Yuri Ribeiro, Andre Martins, Josue Pesqueira

Portugalski pojedynek

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

17.10.2021 10:10

(akt. 17.10.2021 13:39)

Zarówno w Legii jak i w Lechu najliczniejszą grupą piłkarzy są Portugalczycy. W jednym i drugim zespole jest ich po czterech. W zespole Czesława Michniewicza to Andre Martins, Yuri Ribeiro, Josue i Rafael Lopes. Zaś w ekipie Macieja Skorży Pedro Tiba, Joao Amaral, Joel Pereira i Pedro Rebocho.

I w Lechu i w Legii Portugalczycy mają ogromny wpływ na grę zespołu. Andre Martins trafił na Łazienkowską dzięki trenerowi Ricardo Sa Pinto. Jest ważną postacią drużyny. Gdy gra dobrze, w środku pola jest spokojnie. Potrafi uporządkować grę, zadbać o bezpieczeństwo z tyłu, wydatnie pomaga w defensywie. Gorzej jest z grą do przodu – porównując go choćby do Ivicy Vrdoljaka czy Tomasza Jodłowca z przeszłości, brakuje mu liczb. Rzadko asystuje przy bramkach, jeszcze rzadziej sam strzela gole. Ale to ważna postać zespołu, ceniona przez kolegów i trenerów. Jak ważna pokazały choćby niedawne pojedynki ze Slavią. To po faulu na nim Tomas Holes już w trzeciej minucie musiał opuścić boisku z powodu czerwonej kartki.

Rafael Lopes nie jest postacią pierwszoplanową w zespole, ale dość istotną. Strzelał ważne bramki, miał asysty. Przekonali się o tym sami gracze Lecha w 2020 roku gdy w doliczonym czasie gry po podaniu Filipa Mladenovicia zdobył bramkę na 2:1. Ale Rafa przesądził też o wygranych z Piastem Gliwice, Podbeskidziem Bielsko-Biała, dwukrotnie z Florą Tallin, zrobił też mecz z Wartą Poznań. Koledzy wiedzą, że mogą na niego liczyć, jest zawodnikiem powtarzalnym, groźnym pod bramką rywala. Nieco mniej mobilny, nie taki szybki, ale z bardzo dobrą techniką użytkową.

Josue ma bardzo dobrą technikę, być może najlepszą w ekstraklasie. Potrafi dograć piłkę na milimetry, uderzyć precyzyjnie z dystansu. Na razie częściej pokazuje to na treningach niż w meczach o stawkę, choć w spotkaniu z Rakowem Częstochowa udowodnił, że potrafi być rozgrywającym co się zowie, wziął na siebie ciężar gry i rywale mieli z nim mnóstwo kłopotów. Jego wadą jest słaba mobilność, z piłką robi rzeczy wielkie, ale zwykle w miejscu. Nie zdobywa przestrzeni, nie potrafi wytrzymać wysokiej intensywności meczu na jednym poziomie. Ale to może być w najbliższym czasie ważna, kluczowa postać w zespole Czesława Michniewicza.

Ostatnim z Portugalczyków w Legii jest Yuri Ribeiro. Do tej pory nie pokazał niczego wielkiego, ale wobec słabszej postawy Filipa Mladenovicia może otrzymać szansę w niedzielę. Gra inaczej niż Serb, ma inne atuty. Jest przede wszystkim szybki, dynamiczny, trudny do upilnowania. Dobrze prowadzi piłkę przy nodze, schodzi z nią do środka. Jeśli dogrywa w pole karne, to częściej po ziemi niż na walkę w powietrzu. Jeśli wystąpi z Lechem, na co ostatnio mocno pracował, to będzie to dla niego test i spotkanie o lepszą przyszłość. Dobry występ spowoduje, że częściej będzie wychodził w podstawowej jedenastce, bezbarwna gra może znów przesunąć go na ławkę rezerwowych.

W Lechu zwłaszcza Pedro Tiba i Joao Amaral moją w tym sezonie duży udział w tym, że ich zespół przewodzi w tabeli ekstraklasy. Amaral przychodząc do polskiej ligi spodziewał się, że z miejsca będzie liderem zespołu. Zderzenie z rzeczywistością nie było przyjemne, został wypożyczony do Pacos Fereira, skąd wrócił z innym nastawieniem i świadomością. Trener Skorża go zbudował od nowa, a ten odwdzięcza się odpowiednią grą. Dobrze drybluje, strzela, asystuje, zagrać może na lewym i prawym skrzydle czy też jako dziesiątka. Posadził na ławce rezerwowych Daniego Ramireza, dobrze rozumie się z Tibą. A ten od dawna robi w Lechu różnicę, jest najważniejszą postacią zespołu. Ma bardzo dobrą technikę, doskonały przegląd pola. Jego prawej nogi może mu pozazdrościć wielu ligowców – potrafi nią idealnie dograć piłkę, ale też zdobyć piękną bramkę. Bierze udział w większości akcji ofensywnych „Kolejorza”, potrafi piekielnie mocno uderzyć z dystansu.

Pedro Rebocho zna się dobrze z Yurim Ribeiro z czasów gdy razem występowali w rezerwach Benfiki. Jest dość zaawansowany technicznie jak na lewego obrońcę. Prywatnie nieśmiały, na boisku wręcz przeciwnie. Daje radę w defensywie, ale ma też sporo do zaoferowania w ofensywie. Pokazał to zwłaszcza grając we Francji gdzie miał osiem asyst w tym aż sześć z gry, a dwie po dograniach z rzutów rożnych. Lubi uderzać na bramkę – soczyście z lewej nogi. Wpasował się w zespół i jest jego ważnym ogniwem.

Joel Pereira to podobnie jak Rebocho boczny obrońca, tyle że prawy. Dobrze spisuje się w defensywie, ale nieźle też z przodu. Potrafi i lubi włączyć się do akcji ofensywnej i grać krótkimi podaniami. Czasem też dośrodkowuje w pole karne choć z jakością tych dograń różnie bywa. Jak na obrońcę jest usposobiony bardzo ofensywnie, ale nie jest boiskowym walczakiem. Prywatnie spokojny i ułożony, na boisku podobnie. Skoncentrowany na grze, nie popełnia głupich błędów.

Czy Portugalczycy odegrają w Legii lub Lechu w niedzielę kluczowe role? Czy których z nich przesądzi swoją o grą o zwycięstwie swojego zespołu? O tym przekonamy się już wieczorem. Początek starcia przy ul. Łazienkowskiej zaplanowano na godzinę 17:30.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.