W majowych meczach Młodej Legii znów błyszczał i tak samo powinno być w przyszłym sezonie. Kadra meczowa jest jak najbardziej w jego zasięgu. Minus przy nocie postawiliśmy, aby zwrócić uwagę na zupełnie niepotrzebną nonszalancję przy niektórych zagraniach.
Daniel Łukasik (1991) - 17 meczów, 1179 minut, 1 gol. Ocena: 5- - Równa forma przez cały sezon w Młodej Legii, choć grał w niej jedynie gościnnie, jako piłkarz z szerokiej kadry pierwszego zespołu. Imponował grą w odbiorze, do której często dokładał dobre rozpoczęcie akcji zaczepnej. Tego ostatniego elementu brakowało mu, kiedy otrzymywał nieliczne szanse od trenera Skorży. W Młodej Legii najlepiej wypadł w meczu z Młodym Podbeskidziem, zdobywając kapitalną bramkę strzałem spoza pola karnego. Podobnie jak poprzednicy, jego miejsce jest w kadrze meczowej w Ekstraklasie.
Kordian Latos (1993) - 18 meczów, 1084 minuty, 1 gol. Ocena: 4 - Rok temu dołączył z drużyny juniorów do Młodej Legii. Wydawało się, że będzie głębokim rezerwowym, ale wyszedł zwycięsko z rywalizacji na pozycji defensywnego pomocnika z kupionym Bogusławskim. Przez cały sezon grał równo, choć fajerwerków zabrakło. Zdarzało się, że mógł podjąć się ryzykownego podania, by przyspieszyć akcję, a odgrywał piłkę do najbliższego kolegi. W nowych rozgrywkach powinien mieć jeszcze więcej okazji i wtedy będzie można rzetelniej ocenić skalę jego możliwości. Na mocną czwórkę zasłużył konsekwentną solidnością.
Norbert Misiak (1994) – 14 meczów, 793 minuty, 2 gole. Ocena: 4+ - Po rundzie jesiennej nominowaliśmy go w naszym Plebiscycie na Odkrycie Młodej Ekstraklasy, choć rozegrał wtedy zaledwie 222 minuty. Pewnie dłużej przebywałby na boisku, gdyby nie ciągłe powołania do kadry Polski do lat 18. Ma w sobie błysk, szybkość i przebojowość. Dzięki tym cechom w zimowym okresie przygotowawczym sprawiał najkorzystniejsze wrażenie spośród wszystkich piłkarzy trenera Banasika. Po rundzie wiosennej spodziewaliśmy się troszkę więcej, ale znów częściej niż na treningach, gościł na zgrupowaniach selekcjonera Białka. Chyba nie tędy droga. Ma spore szansę, aby załapać się z pierwszym zespołem na obóz do Austrii. Jeśli tak by się stało, powinien sobie poradzić. Cel na najbliższy sezon to jak najwięcej występów w Młodej Legii i poprawienie strzału z dystansu. Wkrótce będzie o nim głośno.
Maciej Prusinowski (1993) - 15 meczów, 690 minut, 1 gol. Ocena: 4 - Wystąpił dokładnie w połowie meczów ligowych Młodej Legii i sprawdzano go na… połowie pozycji dostępnych dla graczy z pola. Naszym zdaniem najlepiej wypadał jako lewy obrońca, kiedy zastępował Bartosza Widejkę. Trener Banasik najczęściej korzystał z jego usług na prawym lub lewym skrzydle pomocy, a w ostatnim meczu ustawił go jako ofensywnego pomocnika. Dzięki uniwersalności często nabijał licznik minutowy i podobnie powinno być w przyszłym sezonie. Póki co nie wyróżnił się niczym konkretnym, ale też trudno mieć do niego konkretne pretensje.
Aleksander Jagiełło (1995) – 15 meczów, 648 minut, 3 gole. Ocena 5- - Talent, talent, talent. O jego potencjale wypowiadali się już wszyscy. Nie trzeba się znać na piłce, by dostrzec w nim coś niepowtarzalnego. Jest wyjątkowo szybki, a kiedy biegnie z piłką i krótko ją prowadzi, robi to… jeszcze szybciej. Każda z jego 3 bramek była nieprzeciętnej urody. Jesienią przebojem wdarł się do składu Młodej Legii, a później prędko przesunięto go do pierwszego zespołu, w którym powinien już zadebiutować. Pewnie tak by się stało, gdyby nie uraz barku, eliminujący go również z udziału w Mistrzostwach Europy do lat 17. Obecnie kończy rehabilitację i z wielkim zapałem rozpocznie okres przygotowawczy, aby zaistnieć w Ekstraklasie. Wielka przyszłość przed nim. Minus przy ocenie wynika z częstych absencji spowodowanych wspomnianą kontuzją i reprezentacyjnymi obowiązkami.
