Poranny trening w Mirkowie
13.10.2009 21:40
W dzisiejszym porannym treningu w podwarszawskim Mirkowie wzięli udział niemal wszyscy gracze Legii. Zabrakło jedynie występujących w reprezentacji Polski <b>Jakuba Rzeźniczaka</b> i <b>Macieja Iwańskiego</b>, grającego dziś w kadrze U-21 <b>Macieja Rybusa</b> oraz kontuzjowanego <b>Wojciecha Szali</b>. Dzień wolnego dostał <b>Sebastian Szałachowski</b>. <b>Ariel Borysiuk</b> nie mogący wystąpić w meczu przeciwko Holandii wrócił na dzisiejszy trening, w zajęciach brał też udział powracający po urazie <b>Pance Kumbev</b>. Poniżej szersza relacja, wkrótce zamieścimy też zdjęcia z treningu.<br><br>- <a href=fotoreportaz.php?id=876>Fotoreportaż z treningu</a>
W dużym zimnie i przy porywistym wietrze zaczęły się poranne zajęcia podopiecznych Jana Urbana. Pogoda sprzyjała dużej ruchliwości i zaangażowaniu. Ubrani w ciepłe dresy piłkarze zaczęli od rozgrzewki pod okiem trenera Szula.
Następnym etapem treningu były dośrodkowania. Trenerzy podzielili piłkarzy na trzy grupy. Zadaniem zawodników było podskoczyć kilka razy z gryfem na plecach, po czym zrzucając gryf musieli przeskoczyć cztery coraz wyższe płotki. Po ich pokonaniu zawodnicy z zewnętrznych sektorów boiska dośrodkowywali piłkę, a znajdujący się w środkowej grupie napastnicy, środkowi pomocnicy i obrońcy po pokonaniu, identycznego toru przeszkód, jak pozostali, mieli oddać celny strzał na bramkę.
Od tego momentu Kumbev biegał jedynie wokół boiska. Na bramkę całkiem skutecznie strzelali Chinyama i Mięciel. Ten ostatni po jednym z dośrodkowań Radovicia efektownym soczystym strzałem z półobrotu trafił w poprzeczkę. - Gdybyś trafił, zwolniłbym cię z reszty zajęć - skwitował tą bombę trener Urban.
Następnie na kilka minut pod swoją opiekę wziął piłkarzy trener Brychczy. Doskonalił z nimi technikę panowania nad piłką oraz jej rozgrywanie. Zawodnicy trochę żonglowali, trochę grali podaniami oraz ćwiczyli zagrania crossowe.
Ostatnim ciekawym elementem treningu był mini turniej. Podzielono zawodników na trzy ekipy, które rywalizowały między sobą na krótkim boisku. Dwie drużyny grały do momentu strzelenia bramki. Ci, którzy tracili gola, schodzili, a na ich miejsce wchodziła trzecia ekipa.
Dobrze prezentował się agresywnie i nieustępliwie grający Grzelak oraz Borysiuk. Po jednym ich ze starć "Wizira" pochwalił trener Urban: - Dobrze, dobrze, tylko uważaj na naszego Bartusia". "Grzelu" ostro walczył też z jednym z konkurentów do miejsca w składzie Paluchowskim. W walce o piłkę "Paluch" był przez "Juranda" ostro traktowany .
Na zakończenie zawodnicy krótko się rozciągali, po czym pospiesznie udali się do ciepłego autokaru i odjechali do klubu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.