Domyślne zdjęcie Legia.Net

Polacy żegnają się z Koreą

michal

Źródło: Gazeta Wyborcza

10.06.2002 18:06

(akt. 16.01.2019 16:49)

<img src="img/polskams2.jpg" border=1 align=left vspace=7 hspace=7 alt="fot. Gazeta Wyborcza"> Polacy przegrywając dzisiaj z Portugalią 4-0 pożegnali się z Azjatyckim Mundialem. W dalszej części newsa opis spotkania. Tymczasem zachęcamy Was do pisania swojego zdania - dlaczego odpadliśmy? Piszcie komentarze!
- Zawiedliśmy siebie i kibiców. Nie spełniliśmy nadziei, mistrzostwa zweryfikowały wszystko, także nasz awans - mówił po meczu trener Jerzy Engel. Tak, jak w 1986 roku, porażką 0:4 Polska żegna się z finałami mistrzostw. Wtedy odpadliśmy w czwartym meczu, teraz - ledwie po dwóch. fot. Gazeta Wyborcza "Kalendarz ułożono pod Polskę, dzięki temu nie odpadniemy jako pierwsi. Co by było, gdybyśmy grali np. w grupie A?" - te słowa jednego z członków ekipy wypowiedziane przed meczem z Portugalią brzmiały jak czarny humor, ale sprawdziły się. Polacy mogą się pakować i wracać z mundialu. Zawstydzeni i upokorzeni. Na razie gorsze albo tak samo słabe są tylko Chiny i Arabia Saudyjska, które także nie strzeliły gola. Stadion w Czondżu był przed meczem biało-czerwony. Flagi i transparenty z całego świata (m.in. Białystok, New York, Wałbrzych). Ludzie przyjechali z urzędowym optymizmem, niewielką nadzieją. - Wygramy - mówili, ale bez przekonania. Kiedy jednak spikerka czytała skład Polaków, słychać było tylko numery. Wrzawa przy wyczytywaniu była wielka, największa przy Emmanuelu Olisadebe - porównywalna do tej, jaką fani zrobili, gdy podczas czytania składu Portugalii na telebimie pojawiło się zdjęcie zawodnika z numerem 7 - Luisa Figo. Przed spotkaniem nad stadionem rozszalała się ulewa. Zawodnicy rozgrzewali się w strugach deszczu. Wielkim zaskoczeniem była wyjściowa jedenastka, nikt z dziennikarzy nie trafił z ustawieniem Polaków. - Tylko tak mogliśmy zagrać. Musieliśmy zaatakować, nie czekać na Portugalczyków - tłumaczył Engel, który chyba po raz pierwszy odkąd prowadzi kadrę nie założył koszuli i krawata, a polo i dres. Początek meczu był niemal identyczny, jak tego z Koreą. Zaczęło się od problemów z hymnem. Dla kibiców wersja instrumentalna Mazurka Dąbrowskiego w wykonaniu Orkiestry Wojska Polskiego była za szybka. Fani przestali śpiewać po pierwszej zwrotce i dwóch refrenach, podczas gdy już trwała druga zwrotka. Piłkarze jeszcze jakoś wytrzymali, ale przestali śpiewać, nim jeszcze melodia się skończyła. Po siedmiu pierwszych minutach meczu Polacy mieli na koncie siedem fauli. Potem się uspokoili, do końca pierwszej połowy sfaulowali jeszcze tylko siedem razy. Ale to do nich należała inicjatywa. Strzał Radosława Kałużnego był niecelny, za chwilę obok bramki uderzył także Pauleta. W 14. minucie stało się nieszczęście. Pauleta, król strzelców ligi francuskiej, ośmieszył w polu karnym Hajtę, strzelił w krótki róg i przegrywaliśmy 0:1. Z Koreą remis był o dziesięć minut dłużej. - To nie był błąd, że wystawiłem Hajtę do pilnowania Paulety. On radził sobie już z nie takimi zawodnikami - mówił Engel. Z Pauletą nie radził sobie jednak do końca. Jakby straconego gola było mało, z kontuzją mięśnia dwugłowego z boiska zszedł Radosław Kałużny. Zmienił go Arkadiusz