Ramil Mustafajew

Pokorny pracuś, który zaczynał jako bramkarz, czyli Ramil Mustafajew

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

31.01.2022 18:15

(akt. 01.02.2022 13:40)

Urodził się w Rosji, ale w piłkę zaczął grać w Polsce. Z początku był bramkarzem, lecz po tygodniu treningów występował już w polu. To człowiek pokorny, który ma mentalność zwycięzcy. Zapraszamy na zapoznanie się z sylwetką 18-letniego Ramila Mustafajewa, nowego zawodnika Legii. Wszystkie wypowiedzi w tekście należą do Bogumiła Bonisławskiego, jego byłego trenera.

fot. Marcin Szymczyk

Ramil Mustafajew urodził się w Rosji (Machaczkała), ale przygodę z piłką zaczął w Polsce, w GKP Targówek. – Był tam półtora roku, a potem przez sześć lat prowadziłem go w Talencie Warszawa. Jego przyjście na treningi wiązało się z turniejem dla szkół podstawowych, który zorganizowaliśmy na Targówku. Następnie przyszedł na zajęcia, początkowo jako … bramkarz. Uczestniczył nawet w zawodach, został wybrany najlepszym golkiperem. Zdobył tę nagrodę dlatego, że miał fantastyczną kontrolę nad piłką. Po tygodniu grał już jednak w polu, bo tam widziałem większy potencjał. Spędzał wiele godzin na podwórku, po prostu doskonaląc swoje umiejętności – mówił trener Bogumił Bonisławski. Szkolił on Mustafajewa w GKP, a później założył i przeszedł z nim do stołecznego Talentu, którego 18-latek jest wychowankiem.

Piłkarz rywalizował w ekstralidze U-16, czyli najwyższym, jeśli chodzi o Talent, poziomie rozgrywkowym na Mazowszu. – Graliśmy m. in. z Legią, Polonią, Escolą, Zniczem Pruszków, Ursusem. Ramil był czołową postacią. Sam doszedłem do wniosku, że osiągnął już swój pułap i trzeba go gdzieś umiejscowić. Zawsze ostrożnie podchodzę do dalszych ruchów moich zawodników. Jeżdżę i sprawdzam jak to wygląda w innych klubach – niekoniecznie poprzez rozmowy, a np. oglądanie treningów z trybun. Niestety, ale w okolicy nie było gdzie go przekazać, abym miał pewność, że trafi w dobre ręce. Stal Rzeszów wpadła mi do głowy ze względu na audycje Przemysława Mamczaka w Weszło Junior, których często słucham. W jednej z nich były obecne władze tego klubu, które zainteresowały mnie tym projektem. To, w jaki sposób go potraktowali i jak profesjonalnie do niego podeszli, świadczy tylko o tym, że dokonaliśmy dobrego wyboru. Ramil potwierdzał to już po pierwszej wizycie w Rzeszowie – dodał Bonisławski.

Mustafajew trafił do klubu z Rzeszowa w 2019 roku. Szybko awansował z zespołu U-19 do rezerw i ostatecznie aż do pierwszej drużyny. W sezonie 2020/2021 rozegrał 15 meczów w II lidze, strzelając 2 gole. W obecnych rozgrywkach wystąpił w 13 spotkaniach, zdobył 3 bramki. Zostawił Stal na 1. miejscu w tabeli II ligi.

Jeszcze słówko o Talencie. Co ciekawe, jest to obecnie klub partnerski Legii. – Wszystko się zazębia. Historia rodem z jakiegoś filmu. Liczę na to, że Ramil dostanie szansę i ją wykorzysta. Jestem przekonany, że ma ku temu możliwości. Wszyscy będziemy mogli cieszyć się z tego, że znajdzie się w Warszawie, w Legii – powiedział były trener Mustafajewa.

Jakim jest człowiekiem?

– Typ pracusia. Gdy organizowaliśmy treningi w Talencie Warszawa, które zaczynały się o siódmej rano, przed szkołą, to był pierwszy. Wszystko, co robi, ma związek z futbolem. To bardzo duży plus. Myślę, że sztab szkoleniowy może mieć z takiego piłkarza pociechę. W tych czasach trudno o chłopaków skromnych, którzy nie garną się do kamery, aparatu. A on – mimo że zawsze był wyróżniającym się zawodnikiem – oddawał laury kolegom. Nie podchodził do wywiadów, które przeprowadzaliśmy, do zdjęć, tylko oczekiwał na swoją kolej z boku. Nie miał szalonych fryzur. Jednak gdy wchodził na boisko, to wówczas wszystko się zmieniało. Stawał się najjaśniejszym i bardzo pewnym siebie punktem.