Kacper Starek (1991) - 11 meczów, 637 minut, 1 gol. Ocena: 4- - Zdecydowaną większość, bo aż 9 z 11 występów zaliczył jesienią. Prezentował wtedy dobrą i równą formę. W grudniu po szybkiego skrzydłowego zgłosił się I-ligowy Dolcan Ząbki, z którym przepracował cały okres przygotowawczy. Kiedy w lutym do załatwienia pozostały już tylko formalności, temat wypożyczenia nagle upadł i to nie z winy zawodnika, co trzeba jednoznacznie zauważyć. Wiosną znów trenował więc razem z Młodą Legią, ale trener Banasik długo nie dawał mu szansy. Ostatecznie na boisku pojawił się jeszcze dwukrotnie, by w maju udać się na kolejne testy, tym razem do II-ligowej Pogoni Siedlce. W przyszłym sezonie z pewnością nie będzie w kadrze mistrza Młodej Ekstraklasy, choć wydaje się, że poradziłby sobie grając na zapleczu Ekstraklasy.
Mateusz Romachów (1993) - 10 meczów, 498 minut, 2 gole. Ocena: 4 - Kiedy widzi się go na boisku pierwszy raz, najczęściej jest to bardzo pozytywne wrażenie. Imponuje wyszkoleniem technicznym, łatwością dryblingu i niekonwencjonalnością zagrań. Na dłuższą metę nadużywa jednak gry indywidualnej, zdarza mu się nie dostrzec lepiej ustawionych kolegów. Największe braki dotyczą dyscypliny taktycznej, nad którą koniecznie musi popracować, jeśli chce wreszcie „wystrzelić” na miarę możliwości. Trener Banasik czasami ustawiał go jako prawego obrońcę, lecz szybko się z tego wycofał. Najlepiej prezentuje się jako drugi napastnik albo prawy skrzydłowy. Jego cudowna bramka na samym początku meczu z Młodą Legią przypieczętowała tytuł mistrzowski. W kolejnym sezonie, o ile przedłuży umowę, powinien zostać czołową postacią Młodej Ekstraklasy.
Jakub Kosecki (1990) - 5 meczów, 407 minut, 1 gol. Ocena: 3+ - „Kosa” wszystkie 5 meczów zaliczył jesienią, kiedy często nie znajdował uznania w oczach trenera Skorży. W Młodej Legii nie błyszczał i dawał odczuć, że gra tam tylko z konieczności. Zdecydowanie korzystniej prezentował się wiosną na wypożyczeniu w Lechii Gdańsk.
Łukasz Bogusławski (1993) – 9 meczów, 402 minuty. Ocena: 3 - Przed sezonem wydawało się, że będzie największym wzmocnieniem spośród wszystkich piłkarzy sprowadzonych do Młodej Legii. Życie jednak brutalnie zweryfikowało te plany, a były młodzieżowy reprezentant Polski rzadko w ogóle pojawiał się na murawie. Trudno jest nam określić próg jego możliwości. W przyszłych rozgrywkach wciąż będzie walczył z Kordianem Latosem o miejsce w składzie.
Mateusz Pogonowski (1993) - 14 występów, 381 minut, 3 gole. Ocena: 4- - „Pogon” jest jednym z dwóch pomocników Młodej Legii, których po prostu nam żal. Posiada wyjątkowe, jak na polskie warunki, umiejętności techniczne, potrafi dograć taką prostopadłą piłkę, że ręce same składają się do oklasków, ale… brakuje systematyczności. Ma spory talent, choć trzeba zauważyć, że to jego trzeci sezon w Młodej Legii, a wciąż nie zadomowił się w pierwszej jedenastce. Zimą trener Banasik zapowiadał, że jeśli pochodzący z Łęcznej rozgrywający nie zacznie stanowić o sile zespołu, będzie trzeba zastanowić się nad jego przyszłością. Wydaje się, że właśnie teraz nadszedł moment podjęcia tej kluczowej decyzji. Gdyby odszedł definitywnie, byłoby źle. Wypożyczenie, na przykład do I-ligowej Bogdanki Łęczna, której jest wychowankiem, mogłoby jednak pozwolić mu nabrać odpowiedniego doświadczenia w piłce seniorskiej. To jest taki piłkarz, że jak wystrzeli z formą i ominą go kontuzje, to jego miejsce będzie jak najbardziej w Ekstraklasie.
