Domyślne zdjęcie Legia.Net

Polsce talenty są niepotrzebne?

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

27.07.2007 09:29

(akt. 22.12.2018 14:23)

Młodzieżowe mistrzostwa świata to kopalnia talentów z całego świata, ale polskie kluby wiedzą lepiej i nie robią nic, by je pozyskać. - Mamy w notesie sześć nazwisk. Pojechaliśmy na mundial U-20, bo nie ma lepszego miejsca, by wyłuskać młodych, zdolnych zawodników - mówi <b>Jakub Jarosz</b>, dyrektor sportowy Zagłębia Lubin. Mistrz Polski jest jedynym zespołem z Orange Ekstraklasy który miał swoich ludzi w Kanadzie, gdzie w niedzielę skończyły się mistrzostwa.
- Z naszego punktu widzenia nie ma sensu jeździć na takie imprezy, bo nie stać nas na grających w nich piłkarzy. A nawet gdybyśmy dogadali kwestie finansowe, zawodnicy tego formatu nie chcą grać w Polsce - twierdzi skaut Legii Marek Jóźwiak. - Moim zdaniem połowa graczy z młodzieżowego mundialu chciałaby grać w Polsce- mówi jednak agent piłkarski Carl Glomb. - Gdybym był prezesem polskiego klubu, wysłałbym na mistrzostwa U-20 kilku skautów. Warto wydać na zdolnego gracza 60, nawet 100 tys. euro, by za kilka lat sprzedać go 30 razy drożej - tłumaczy. Polacy wolą oszczędzać. - Dwa lata temu byłem w Budapeszcie, gdzie bardzo spodobał mi się napastnik Kristian Nemeth. MTK chciało za niego ok. 100 tys. euro. Dla nas to było za dużo - mówi Jóźwiak. Dziś Nemeth jest graczem Liverpoolu, a Legia nie wie, co zrobić z niemieszczącym się nawet na ławce rezerwowych Marcinem Burkhardtem, na którego wydała 650 tys. euro. Jóźwiak oglądał mistrzostwa w telewizji i zapisał kilka nazwisk wicemistrzów świata - Czechów. - Radek Petr na co dzień jest w Baniku Ostrawa czwartym bramkarzem. Pomocnik Tomas Micola walczy o miejsce na ławce rezerwowych. Podobnie jest z reprezentantami U-20 w innych klubach - mówi były trener Polonii Warszawa i Wisły Werner Liczka. Wicemistrzowie świata zarabiają góra 500 euro miesięcznie. Napastnik Legii Maciej Korzym, który odmówił wyjazdu na mundial, dostaje ok. 2 tys. euro. Czy młodych Czechów nie skusiłyby do polskiej ligi większe pieniądze, możliwość gry w pierwszym składzie i w europejskich pucharach? Marek Jóźwiak uważa, że reprezentant U-20 nie przyjedzie do Polski z powodu słabej marki naszej ligi i braku ośrodków treningowych. - To nie są problemy, to szukanie wymówek. Jeśli nie będzie się próbować, to nie sprowadzimy nikogo. Trzeba zakładać, że pięciu zawodników nam odmówi, ale szósty już nie - mówi Glomb, agent m.in. Andrzeja Niedzielana i Michała Chałbińskiego. Czeskich wicemistrzów świata raczej w Polsce nie zobaczymy. Mówi Liczka: - Nasi chłopcy wyjadą za granicę za kilka lat, gdy dostaniemy za nich kilkanaście milionów euro. Na razie wszystkie kluby będą stawiać zaporowe ceny. - Naszych piłkarzy w Polsce ciężko zatrzymać. Z rodzicami Tomasza Cywki negocjowałem rok, podobnie z Tomaszem Kupiszem. Obaj wyjechali do Wigan - opowiada Jóźwiak. To może sięgać po piłkarzy z krajów egzotycznych? W 1/8 finału mundialu grały Gambia, Zambia i Kongo. - Z nimi jest inny problem. My chcemy piłkarza od zaraz, a załatwienie wizy i reszty formalności pochłania masę czasu - tłumaczy Jóźwiak. Pogorzelczyk dodaje, że łatwiej się zaaklimatyzować graczowi z Europy niż z Afryki. Choćby w kwestii klimatu i języka. - W polskiej lidze grali zawodnicy z tak egzotycznych krajów jak Togo i nie było problemów. O tym, jakich sprowadzimy piłkarzy, nie będzie decydowała ich narodowość, ale umiejętności - mówi Jarosz z Lubina. - Ja bez przerwy dostaję telefony z Anglii, by sprowadzić juniorów na taką lub inną pozycję. Nikt nie zastrzega, by byli obywatelami Unii Europejskiej, a pamiętajmy, że na Wyspach trzeba zawodnikowi spoza UE załatwić pozwolenie na pracę. Nikt w Premier League nie narzeka, bo im to się opłaca - twierdzi Glomb. To może postawić na zdolnych juniorów? Sprowadzenie młodszych piłkarzy wiąże się jednak z zapewnieniem pracy i mieszkania jego rodzicom. - W tej chwili żaden polski klub nie jest przygotowany na sprowadzenie 16-latka wraz z rodzicami - twierdzi dyrektor Zagłębia Lubin. - W skali mikro realizujemy projekt we Wronkach. Mamy tam internat, niczego chłopcom nie brakuje. W przyszłości chcemy działać jak Ajax Amsterdam, który dba nie tylko o piłkarza, ale także o jego rodzinę - mówi dyrektor sportowy Lecha.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.