Domyślne zdjęcie Legia.Net

Polska liga nie taka biedna

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

25.09.2008 08:58

(akt. 19.12.2018 20:10)

Polska liga wcale nie jest tak biedna, jak mogłoby się wydawać. Latem nasze kluby wydały na transfery więcej niż zespoły z Austrii, Szwajcarii czy Czech. Oczywiście cały czas dzieli nas przepaść od pięciu najmocniejszych lig w Europie, ale pod względem finansowym już możemy konkurować ze średnimi ligami europejskimi. Finansowo, bo w rankingu UEFA od kilku sezonów spadamy. Jeszcze cztery lata temu Polska zajmowała 16. pozycję, obecnie jest 27. Tymczasem w rankingu wydatków na transfery wg portalu transfermarkt.de awansowaliśmy już na 15. miejsce.
- Polska jest po prostu większym krajem, prawa telewizyjne są warte coraz więcej, a koniunktura dla futbolu coraz lepsza - mówi menedżer piłkarski Cezary Kucharski. - Polskim piłkarzom coraz mniej będzie opłacało się wyjeżdżać na Zachód. Już teraz znacznie mniej niż kiedyś naszych rodaków gra np. w niemieckiej drugiej lidze, bo u nas można zarobić nie mniej - dodaje. Skąpi Szwajcarzy Wpływ na zmniejszenie różnicy między Polską a innymi krajami ma też mocna złotówka. - Kiedyś milion zł odpowiadał 250 tys. euro. Teraz to jest 300 rys. - wylicza inny menedżer Mariusz Piekarski. - Ale w Austrii i Szwajcarii piłkarze nadal zarabiają więcej. Widać to na przykładzie Jacka Baka, który inkasuje netto między 400 a 500 tys. euro. W Polsce wydaje się więcej na transfery, bo tam wolą zapłacić prowizje menedżerom niż odstępne klubom - mówi Piekarski. Duże znaczenie ma też mentalność ludzi w tych krajach. - W tym kraju nie brakuje miliarderów, ale nikt nie zamierza łożyć wielkich kwot na futbol -tłumaczy mieszkający w Szwajcarii Dariusz Skrzypczak, były piłkarz Lecha i FC Aarau. Atmosfera przyciągnie? Dzieje się tak, ponieważ budżety klubowe w tych krajach są nieco wyższe niż w Polsce. - Budżet FC Basel to ponad 30 mln franków, czyli ponad 60 mln zł - wyjawia Skrzypczak. To ciągle więcej niż Legii (46 mln) czy Wisły (42 mln zł). - W Austrii też kluby mają nieco wyższe budżety. Ale różnica się zaciera. Kiedy ja grałem w Austrii Wiedeń, ten klub było stać, by wydać 2-3 mln euro na wypożyczenie Julio Cesara z Realu. A on czy inny Brazylijczyk Djalminha dostawali po 1,5 mln euro netto rocznie. Teraz tego już nie ma. Dobrze płaci tylko Red Bull Salzburg. Tacy zawodnicy jak Opdam czy Nelisse dostają po 600-700 tys. euro na rękę. Pozostałe kluby już tyle nie płacą i nasi potentaci mogą z nimi konkurować - opowiada były zawodnik klubów ligi austriackiej Radosław Gilewicz. - Ale jeśli polski klub i austriacki zaproponują zawodnikowi taką samą kwotę, to ten wybierze klub z Austrii. Ten kraj ma bowiem lepszą opinię - uważa Cezary Kucharski. Nie zgadza się z nim Mariusz Piekarski. - Zawodnika trzeba zaprosić na mecz. Jak zobaczyłby atmosferę na stadionie Lecha, to uznałby, że tam lepiej grać niż w Austrii. Pamiętam jak było z Edsonem i Rogerem. Gdy pierwszy raz zasiedli na stadionie Legii, to bardzo im się spodobała ówczesna atmosfera na trybunach, i to też był jeden z argumentów, który zadecydował o tym, że trafili na Łazienkowską - mówi Piekarski, który uczestniczył w transferach obu zawodników. Inwestują w młodzież - Ale to prawda, że Polska nie jest zbyt ceniona w Europie. To dlatego, że nie mamy sukcesów na arenie międzynarodowej. Kiedyś marzeniem był awans do grupy Ligi Mistrzów, a teraz grupy Pucharu UEFA - zaznacza Piekarski. Porównanie wydatków na transfery z rankingiem UEFA wyraźnie pokazuje, że brak pieniędzy nie jest jedyną przyczyną marnych wyników naszych drużyn w pucharach. Czeskie kluby w ostatnich 10 latach grały siedmiokrotnie w LM, a mistrzowi Polski ani razu się to nie udało. - W Polsce na pewno można lepiej zarobić niż u nas. średni budżet klubu w Czechach to jakieś dwa miliony euro. Oczywiście Sparta czy Slavia są znacznie bogatsze, ale najzamożniejsze polskie kluby im dorównują. A czemu czeskie kluby mają lepsze wyniki? Może macie pecha w losowaniu? A może wynika to z tego, że u nas lepiej pracuje się z młodzieżą? - mówi Radek Mynar, piłkarz Polonii Warszawa. - To między innymi dlatego w Polsce na transfery wydaje się więcej pieniędzy niż w Austrii, choć tam mają więcej pieniędzy. U nas wszystko idzie na pierwszy zespół, a tam kluby inwestują w pracę z młodymi zawodnikami - mówi Gilewicz. Autor: Maciej Kaliszuk

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.