– Nie pamiętam, żeby opuścił jakiś trening czy miał dłuższą przerwę, bo on tym wszystkim nieustannie żyje. Jeśli coś nie szło w trakcie meczu, to swoim usposobieniem najchętniej zabrałby piłkę, przebiegł całe boisko i zdobył bramkę. I czasem mu się to udawało. Ma wpojoną mentalność zwycięzcy, zawsze chce wygrywać. Organizowaliśmy turnieje żonglerki czy gry 1 na 1 – jeśli coś mu się nie powiodło, to później przez cały miesiąc pracował, aby następnym razem wygrać. Myślę, że Legii brakuje tego najbardziej, czyli właśnie zwycięstw, żądzy zwycięstwa. Ramil wpaja się w takie DNA, które – sądzę, iż – trener Vuković i dyrektor Zieliński będą chcieli przekazywać.

– Gdy przeszedł do Stali Rzeszów, to do wszystkich trenerów Talentu – nawet tych, z którymi miał sporadyczną styczność – napisał wiadomość z podziękowaniami. Takie gesty zdarzają się teraz rzadko, bo wdzięczność i poczucie przynależności są już niestety coraz rzadszą wartością.

Co wyróżnia go na boisku?

– Przede wszystkim, to chłopak nietypowy do określenia. Dlaczego? Rzadko kiedy spotyka się zawodników, którzy z takim samym zaangażowaniem grają w defensywie i ofensywie. Przykładowo, jak tym razem Josue będzie miał piłkę w momencie kontrataku, to nie będzie miał problemów z tym do kogo zagrać. Ramil będzie już rozpędzony. W fazach przejściowych wychodzi bowiem bardzo szybko, można z niego skorzystać. I tak samo wraca do obrony. Posiada dobre, odpowiednie nawyki, związane z reakcją, co na pewno będzie można dostrzec. Wiąże się to z tym, że jest bardzo wszechstronny, bo dobrze gra 1 na 1 – zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Sądzę, że jest to spowodowane tym, że nie było sytuacji, w której zabroniono mu się kiwać. Mógł to robić w treningach, meczach, kiedy mu się żywnie podobało, nawet na to naciskałem. Jedyne nad czym pracowaliśmy, to rozwinięcie jego procesu decyzyjnego.

– Jeśli chodzi o jego umiejętności techniczne, to nie zarzuciłbym mu zbyt wiele. Wiadomo, że cały czas poprawia wszystkie aspekty, aby były one na jak najlepszym poziomie. Natomiast nie przekłada piłki: teraz, w Stali Rzeszów potrafił lewą nogą zagrać przez praktycznie całe boisko, notując bezpośrednią asystę. Strzelił też nią gola z Motorem Lublin. Jest szybki, dynamiczny, przebojowy i bardzo nieustępliwy. To cechy niezwykle pożądane na boisku.

– Warto zaznaczyć dużą rolę Stali Rzeszów, która bardzo profesjonalnie podeszła do tego, aby Ramil – mając 16 lat – do niej dołączył. Dodatkowo, dała mu możliwość rozwoju, wprowadzając do piłki seniorskiej. Sądzę, że to – po Wszołku – kandydat numer jeden do gry na wahadle. A Wszołek też jest graczem usposobionym ofensywnie. Myślę, że Mustafajew powinien dostać minuty w tym sezonie. I na pewno wszyscy będziemy z tego zadowoleni.

Jakie są jego mankamenty?

– Na pewno trzeba popracować nad jego autorytetem. Jego ulubiony zawodnik to Cristiano Ronaldo – nie zdaje sobie sprawy z tego, że Leo Messi jest po prostu lepszy. Myślę, że w tym aspekcie trzeba z nim porozmawiać (śmiech).

– On się cały czas doskonali. Spotkaliśmy się w przerwie świątecznej. Często pracowaliśmy nad finalizacją z piłki wstecznej, dośrodkowaniem – i wygląda to bardzo pozytywnie. Wejście do drużyny będzie wiązało się z tym, że będzie musiał ją poznać. Uważam, że kwestie taktyczne, rozumienie zadań, to już rola sztabu szkoleniowego.

Na jakich pozycjach gra?

– W Stali grał na wahadle i na prawym skrzydle w ustawieniu 1-3-4-3, które preferuje teraz trener Vuković. W juniorach występował w różnych miejscach na murawie, ze względu na odpowiednie wzorce, które z nim wypracowaliśmy. Grał wówczas na pozycjach 6, 8, 10. Następnie został przesunięty na skrzydła – na pozycje 11 i 7. Gdy przeszedł na skrzydło, był nie do zatrzymania, co okazało się bardzo zauważalne.

