Polska pokonała Wyspy Owcze. Występ Wszołka, Slisz na ławce

Od początku spotkania zarysowywała się przewaga Polski. Biało-czerwoni długimi fragmentami przebywali na połowie przeciwnika, wymieniali dużo podań między sobą, ale nie kończyli akcji strzałem. Na pierwsze celne uderzenie trzeba było poczekać do 18. minuty, a oddali je... goście. Joannes Bjartalid główkował po dośrodkowaniu z bocznego sektora, ale czujny w bramce był Wojciech Szczęsny.

Minuty upływały a Polacy wciąż mieli problem z przebiciem się przez szczelną defensywę Farerów. Najczęściej szukali długich zagrań za linię obrony, ale żadne z nich nie przynosiło zamierzonego efektu. Dobrą okazję do zdobycia bramki stworzyli w 29. minucie. Przyspieszenie gry zaskoczyło gości, Bartosz Bereszyński dośrodkował w pole karne do Arkadiusza Milika, a ten główkował tak, że piłka odbiła się od ziemi i wpadła prosto w ręce Mattiasa Lamhauge.

W końcówce pierwszej połowy okazję miał jeszcze Piotr Zieliński, ale jego strzał głową świetnie odbił na rzut rożny bramkarz Wysp Owczych. Walka o bramkę trwała do końca, lecz wynik nie uległ zmianie i do przerwy było 0:0. Gra Polaków stała na żenującym poziomie, piłkarzy schodzących do szatni żegnały gwizdy zagłuszone przez muzykę puszczoną z głośników.

Od początku drugiej połowy na boisku obecny był Paweł Wszołek, który zastąpił Michała Skórasia. Dla piłkarza Legii był to pierwszy mecz w narodowych barwach od prawie 6 lat.

Biało-czerwoni od razu ruszyli do ataku i w 51. minucie zabrakło im do szczęścia kilku centymetrów. Robert Lewandowski uciekł obrońcom w polu karnym i główkował w kierunku bramki, ale piłka odbiła się od poprzeczki. Po dobrym początku można było się spodziewać lepszej gry Polaków. Nic bardziej mylnego. Kolejne próby ataków przypominały bardziej bicie głową w mur.

"Wszołi" nie miał zbyt wielu okazji do pokazania się, ale nieco ożywił grę i dał dobrą zmianę. Na szczególną uwagę zasługuje jego akcja z 64. minuty, kiedy udanie wpadł z piłką w pole karne, minął obrońcę i oddał strzał w kierunku bliższego słupka, ale został zablokowany.

Polacy mieli okazje do zdobycia bramki, lecz im bliżej pola karnego, tym wyglądało to coraz gorzej. Stuprocentową okazję zmarnował m.in. Lewandowski, który zamiast oddać strzał próbował minąć kolejnych obrońców i finalnie stracił futbolówkę. Nadzieja przyszła w 70. minucie. Odmar Faero zagrał ręką w polu karnym i sędzia po analizie VAR wskazał na "wapno". Do piłki podszedł "Lewy" i pewnie zamienił karnego na gola.

Kapitan reprezentacji Polski poszedł za ciosem i kilka minut później dołożył drugie trafienie. Wykorzystał fakt, że miał trochę wolnego miejsca w "szesnastce" i uderzył technicznie w prawy róg bramki. W końcówce meczu szansę na asystę miał Wszołek, który zgrywał głową na piąty metr, ale piłkę zdołał wybić jeden z rywali. Po chwili zawodnik Legii obejrzał żółtą kartkę za nieprzepisowe zatrzymanie przeciwnika.

Polska długo męczyła się z Wyspami Owczymi, ale ostatecznie wygrała 2:0 po dwóch golach Lewandowskiego.

EL. EURO 2024: Polska – Wyspy Owcze 2:0 (0:0)
Lewandowski (73. min. – k., 83. min.) 

Żółte kartki: Krychowiak, Wszołek – Nattestad

Polska: Szczęsny – Bereszyński (59' S. Szymański), Bednarek, Kiwior, Kędziora – Skóraś (46' Wszołek), Krychowiak (80' D. Szymański), Zieliński, Kamiński (88' Grosicki) – Milik (59' Świderski), Lewandowski

Wyspy Owcze: Lamhauge – Rolantsson (74' Danielsen), Askham, Faero, Nattestad, Davidsen – Vatnhamar (88' Radosavljević), Joensen (74' Andreasen), Vatnhamar, Bjartalio (61' Hendriksson) – J. Edmundsson (62' K. Olsen)

Tabela:

1. Czechy       4  8  7- 2
2. Albania      4  7  6- 3
3. Polska       4  6  6- 6
4. Mołdawia     4  5  4- 5
5. Wyspy Owcze  4  1  2- 9