Domyślne zdjęcie Legia.Net

Posada Wdowczyka zależna od meczu z GKS?

Redkacja

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

14.03.2007 02:55

(akt. 23.12.2018 18:46)

Szefowie ITI dali szkoleniowcowi Legii Warszawa, <b>Dariuszowi Wdowczykowi</b> ostatnią szansę. Teraz wszystko zależy od niedzielnego meczu Legii z GKS Bełchatów. Jeśli mistrzowie Polski przegrają, stracą szansę na obronę tytułu, a Wdowczyk pracę. We wtorek rano zebrał się zarząd klubu, który jednogłośnie podjął decyzję o zakończeniu współpracy z Wdowczykiem. Żeby dymisja doszła do skutku, wymaga to podpisów członków zarządu ITI. Ci czekają na wynik meczu z Bełchatowem.
Wdowczyk musiał gęsto tłumaczyć się z nieudanych transferów i podwyższonych do niebotycznych sum kontraktów zawodników. Później w siedzibie ITI prezes Legii Piotr Zygo i dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak rozmawiali z zarządem holdingu na temat przyszłości "Wdowca". W tym czasie szkoleniowiec prowadził zajęcia pierwszego zespołu. To nie był zwykły trening, bo Wdowczyk, zazwyczaj pewny siebie, tym razem był zdruzgotany. Kilka minut po dwunastej mógł odetchnąć. - Pan Wdowczyk pozostanie trenerem Legii - powiedział Zygo po wyjściu z gabinetu Mariusza Waltera. Rozwiązanie umowy z obecnym trenerem nie jest takie proste. Wdowczyk, który zarabia rocznie ponad 100 tysięcy euro, ma tak skonstruowany kontrakt, że w przypadku zwolnienia klub musi mu wypłacić pieniądze, które zarobiłby do ostatniego dnia umowy, czyli 300 tys. euro. Właściciele Legii muszą być ostrożni, żeby nie powtórzyć sytuacji z Krakowa, gdzie Henryk Kasperczak dostawał 80 tys. złotych miesięcznie, chociaż nie był już trenerem Wisły. Mecz Legii z GKS Bełchatów będzie dla Wdowczyka grą o wszystko. Nieoficjalnie mówi się, że trener chce odstawić od podstawowego składu starszych piłkarzy, ponieważ boi się, że ci mogą zagrać przeciwko niemu. - Takie coś byłoby strzelaniem we własne stopy. To głupota. Nawet jeśli jest konflikt między drużyną a trenerem, nie zagramy przeciwko niemu - mówi jeden z legionistów. - Wciąż mamy szanse na mistrzostwo Polski, a jeśli przegramy w Bełchatowie, stracimy je na dobre - twierdzi. Choć trudno to sobie wyobrazić, legioniści boją się meczu z liderem ekstraklasy. - Nie pamiętam, kiedy ostatnio jechaliśmy na jakiś mecz na trzęsących nogach. W spotkaniu z Bełchatowem nikt nie widzi w nas faworyta - dodaje inny zawodnik. Wdowczyk stoi pod ścianą. Wystawić najsilniejszą jedenastkę czy jedenastu najbardziej zaufanych ludzi? Tylko czy tacy w jego zespole jeszcze istnieją?

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.