Bąk i to było następne nieszczęście w polskiej drużynie. - Nie wiem, dlaczego po zejściu z boiska zostałem przesunięty do tyłu, na miejsce Radka. Ja jestem rozgrywającym tej drużyny - narzekał Piotr Świerczewski. Z tego zdenerwowania tak ściął jednego z Portugalczyków, że dostał żółtą kartkę i nie zagra przeciwko USA. Do końca pierwszej połowy częściej przy piłce byli Portugalczycy. Ale za grę Polaków nie można było się wstydzić. Tyle, że nie da się wygrać w dziewięciu na jedenastu Portugalczyków. Bo Hajto i Bąk grali fatalnie. Na nic zdała się ofiarność Marka Koźmińskiego i Michała Żewłakowa; na nic świetne akcje lewą stroną Jacka Krzynówka, który potrafił przyjąć piłkę i jeszcze ją dobrze podać; na nic zaangażowanie i ambicja Pawła Kryszałowicza, skoro każda ofensywna akcja rywali mogła skończyć się golem po kolejnym błędzie-prezencie któregoś ze środkowych obrońców. Ale jeszcze po pierwszej połowie można było mieć nadzieję. - Nie myślałem o tym, by zmienić Hajtę czy Bąka - mówił Engel. Choć jeszcze w pierwszej połowie rozgrzewali się Jacek Zieliński, Arkadiusz Głowacki i Maciej Murawski. Po przerwie Polacy zaatakowali, ale tym razem portugalscy środkowi obrońcy grali bezbłędnie, a Vitor Baia nie wypuszczał piłki z rąk. W 59. min Kryszałowicz zmusił portugalskiego bramkarza do błędu i strzelił gola. Sędzia go nie uznał, bo polski napastnik ostro zaatakował portugalskiego bramkarza w polu bramkowym. - Błąd sędziego. Gol był zdobyty prawidłowo - powiedział po meczu Hajto. Pięć minut później Olisadebe, w kolejnym nieudanym pojedynku na połowie Portugalczyków, stracił piłkę. Po szybkim kontrataku Figo podał z prawej strony wzdłuż bramki. Wrzutki asa Realu Madryt nie zdążył zablokować Hajto, Jerzy Dudek nie wyłapał piłki w polu bramkowym, a Pauleta wyprzedził Koźmińskiego. I było 0:2. - Po tej bramce pękło morale polskiej drużyny - powiedział Engel. Za chwilę Figo trafił w słupek, a Kryszałowicz przeprowadził znakomity rajd lewą stronę, minął trzech Portugalczyków, ale strzelił w Baię. Trzeci i czwarty gol zdobyte w ostatnich minutach były ostatecznymi gwoździami do trumny z napisem "Polska na mistrzostwach świata". Między nimi idealnej okazji nie wykorzystał Marcin Żewłakow, który z woleja strzelił obok bramki. Przegrani i upokorzeni wracają Polacy z mundialu. Czeka ich jeszcze - 14 czerwca - mecz z Amerykanami. Występ Polaków okazał się wielką pomyłką. Portugalia - Polska 4:0 (1:0) Bramki: Pauleta 14, 65, 77, Rui Costa 87 Żółte kartki: Portugalia - Nuno Frechaut 25, Jorge Costa 27, Rui Jorge 31 Polska - Piotr Świerczewski 21, Arkadiusz Bąk 39 Widzów: 39 700 Portugalia: 1-Vitor Baia - 18-Nuno Frechaut (64., 22-Beto Severo), 2-Jorge Costa, 5-Fernando Couto, 23-Rui Jorge - 20-Armando Petit, 17-Paulo Bento; 11-Sergio Conceicao (69., 19-Nuno Capucho), 8-Joao Pinto (60., 10-Rui Costa), 7-Luis Figo - 9-Pauleta Polska: 1-Jerzy Dudek - 21-Marek Koźmiński, 15-Tomasz Wałdoch, 6-Tomasz Hajto, 4-Michał Żewłakow (71., 5-Tomasz Rząsa) - 7-Piotr Świerczewski, 10-Radosław Kałużny (16., 17-Arkadiusz Bąk), 18-Jacek Krzynówek - 11-Emmanuel Olisadebe, 9-Pawel Kryszałowicz, 19-Maciej Żurawski (56., 14-Marcin Żewłakow) Sędzia: Hugh Dallas (Szkocja)

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.