Kibice Legii, szalik Deyna

Ponad trzy dekady bez Kazimierza Deyny

Redaktor Adam Dawidziuk

Adam Dawidziuk

Źródło: Legia.Net

01.09.2020 08:52

(akt. 01.09.2020 19:37)

Trzydzieści jeden lat temu, w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1989 roku, o godz. 1.25, doszło do tragicznego wypadku. Na autostradzie I-15 w San Diego wysłużony Dodge Colt uderzył w stojącą na poboczu ciężarówkę. Kierowca nie przeżył. Był nim Kazimierz Deyna.

Kazimierz Deyna urodził się 23 października 1947 roku w Starogardzie Gdańskim, a przygodę z piłką rozpoczął we Włókniarzu. Początkowo występował w ekipie juniorów, ale z biegiem czasu wkomponował się również do seniorów. Jego następnym krokiem w karierze było związanie się z ŁKS-em Łódź.

Po rozegraniu jednego ligowego spotkania, Deyna trafił do wojska i, w formie transferu, przeszedł do Legii. Zadomowił się przy Łazienkowskiej spędzając w stolicy łącznie dwanaście i pół roku. Dwukrotnie sięgnął z „Wojskowymi” po mistrzostwo Polski, raz – po krajowy puchar. Rozegrał 388 meczów z „eLką” na piersi, w których zdobył 141 bramek. Wybrano go kapitanem zespołu oraz reprezentacji narodowej prowadzonej przez Kazimierza Górskiego. W kadrze osiągał wielkie sukcesy. Udało mu się zdobyć złoty oraz srebrny medal igrzysk olimpijskich odpowiednio w Monachium (król strzelców turnieju) i Montrealu. Jest także brązowym medalistą mistrzostw świata w RFN w 1974 roku i jednocześnie trzecim zawodnikiem tej imprezy, według plebiscytu „France Football”, obok Franza Beckenbauera oraz Johana Cruijffa. Należy do Galerii Sław Legii, dodatkowo został pośmiertnie uhonorowany w Alei Gwiazd Piłki Nożnej.

Po pięknym czasie w stolicy, Deyna trafił do Manchesteru City, natomiast piłkarską karierę zakończył w San Diego Sockers. Przed śmiercią, popularny "Kaka" postanowił, razem z kilkoma osobami, założyć klub, który nazywał się Tijuana Legends. W wieku 41 lat zginął w wypadku samochodowym w San Diego, natomiast został pochowany 9 września 1989 roku na cmentarzu Camino Memorial Park Madonna Lawn. W 2012 roku urna z prochami Kazika przybyła do Polski, aby 6 czerwca, po ponownym pogrzebie, spocząć na Powązkach. 

Do dziś nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Policja nie stwierdziła śladów hamowania. Może zasnął? Może się zamyślił? Miał masę obrażeń, ciało zidentyfikowano po zdjęciu w prawie jazdy i sygnecie za zdobycie halowego mistrzostwa Stanów Zjednoczonych. Przy Deynie znaleziono 50 centów, a w bagażniku 22 piłki.

Polecamy

Komentarze (34)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.