Marcin Stromecki (1994) - 6 meczów, 211 minut, 1 gol. Ocena: 4- - Ciekawy zawodnik. W zasadzie tylko tyle możemy o nim powiedzieć, bo 200 minut z niewielkim okładem nie pozwoliło nam dokładniej przyjrzeć się jego możliwościom. Jest dobrze ułożony technicznie, raz na jakiś czas występuje w reprezentacji Polski do lat 18. Nam najbardziej podoba się jego gra, kiedy występuje na lewym skrzydle i schodzi do środka jako fałszywy rozgrywający. W ostatnim ligowym pojedynku należał do najlepszych na boisku, a potężna bomba z woleja była ozdobą meczu. W przyszłym sezonie z pewnością da nam więcej materiału do analizy.
Marcel Gąsior (1993) – 5 występów, 162 minuty. Brak oceny - Drugi piłkarz, obok Pogonowskiego, którego w tym sezonie było nam najbardziej szkoda. Jesienią zagrał tylko raz, w przegranym meczu z Młodym Zagłębiem Lubin. Później długo nie łapał się nawet do meczowej kadry, aż wreszcie otrzymał szansę w mazowieckim Pucharze Polski. Strzelonym golem pokazał trenerowi Banasikowi, że warto na niego stawiać. W końcówce sezonu, pod nieobecność kontuzjowanego Kopczyńskiego, był najjaśniejszym punktem w środku pola. Gdyby to zależało od nas, znaleźlibyśmy dla niego miejsce w pierwszej jedenastce. Ma w sobie to „coś”, co pozwala wiązać z nim plany na przyszłość. Pozyskaniem Gąsiora są zainteresowane inne ekipy Młodej Ekstraklasy, ze Śląskiem Wrocław na czele. Jego gra spodobała się również skautom pracującym dla jednego z klubów 2. Bundesligi.
Piotr Karniszewski (1992) – 4 występy, 123 minuty. Brak oceny - Jego sytuacja jest analogiczna do tej, w której znalazł się Starek. Okres przygotowawczy spędzony w Dolcanie zamknął przed nim możliwość gry wiosną w Młodej Legii. Jesienią trener Banasik dał mu 4 szanse, lecz zaledwie 123 minuty to zdecydowanie za mało, żeby sprawiedliwie go ocenić. W nowym sezonie raczej spędzi poza Warszawą, a najbardziej prawdopodobny wydaje się transfer do siedleckiej Pogoni, gdzie w maju przebywał na testach. W ten sposób historia zatoczyłaby koło, bo Karniszewski jest wychowankiem tego klubu.
Rafał Wolski (1992) – 2 występy, 109 minut. Brak oceny - „Wolak” swoje oba mecze rozgrał na samym początku jesieni. Później tydzień po tygodniu stawał się coraz ważniejszą postacią w ekipie trenera Skorży, a sezon zakończy jako najmłodszy reprezentant Polski na Euro 2012. To doskonały przykład dla wszystkich piłkarzy Młodej Ekstraklasy.
Moshe Ohayon (1983) – 2 występy, 107 minut. Brak oceny - Izraelczyk w barwach Młodej Legii wystąpił dwukrotnie. O ile w sparingach pierwszego zespołu jego technika robiła wrażenie, to w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy bardziej widoczne były… jego braki motoryczne. Tylko tyle zdołaliśmy zapamiętać.
Karol Grudniewski (1993) – 3 występy, 66 minut. Brak oceny - Brat bliźniak Karola. Zimą został włączony do Młodej Legii, a na turnieju w Przasnyszu sięgnął po koronę króla strzelców. Wiosną na boisku pojawiał się 3 razy, ale póki co nie zdążył zachwycić. Sezon zakończył, podobnie jak Jagiełło, w meczu z Młodym Widzewem, kiedy uszkodził kolano. W następnych rozgrywkach powinien wywierać presję na podstawowych skrzydłowych, bo to właśnie tam, a nie w ataku widzi go trener Banasik. Potrafi strzelać gole.
Michał Rzuchowski (1993) – 2 występy, 63 minuty, 1 gol. Brak oceny - Przez sporą część sezonu leczył kontuzję. W ten sposób trener Banasik tłumaczył, dlaczego pochodzący ze Szczecina pomocnik swój ligowy debiut zaliczył dopiero w przedostatniej kolejce. Swój premierowy występ w Młodej Ekstraklasie uczcił golem. Potrafi dobrze uderzyć z dystansu, co częściej będziemy obserwowali w następnych rozgrywkach.
Michał Bojek (1994) – 3 występy, 62 minuty. Brak oceny - Do Młodej Legii trafił przed sezonem z Beniaminka Radom. Może występować jako skrzydłowy lub napastnik, choć więcej „wiatru” robi na bokach. Solidnie prezentował się zimą, ale ostatecznie skończyło się na 3 ligowych epizodach. Być może w nowych rozgrywkach dostanie więcej okazji do gry.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.