Portugalczyk z(AGRA) na miarę oczekiwań?
06.01.2019 21:45
Varzinistas:
Salvador Agra pierwsze kroki stawiał w klubie nieopodal jego rodzinnej miejscowości – Varzim SC. Mógł trafić do Rio Ave, ale z racji, że jego krewni to prawdziwi varzinistas, postanowił inaczej. Sam czuł przywiązanie właśnie do tej ekipy. Wioska, z której pochodził, czyli Vila do Conde to małe zagłębie talentów portugalskiego futbolu. To własnie z niej wywodzą się Helder Postiga, Fabio Coentrao czy Paulinho Santos. Portugalczyk trenował i grał tam przez jedenaście lat, debiutując w tym czasie pośród seniorów. – Kiedy trafiłem do Varzim, było fantastycznie. Niektóre sytuacje pamiętam praktycznie do dzisiaj. To zespół mojego serca. Śnię o tym, iż pewnego dnia mogę tam wrócić – opowiadał Agra w wywiadzie dla portugalskiej prasy już w trakcie swojej kariery.. Nowe otoczenie w Olhanense okazało się dla niego strzałem w „dziesiątkę”, zwłaszcza w ostatnim sezonie w barwach tej drużyny. Wówczas strzelił cztery gole, zanotował tyle samo asyst, przez co został wybrany jako jedno z objawień rozgrywek Ligi Zon Sagres. Dodatkowo, zasmakował także występów w młodzieżowych kadrach swojego kraju. W reprezentacji do lat 21 zdobył nawet dwie bramki w spotkaniach z Ukrainą oraz Albanią. A Agra grał również przeciwko Polakom, wspólnie z Andre Martinsem, a przeciwko m.in. Arkadiuszowi Milikowi czy Michałowi Żyrze. W Gdyni zwycięzców nie było - padł bezbramkowy remis.
Trudna wędrówka na obczyźnie, dziecięce marzenia i kolejne problemy
Sieci na utalentowanego juniora błyskawicznie zarzucił Real Betis. Agra występował tam przez sześć miesięcy, solidnie ogrywał się w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii. Na jego drodze stanął jednak trener Pepe Mel, który odstawił pomocnika na boczny tor. - Niektórzy mi nie ufali. Grałem i nagle przestałem. Pepe Mel powiedział mi, że jestem młody i nie mogę od razu pomyśleć, że mogę wszystko - wspominał. Od lutego 2013 roku zaczęła się tułaczka po wypożyczeniach. Najpierw przeniósł się do Sieny, później zawitał do Bragi oraz Academiki Coimbra. - Moja rodzina wspiera mnie na każdym kroku, nigdy nie odwrócili się ode mnie i zaczęli mnie wspierać od samego początku przygody z futbolem. Są dla mnie wszystkim. Dużym kredytem zaufania obdarzam również Alberto Soaresa (były bramkarz Rio Ave – red.), jego żonę oraz syna, który jest dla mnie niczym brat – wyjaśniał w jednym z wywiadów. Mimo, iż w Betisie za wiele nie pograł, zostawił tam serce oraz sporo sentymentu. – Gdybym jeszcze raz otrzymał ofertę z Betisu, podpisałbym kontrakt z zamkniętymi oczami. Mam wielki szacunek do tego klubu, kibiców oraz kolegów z zespołu – wyjaśniał Agra w rozmowie z hiszpańskim serwisem.
Portugalczyk otrzymał kilka ciekawych ofert m.in. z greckiego Panathinaikosu, ale zdecydował się na inny krok. Po pewnym czasie podpisał bowiem kontrakt z CD Nacional. Przeprowadzka na Maderę była strzałem w dziesiątkę.
Regularnie biegał po boisku, często brylował i miał wpływ na losy meczu. W najlepszym sezonie wyśrubował solidne statystyki: dziewięć goli i dwanaście asyst. Jego bramka została również uznana najładniejszym trafieniem rozgrywek. W następnym sezonie również dołożył swoją cegiełkę, a po degradacji klubu trafił do Benfiki. Podkreślał, że spełnił dziecięce marzenia. Po przybyciu na miejsce, nie było jednak dla niego tak kolorowo. Kontrakt był niczym wtłoczenie w machinę, z którą wielu ma do czynienia - nie brakuje piłkarzy, którzy wiążą się z klubem i od razu trafia na wypożyczenia. Agrę spotkało to trzy razy. Skrzydłowy był wysyłany do Desportivo Aves, Granady oraz Cadiz CF, w którym występował przez ostatnie pół roku. Druga w życiu dłuższa tułaczka okazała się dla niego strzałem w stopę. Agra nie zyskał większego uznania u szkoleniowców, był nieregularny, co odbijało się na jego sytuacji, liczbach i minutach. Przespał zwłaszcza pobyt w ostatniej drużynie, tuż przed transferem do Legii.
Co wniesie w Legii?
W ostatniej rundzie Agra zagrał w dziesięciu meczach Cadiz. Bilans, na który składa się brak goli i jedna asysta nie powala. Skrzydłowy miał za zadanie robić to, w czym czuje się najlepiej - trzymać się bocznej linii, korzystać z szybkości i dryblingu, a także dośrodkowywać w pole karne. W tych dwóch aspektach średnia jego jesiennych statystyk jest nieco lepsza, niż w przypadku Michała Kucharczyka czy Dominika Nagya, choć nie w kwestii celności. Agra podaje rzadziej od nowych konkurentów i najmniej celnie, gdyż z 60-procentową skutecznością. Dwaj wspomniani zawodnicy notują lepszą statystykę o ponad dziesięć procent.
Obserwując boiskowe poczynania Agry, można zauważyć swobodę w dryblingu bazującym na szybkości. Dostrzegalna jest przebojowość i niezła umiejętność dośrodkowania w pole karne, z czego korzysta bez zbędnego zastanowienia. W czasach Nacionalu skrzydłowy wykorzystał stałe fragmenty gry. Rzadko, bo siedmiokrotnie, zdarzało się to również w Cadiz. Jest waleczny, lecz przy tym zostaje upominamy regularnie żółtymi kartonikami. Z małych ciekawostek dodajmy, iż 27-latek zafascynowany jest grą Cristiano Ronaldo. - Marzę o grze w Manchesterze United - mówił Agra kilka lat temu, choć może mu być trudno zrealizować marzenie. Ważne w kontekście nowego piłkarza Legii będzie przygotowanie motoryczne. Jeśli nie dojdzie do czegoś zaskakującego, jego styl powinien wkomponować się do tego, czego oczekuje Ricardo Sa Pinto.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.