Pogoń za Kowalem
28.12.2000 23:59
- "Kowal" niewątpliwie potrafi grać w piłkę. To był wielki talent. Trudno jednak powiedzieć, co teraz prezentuje i jak wygląda. Skoro dysponuje swoją kartą, to możemy mu pomóc. Zabrać na zgrupowanie, zobaczyć, czy się nam przyda - mówi "SE" trener mistrza jesieni, zespołu Pogoni Szczecin Edward Lorens. Wojciech Kowalczyk tuż przed Bożym Narodzeniem dostał z Betisu Sewilla wymarzony gwiazdkowy prezent - swoją kartę zawodniczą. - Teraz jestem już wolnym piłkarzem, mogę decydować o swoim losie, grać tam, gdzie mnie zechcą. Betis nie będzie stawiał mi przeszkód w wyborze nowego pracodawcy. I co ważniejsze, nie weźmie za mnie ani grosza - zdradza "SE" uradowany Wojciech Kowalczyk. - Do czerwca mogę się wypożyczyć, gdzie tylko zechcę, a potem nastąpi już definitywne rozwiązanie kontraktu z Betisem.
Kowalczyk przez półtora roku starał się utrzymać formę biegając w parku na Bródnie lub grając w piłkę z kolegami na podwórku przed blokiem. Nie mógł trenować w żadnym profesjonalnym klubie, bo nikt - w razie kontuzji - nie pokryłby kosztów leczenia. - Formę mam na razie do ciasta - żartuje zawodnik. - Dlatego chciałbym trafić do jakiegoś klubu w Polsce, bo tutaj będę miał aż dwa miesiące na nadrobienie zaległości i odpowiednie przygotowanie się do rozgrywek. Mam dopiero dwadzieścia osiem lat. To najlepszy wiek dla piłkarza. Półtora roku odpocząłem od gry. Nie miałem w tym czasie żadnych urazów. Jestem więc spragniony futbolu. Prowadziłem się w miarę porządnie. Mam najwyżej cztery kilogramy nadwagi. Szybko to zrzucę...
Wady i zalety Kowalczyka prezesi i trenerzy polskich klubów znają doskonale. Wojtek nie ukrywa, że najchętniej wróciłby do Legii, ale...
- Nie odmówię nikomu, kto pierwszy się po mnie zgłosi - twierdzi "Kowal". - Teraz nie mnie wybierać. Mogę jedynie czekać na ofertę. Gdyby pierwsza zgłosiła się Pogoń, do Szczecina nie będzie mi dalej niż na Łazienkowską. [źródło: SE]
Kowalczyk przez półtora roku starał się utrzymać formę biegając w parku na Bródnie lub grając w piłkę z kolegami na podwórku przed blokiem. Nie mógł trenować w żadnym profesjonalnym klubie, bo nikt - w razie kontuzji - nie pokryłby kosztów leczenia. - Formę mam na razie do ciasta - żartuje zawodnik. - Dlatego chciałbym trafić do jakiegoś klubu w Polsce, bo tutaj będę miał aż dwa miesiące na nadrobienie zaległości i odpowiednie przygotowanie się do rozgrywek. Mam dopiero dwadzieścia osiem lat. To najlepszy wiek dla piłkarza. Półtora roku odpocząłem od gry. Nie miałem w tym czasie żadnych urazów. Jestem więc spragniony futbolu. Prowadziłem się w miarę porządnie. Mam najwyżej cztery kilogramy nadwagi. Szybko to zrzucę...
Wady i zalety Kowalczyka prezesi i trenerzy polskich klubów znają doskonale. Wojtek nie ukrywa, że najchętniej wróciłby do Legii, ale...
- Nie odmówię nikomu, kto pierwszy się po mnie zgłosi - twierdzi "Kowal". - Teraz nie mnie wybierać. Mogę jedynie czekać na ofertę. Gdyby pierwsza zgłosiła się Pogoń, do Szczecina nie będzie mi dalej niż na Łazienkowską. [źródło: SE]
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.