Domyślne zdjęcie Legia.Net

Polonia Warszawa – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło: Legia.Net

26.02.2009 23:05

(akt. 18.12.2018 03:54)

Po zimowej przerwie wracamy na ligowe boiska. Pierwszym zespołem, który przetestuje formę Legii będzie zespół ze ścisłej czołówki ekstraklasy – stołeczna Polonia. Pomimo, iż na Konwiktorskiej raczej trudno będzie odczuć atmosferę derbów, to na boisku legionistów czeka niewątpliwie bardzo trudny mecz, w którym trudno wskazać zdecydowanego faworyta.
Poloniści bardzo prestiżowo traktują piątkowy mecz. Specjalne zgrupowanie w ukochanym przez trenera Jacka Zielińskiego i jego piłkarzy Grodzisku Wielkopolskim trwało aż trzy dni. Tylko tam mogli skorzystać z zielonej i podgrzewanej murawy – stan boiska na Konwiktorskiej nie pozwalał bowiem na prowadzenie intensywnych treningów. Polonia była zimą bardzo aktywna na rynku transferowym. Do „Czarnych Koszul” dołączyli pomocnicy Łukasz Trałka i Adrian Mierzejewski oraz obrońca Piotr Dziewicki. Dwóch pierwszych piłkarzy to bezpośrednie wzmocnienie pierwszego składu i z pewnością zobaczymy ich w piątkowym meczu, zaś Dziewicki zasiądzie zapewne na ławce rezerwowych. Z zespołu ubyli Błażej Telichowski, Sasa Yunisoglu, Krzysztof Bąk i Piotr Świerczewski. Odejście żadnego z nich nie stanowi osłabienia pierwszej jedenastki Polonii. Polonia przygotowywała się do rundy wiosennej w Grodzisku i w Turcji. Rozegrała w sumie 10 sparingów, ale dopiero te rozegrane na tureckich boiskach z zagranicznymi rywalami mogą stanowić jakiś wyznacznik formy zespołu prowadzonego przez Jacka Zielińskiego. Z czterech z nich poloniści wygrali trzy, a jeden zremisowali. W zasadzie jedyny problem „Czarnych Koszul” podczas przygotowań stanowiła poważna kontuzja Marka Sokołowskiego, ktory z Legią na pewno nie zagra oraz stan boiska przy Konwiktorskiej, który uniemożliwił rozegranie w ostatni weekend sparingowego meczu z Arką. Drużyna Jacka Zielińskiego gra od pewnego czasu identycznym systemem jak Legia, czyli 4-5-1, a jedyną różnicą jest środek pomocy, gdzie w odróżnieniu od Legii, Polonia nie ma dwóch wyraźnie ofensywnie nastawionych piłkarzy. Z trójki graczy w środku pola jeden odpowiada za defensywę, jeden za kreowanie gry, trzeci zaś obdzielony jest po połowie obydwoma zadaniami. Gra ofensywna „Czarnych Koszul” oparta jest na skrzydłach z aktywną współpracą ofensywnie nastawionych bocznych obrońców z bocznymi pomocnikami oraz na prostopadłych podaniach zawodnika kreującego grę do wysuniętego napastnika. Preferowany jest raczej nowoczesny futbol z szybką grą po ziemi i centrami z bocznych sektorów – rzadko oglądamy w wykonaniu Polonii długie wysokie piłki do wysuniętego napastnika. W obronie kluczową rolę odgrywa zagęszczenie pola gry budowane wokół defensywnego pomocnika oraz asekuracja skrzydeł przez bocznych pomocników. Jest to więc wyważony, dość ostrożny styl gry, gdzie zabezpieczenie dostępu do własnej bramki jest istotniejsze od poczynań ofensywnych. Bramki „Czarnych Koszul” broni Sebastian Przyrowski, od lat uznawany za jednego z najlepszych bramkarzy w lidze. Jego głównymi atutami są refleks i świetna gra na linii oraz dobra gra nogami. Główne wady natomiast to gorsza gra w powietrzu oraz koncentracja, co przyczynia się niekiedy do popełniania kuriozalnych błędów. Bramkarz Polonii nie jest też mistrzem w kierowaniu defensywą, choć partnerów ma na pewno lepszych, niż za czasów gry w Grodzisku Wielkopolskim. Para środkowych obrońców to bardzo mocny punkt zespołu. Tomasz Jodłowiec to jeden z najzdolniejszych stoperów polskiej ligi. Jest wysoki i silny, ale bardzo sprawny i dość przyzwoicie jak na polskie standardy wyszkolony technicznie. Jego partnerem jest Łukasz Skrzyński, wysokie, twardo grające chłopisko nadrabiające braki w technice i zwrotności siłą i ustawieniem. Powracający do klubu z tureckich wojaży Piotr Dziewicki nie stanowi konkurencji dla żadnego ze stoperów pierwszego składu – nawet kibice „Czarnych Koszul” po zimowych treningach i sparingach określają go jako „drewnianego” i jest to przymiotnik oddający doskonale walory Dziewickiego, a raczej ich brak. Na prawej obronie gra najlepszy aktualnie piłkarz na tej pozycji w całej lidze, czyli Czech Radek Mynar. Pomimo zaawansowanego już wieku i perypetii zdrowotnych wciąż obdarzony dobrym przyspieszeniem, a techniki, waleczności i wiedzy taktycznej nigdy Czechowi nie można było odmówić. Jest to jeden z niewielu obrońców w polskiej lidze, który nie boi się używać w grze słabszej nogi. Lewa obrona wygląda dużo gorzej – w wyniku kontuzji Sokołowskiego przesunięto na tą pozycję Jarosława Latę, zawodnika o zdecydowanych