News: Pokopali w Legii - Leo Kurauzvione

Pokopali w Legii - Leo Kurauzvione

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

29.12.2011 15:22

(akt. 12.12.2018 10:14)

<p>Ostatnio przedstawialiśmy Wam Eddiego Stanforda, któremu na polskich boiskach po prostu nie wyszło. Teraz czas przypomnieć zawodnika, który trafił do zespołu Wojskowych z Zimbabwe. Mowa o Leo Kurauzvione, który przez pół roku z "eLką" na piersi wystąpił w pięciu spotkaniach. W sumie pomocnik spędził na murawie 176 minut, a w protokole zapisał się jedynie żółtą kartką w potyczce z Austrią Wiedeń. Zapraszamy do lektury.</p>

Leo Kurauzvione urodził się 5 grudnie 1981 roku w Salisbury, które pół roku później zmieniło nazwę na Harare, które do dzisiaj jest stolicą Zimbabwe. Piłkarz zaczynał karierę w zespole Dynamos. Z krótką przerwą na występy w Darryn Textiles Africa, grał tam do 2004 roku. W czasie reprezentowania ekipy ze stolicy kraju, Leo występował w reprezentacji narodowej razem z Dicksonem Choto. Kurauzvione nieźle pokazał się na Pucharze Narodów Afryki, po którym zawodnika do Legii polecił działający na tamtym rynku menedżer - Wiesław Grabowski.


- To bardzo dobry piłkarz, silny, obdarzony mocnym strzałem. Spokojnie poradzi sobie w Legii, jeśli tylko dostanie szansę. Na pewno nie zawiedzie trenera - mówił Choto w marcu 2004 roku, kiedy Kurauzvione przyjeżdżał na testy do stolicy Polski. Trener Dariusz Kubicki obiecał, że jeśli gracz z Zimbabwe dobrze wypadnie na treningach to o transferze pomyśli latem. Leo zagrał zimą w sparingu rezerw Wojskowych z Deltą Warszawa. Pomocnik wypadł wtedy dobrze i stało się tak jak "Kuba" zapowiadał - piłkarz podpisał umowę w czerwcu. - Legia to wielki klub, znany w całej Europie. Słyszałem, że kibicem Legii jest nawet prezydent waszego kraju - mówił na początku Kurauzvione, który akurat mylił się co do Aleksandra Kwaśniewskiego, który nigdy nie był wielkim fanem legionistów. Jak zdradzał później były prezydent, zawsze najbardziej interesował go Arsenal.


Początek lipca był nerwowy - przyjazd Leo przedłużał się i mówiło się, że transfer nie dojdzie do skutku. Ostatecznie piłkarz zjawił się na zgrupowaniu, gdzie parafował umowę na rok. Kurauzvione zadebiutował w sparingu z Bad Reichenhall, wygranym przez Legię 6:0. Przed sezonem, Łukasz Surma śmiał się, że Leo jest jego czarnym odpowiednikiem. - Mogę tylko obiecać, że będę robił wszystko, by zostać podstawowym zawodnikiem. Jedyna droga do pierwszej jedenastki wiedzie przez ciężką pracę na treningach. Wierzę, że nie będę długo czekał na swoją szansę - mówił Kurvazione na rozpoczęcie sezonu. Wszyscy przewidywali jednak, że początek będzie dla czarnoskórego piłkarza ciężki. Leo w pierwszym meczu z FC Tibilisi zagrał w ostatnich dziesięciu minutach. Podbnie było też w kolejnych meczach.


Trener Kubicki zapowiadał, że Leo na pewno dostanie u niego szanse w pierwszym składzie. Było jednak trochę inaczej. Jedynym występem od pierwszej minuty dla Kurauzvione była rywalizacja w Pucharze Polski ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, kiedy spisał się po prostu przeciętnie. Piłkarz przez całą rundę zagrał w pięciu spotkaniach (176 minut). W sztabie szkoleniowym zadecydowano, że Leo zostanie odstrzelony. Tak stało się zimą, kiedy skrócono obowiązujące do końca sezonu wypożyczenie z Dynamo Harare. Były to ostatnie chwile pomocnika w Europie. Po tym jak wyjechał z Warszawy, już nigdy do niej nie wrócił.


Po odejściu z Legii, Leo przez rok pograł w Dynamos Harare, a potem odszedł do lokalnego rywala Shooting Stars Harare. W 2008 roku Kurauzvione trafił do ligi Republiki Południowej Afryki. Po dosyć nieudanej przygodzie, ponownie trafił do ekipy Dynamos. Jeszcze w czasie pobytu w RPA, piłkarz z Zimbabwe rozpoczął studia na Uniwersytecie w Pretorii, ale gorzej było z ich dokończeniem. Po powrocie z Polski Leo ożenił się ze swoją narzeczoną, z którą ma dwójkę dzieci.


Warto na koniec dodać, że obecnie Leo dalej występuje w zespole Dynamos Harare. Jego nowym partnerem w zespole jest Takesure Chinyama, który mimo swojej nieskuteczności potrafił zrobić w Polsce dużo większą karierę niż jego rodak.

Polecamy

Komentarze (23)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.