– W juniorach pracowaliśmy z nim na poziomie ataku pozycyjnego, szybkiego, a także obrony wysokiej i niskiej. On jest do tego wszystkiego przygotowany. Graliśmy w systemie 1-4-3-3, które przeradzało się potem w 1-3-4-3. W defensywie broniliśmy w formacji 1-4-4-2, a następnie 1-4-5-1. Wpasuje się więc we wszystkie wymagane ramy taktyczne – tym bardziej, że trener Myśliwiec wystawiał go na pozycji prawoskrzydłowego i wahadłowego. Grając na skrzydle dwukrotnie znalazł się w jedenastce kolejki, natomiast na wahadle w większym stopniu skupiał się na asekuracji. Polecam obejrzeć kilka spotkań klubu z Rzeszowa z jego udziałem – często napędzał ataki, był osobą, która aktywowała drużynę do tego, by napierała do przodu.

– Jeśli chodzi o Legię, to jest to dla mnie odpowiedni wahadłowy. Powód? Zawodnik z tej pozycji musi się wyróżniać odpowiednimi parametrami motorycznymi i grą w ofensywie oraz defensywie na takim samym, wysokim poziomie. Patrząc na skład stołecznego klubu, to mamy tam ofensywnego Kastratiego, Skibickiego, czy Johanssona, który jest za to typowym graczem defensywnym. A Ramil to łączy. Legia poszła w dobrym kierunku, czyli ściąga najlepszych chłopaków z kraju, którzy jeszcze przez lata mogą być młodzieżowcami – tylko trzeba dać im grać. Mam nadzieję, że Ramil od razu zaskarbi sobie sympatię sztabu, dzięki podejściu do treningu, do pracy i mentalności. To chłopak z Warszawy, z Targówka. I idąc do Legii spełnia też – po części – swoje marzenia.

Co z jego obywatelstwem?

Mustafajew urodził się w 2003 roku, co sprawia, że w ekstraklasie miałby status młodzieżowca jeszcze przez kolejne sezony. Dotyczy to jednak zawodników z polskim paszportem, którego 18-latek pochodzący z Rosji jeszcze nie ma. – To temat, który ciągnie się bardzo długo. Spodziewam się, że Legia poczyni ekspresowe starania w kontekście jego obywatelstwa. Jak czytam czy słyszę komentatorów, którzy nazywają go Rosjaninem, czy widzę przy nim flagę Rosji, a nie Polski, to czuję się z tym nieco dziwnie. Traktuję go jako osobę, która wychowała się w tym kraju i jego ojczyzną jest Polska. Obchodził wiele polskich świąt, brał udział w Biegu Niepodległości. Wychował się w tym państwie. On się, oczywiście, w żadnym wypadku nie wypiera swojej narodowości. Wręcz przeciwnie – w jednym z wywiadów wspomniał, że jeśli dostałby powołanie do kadry Rosji, to naturalnie by je przyjął, tak jak i do reprezentacji Polski. Czuje bowiem, że to jego dwa kraje. Sądzę, że kwestia jak najszybszego uzyskania obywatelstwa jest kluczowa – powiedział Bonisławski.

Czy wcześniej miał styczność z Legią?

– Myślę, że transfer do Legii to marzenie każdego warszawskiego trenera i zawodnika. Ramil już wcześniej – w trakcie młodości – miał styczność z "Wojskowymi". Oglądaliśmy i jeździliśmy na ich mecze, byliśmy też – w bardzo młodym wieku – na zwiedzaniu stadionu przy Łazienkowskiej, jeszcze z panem Hadajem. Chłopcy cały czas mieli Legię u boku. Targówek to zresztą dzielnica, która trzyma kciuki za ten klub. Na pewno sam wypowie się na temat samopoczucia związanego z przenosinami do mistrza kraju. Miał też kilka innych możliwości, lecz gdy doszedł temat Legii, to w zasadzie zamknął sobie wszystkie pozostałe drogi i chciał tutaj trafić.

– Jestem z nim w stałym kontakcie, nie ma tygodnia, w którym byśmy ze sobą nie rozmawiali. Istotny jest plan na niego. Legia jest naturalnie najlepszą opcją dla każdego polskiego piłkarza – musi jednak dostać minuty, by pokazać na co go stać.

Czy to transfer nieoczywisty?

– Czytam niektóre komentarze pod postami o Ramilu i czasem nie dowierzam, że człowiek potrafi zabrać głos kompletnie nie weryfikując jego osoby. Większość jest jednak pozytywnych. Myślę też, że wszyscy wiele by oddali, żeby tylko Jarosław Niezgoda wrócił do Legii i dalej zajmował pozycję nr 9 – a przecież też przychodził tutaj z II ligi. Na tym poziomie są bardzo utalentowani zawodnicy. To że Legia po nich sięga, zasługuje tylko na uznanie. Uważam, że dużo lepiej wyciągać najlepszych piłkarzy z niższych klas rozgrywkowych, niż za wszelką cenę szukać za granicą. Dobrze wiemy jak to się często kończy – zakończył Bonisławski.

Mustafajew podpisał 3,5-letni kontrakt i w tym tygodniu zacznie treningi z pierwszym zespołem Legii. 

Polecamy

Komentarze (37)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.