inklinacjach ofensywnych, ale znacznie słabiej prezentującego się w obronie. Lato imponuje przede wszystkim doświadczeniem i kreatywnością oraz dośrodkowaniami i uderzeniami z lewej nogi – prawa służy mu raczej do podpierania się. Obaj boczni obrońcy z całą pewnością będą bardzo aktywni w grze ofensywnej. Na ławce jest jeszcze Vlade Lazarevski, gracz dobrze wyszkolony technicznie, dynamiczny, ale dość nierówny. Może grać po obu stronach defensywny, ale znacznie lepiej czuje się po prawej stronie. Rolę defensywnego pomocnika pełni jeden z największych „przecinaków” w polskiej lidze. Igor Kozioł to w istocie trzeci środkowy obrońca. Wysoki, słabo skoordynowany ruchowo, mało zwrotny i bardzo powolny, o technice drwala. Jest jednak piłkarzem ambitnym, niezwykle walecznym, agresywnym i nieustępliwym, a duże doświadczenie pozwala mu na dobre czytanie gry, więc często skutecznie ustawia się do odbioru piłki. Do ofensywy poza rzutami rożnymi nie włącza się w ogóle. Twardą, a wręcz brutalną grą jest w stanie odebrać ochotę do gry każdemu rozgrywającego rywala. Za kreację gry odpowiada Radosław Majewski, specjalista od prostopadłych podań. Były gracz Znicza nie biega już tak dużo jak kiedyś, mając przypisane głównie zadania ofensywne. Imponuje przede wszystkim przeglądem pola, a także niezłym wyszkoleniem technicznym. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że ostatnio trochę przestał się rozwijać, wciąż też ustępuje siłą fizyczną większości przeciwników. Pomiędzy Koziołem i Majewskim zawieszony jest Łukasz Piątek, wychowanek Polonii, piłkarz o dość przeciętnych umiejętnościach, wspomagający w grze ofensywnej Majewskiego, a przy tym odciążający go w dużym stopniu od zadań defensywnych. Boczni pomocnicy to nowe twarze w drużynie Polonii. Trener Zieliński na prawej flance ustawił Łukasza Trałkę, grającego w Lechii zazwyczaj w środku pola. Trałka dysponuje przyzwoitym wyszkoleniem technicznym, niezłą dynamiką i strzałem, trudno jednak przewidzieć, jak odnajdzie się na nowej pozycji. Na lewej flance jest ogromnie chwalony przez trenera Polonii Adrian Mierzejewski, który do tej pory grał w Wiśle Płock. Młody, lewonożny piłkarz doskonale prezentował się w sparingach. Z całą pewnością obaj boczni pomocnicy znacznie chętniej będą atakować niż bronić. O ile na ławce Polonii brak dublerów dla środkowych pomocników, to na skrzydle może zagrać jeszcze młody Daniel Mąka - dość szybki, nieźle wyszkolony technicznie zawodnik, grający jednak bardzo nierówno. Jego atuty to przede wszystkim gra do przodu, w destrukcji w zasadzie statystuje. Rolę wysuniętego napastnika pełni Filip Ivanovski. Nie imponuje szybkością ani dynamiką, jest jednak dobrze wyszkolony technicznie i świetnie radzi sobie w powietrzu. Wysoki i silny, potrafi się zastawić i zachować przytomność umysłu w polu karnym. Szczególnie groźny jest przy centrach z bocznych sektorów, gdy może skutecznie powalczyć o górną piłkę, dobrze bowiem gra głową. Potrafi również tyłem do bramki rozegrać piłkę z partnerami. Zmiennicy Ivanovskiego to spory problem trenera Polonii - Krzysztof Gajtkowski lepiej czuje się w systemie z dwoma napastnikami. Pomimo iż jest dość silny, potrafi grać głową i zastawiać piłkę, wyraźnie brakuje mu wzrostu oraz techniki użytkowej, by pełnić rolę jedynego wysuniętego napastnika i skutecznie walczyć z obrońcami tyłem do bramki. Jacek Kosmalski z kolei miałby duży problem, by znaleźć miejsce w pierwszej jedenastce większości drużyn ekstraklasy – pod względem postury i stylu gry przypomina nieco Piotra Rockiego, tylko jest od niego znacznie wolniejszy i o niebo gorzej wyszkolony technicznie. Przy stałych fragmentach gry najgroźniejsze mogą być dośrodkowania strzały lewonożnego Laty i uderzenia obdarzonego potężnym strzałem Skrzyńskiego. Przy dośrodkowaniach w pole karne wchodzą obaj środkowi obrońcy oraz Kozioł i Ivanovski – najgroźniejszy w powietrznych pojedynkach wydaje się ten ostatni. Polonia nie ma w jakiś szczególny sposób opracowanych stałych fragmentów gry i nie są one jakimś znaczącym atutem „Czarnych Koszul”. Na papierze silniejsza wydaje się być Legia. Polonia ma jednak solidną defensywę i dobrze zorganizowany zespół. Biorąc pod uwagę stan murawy na Konwiktorskiej trudno spodziewać widowiskowego meczu, będzie raczej dużo walki i sporo ostrej gry w środku pola. Wielu fachowców typuje remis 0:0 lub 1:1, gradu goli nie należy się spodziewać, a o rozstrzygnięciu zadecyduje zapewne jedna bramka. Wizyta na Konwiktorskiej będzie z pewnością jednym z trudniejszych sprawdzianów dla legionistów w rundzie wiosennej.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.