Polska to jest dziwna kraj...
09.08.2004 00:00
„Polska to jest dziwna kraj” mówił kiedyś satyryk Tadeusz Ross w swoim cyklicznym programie w telewizji publicznej. „Łaska kibica na pstrym koniu jeździ” mawia się z kolei na stadionach piłkarskich. Oba z tych stwierdzeń są jak najbardziej prawdziwe, a „żywy” dowód ich odzwierciedlenia w rzeczywistości, mamy wątpliwą przyjemność obserwować ostatnio na naszym, legijnym podwórku.
Oto, trener wicemistrza Polski, po dwóch, ciężkich wyjazdowych meczach (Szczecin, Wronki), w których zespół przez niego prowadzony zdobył cztery punkty, znalazł się pod ostrzałem bardzo mocnej krytyki zarówno ze strony mediów, jak i własnych kibiców. Powód? Słaba gra zespołu? No właśnie, nie wiadomo do końca, jaki jest powód aż tak negatywnego spojrzenia na pracę szkoleniowca.
Początek sezonu rzeczywiście nie wygląda tak, jak się spodziewaliśmy. Mowa tu przede wszystkim o stylu gry, jaki prezentowała Legia w dwóch premierowych kolejkach. Słabiutkie pierwsze 30 minut w Szczecinie, katastrofalna druga połowa we Wronkach. Jednak, czy możemy realnie ocenić pracę trenera po dwóch rozegranych meczach? Czy możemy osądzać od czci i wiary szkoleniowca, który nie przegrał jeszcze meczu? Odpowiedź na oba postawione pytania powinna być przecząca.
Dlaczego przecząca? A dlatego, że dwa rozegrane spotkania, na dodatek wyjazdowe, miarodajne na pewno nie są. To dopiero początek sezonu, który Legia zawsze miała ciężki. Bardzo rzadko zespół z Łazienkowskiej zaczynał rundę jesienną z wysokiego „C”. Przecząca również dlatego, że trener odpowiada za wynik, jaki osiągnie prowadzona przez niego drużyna, a do wspomnianych czterech punktów ciężko się przyczepić. Oczywiście mogliśmy wygrać we Wronkach, ale remisu na tak ciężkim terenie (w zeszłym sezonie Amica przegrała u siebie tylko raz – z Legią), nie można traktować jak kataklizmu, co aktualnie obserwujemy.
Szczerze mówiąc, scyzoryk w kieszeni się otwiera, kiedy człowiek zasiada do lektury codziennej prasy. Śmiech przeraźliwy mnie ogarnął szczególnie po meczu w Szczecinie, kiedy „Gazeta Wyborcza” zwalnia trenera Kubickiego po wygranym meczu, publikując artykuł, który raczej wyglądał na list gończy, niż na obiektywną ocenę pracy szkoleniowca. Jak można negatywnie wypowiadać się o pracy trenera, który w 2004 roku, na 15 rozegranych przez Legię meczów, wygrał 12, 2 zremisował, a tylko jeden przegrał. Nie widzę logicznego uzasadnienia. Jedyne, co przychodzi mi na myśl to, że trzeba mieć w tym jakiś interes. Jaki? Nie wiem.
Jednak wcale do śmiechu mi nie jest, kiedy czytam komentarze kibiców. Szczególnie te, które są pełne słów potocznie uznanych za wulgarne, a adresowane są do wymienionych osób. Oczywiście każdy ma prawo do własnej opinii, ale niech to zrobi w sposób cywilizowany, a swoje teorie UARGUMENTUJE. Bezsensowne wyzywanie Dariusza Kubickiego, Marka Jóźwiaka czy Wojtka Szali, trenera i piłkarzy drużyny, której się kibicuje, to już chwyt poniżej pasa. Wszyscy oni zasłużyli sobie na szacunek, gdyż grają w koszulce z „eLką” na piersi. Ludzie mieniący się sympatykami zespołu z Łazienkowskiej powinni o tym wiedzieć i pamiętać.
Tak więc, drodzy Kibice, postarajcie się zachować dystans. Nie sugerujcie się tym, co pisze prasa. Im płacą za ciekawe tematy, więc muszą przyciągać czytelnika. I niech za przykład posłuży Wam sprawa Aco Vukovica, który - fakt faktem - zachował się nieładnie, ale opinię o nim ukształtowała prasa. W pewnym momencie, Vuko już nie chciał niczego dementować. Po prostu wyjechał i zapomniał…
Miejcie w pamięci także przykłady Ryszarda Stańka, Moussy Yahayi, z których szydziliście podobnie jak teraz z Wojtka Szali czy Marka Jóźwiaka. Człowieka można zniszczyć bardzo łatwo. Piłkarza chyba jeszcze bardziej.
Wy powinniście być z klubem, identyfikować się z nim, a nie z poszczególnymi tytułami prasowymi. Dajcie czas drużynie, dajcie czas nowym zawodnikom, dajcie czas trenerowi. Jak na razie jesteśmy wysoko w tabeli, nie jest idealnie, ale też nie jest źle.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.