Powody do optymizmu przed meczem z Bruk-Betem
14.05.2017 10:04
Aby nastroić się optymistycznie przed niedzielnym spotkaniem przy Łazienkowskiej, postanowiliśmy poszukać powodów, które pozwalają wierzyć nam w zwycięstwo legionistów.
My walczymy o mistrzostwo, rywale już tylko o dobre wrażenie
Teoretycznie brak presji noże pomóc gościom, którzy już swój cel na ten sezon osiągnęli, kwalifikując się do grupy mistrzowskiej. Mobilizacja powinna jednak być po naszej stronie, ponieważ w drużynie panuje świadomość tego, o co gramy. Jeśli piłkarze chcą w czerwcu cieszyć się ze zdobycia mistrzostwa, a potem z dłuższych urlopów, muszą każde kolejne spotkanie rozstrzygać na swoją korzyść. Bruk-Bet jest pierwszą z pięciu pozostałych przeszkód, które pozostały na drodze kierującej do złotych medali. W naszym zespole znajduje się wielu doświadczonych piłkarzy, u których presja zwycięstwa nie powinna spowodować miękkich nóg. W pierwszym meczu rundy finałowej wprawdzie tylko zremisowaliśmy z Wisłą Kraków, ale w poprzednim spotkaniu wróciliśmy na zwycięską ścieżkę, pokonując Pogoń Szczecin. „Słoniki” stanowią za to na razie tylko rolę statystów w grupie mistrzowskiej, przegrywając kolejno z Lechią Gdańsk i Lechem Poznań.
Odejście Michniewicza nie poprawiło gry Bruk-Betu
Pod koniec marca gruchnęła niespodziewanie wiadomość, że Czesław Michniewicz pożegna się z rolą trenera zespołu z Niecieczy. Piłkarze tej drużyny pod jego wodzą nie prezentowali ładnej piłki, nastawiając się na grę z kontry, ale przynosiło to efekty. Wiosną Bruk-Bet prezentował się trochę gorzej niż jesienią, ale nadal zachowywał szanse na awans do grupy mistrzowskiej. Mimo to, władze klubu postanowiły zwolnić szkoleniowca. W dodatku światło dzienne ujrzały niejasności pomiędzy trenerem a asystentem. To właśnie Marcin Węglewski przejął schedę po Michniewiczu i prowadzi drużynę do dziś. Nie udało mu się odmienić Termaliki, która wciąż kontynuuje swoja słabą wiosenną serię. W sześciu spotkaniach pod wodzą Węglewskiego, Bruk-Bet zdobył sześć punktów. Udało mu się tylko wygrać dwa ostatnie mecze rundy zasadniczej – z Piastem Gliwice i Koroną Kielce. Były to jednak kluczowe rozstrzygnięcia, które pozwoliły awansować do grupy mistrzowskiej. Kiedy znaleźli się w wymarzonym miejscu, przegrali dwa razy, nie zdobywając nawet jednej bramki. Licząc tabelę tylko od czasu przejęcia teamu przez Węglewskiego, „Słoniki” plasują się na jedenastym miejscu. Zmiana trenera nie podziałała więc na zespół budująco. Średnia zdobywanych punktów na mecz jest gorsza niż za kadencji Michniewicza.
Zespół z Niecieczy ma gorszy bilans na wyjazdach od naszego domowego
Nie trzeba przypominać o tym, jak nasza drużyna w tym sezonie spisuje się w meczach przy Łazienkowskiej. Jednak przed niedzielnym starciem jest w tym aspekcie jedno pocieszenie. Termalica spisuje się jeszcze gorzej, patrząc na ich grę wyjazdową. My na własnym terenie mamy na koncie 25 zdobytych punktów, rywalom na wyjazdach udało uzbierać się tych oczek o sześć mniej. Ten bilans zawdzięczają jednak głównie rundzie jesiennej, kiedy to udało im się pięć razy wygrać na obcym terenie. Wiosną jako zespół gości, uciułali tylko cztery punkty. Wygrali tylko jedno spotkanie, dodatkowo jedno zremisowali (z Legią). W pozostałych meczach byli tłem dla zespołów gospodarzy.
33. kolejka jest szczęśliwa dla legionistów
Odkąd nastąpił podział na grupę mistrzowską i spadkową, nasza drużyna wszystkie mecze z okazji 33. kolejki rozgrywała na własnym stadionie. Uzbierała w nich komplet punktów, nie tracąc ani jednego gola. W sezonie 2013/14 udało się rozbić Wisłę Kraków aż 5:0. W następnych rozgrywkach szczęśliwie pokonaliśmy Jagiellonię Białystok 1:0 w kontrowersyjnych okolicznościach. Rok temu przyszło znów łatwe zwycięstwo, tym razem z innym krakowskim zespołem, Cracovią. Pokonaliśmy „Pasy” 4:0. W bieżącym sezonie czas kontynuować passę zwycięstw w ramach 33. kolejki.
Nasi piłkarze przyzwyczajeni są do grania co trzy-cztery dni
Maraton meczów, który nas czeka, może być zmorą dla niektórych trenerów. Chodzi tutaj zwłaszcza o ekipy posiadające wąską kadrę. Szkoleniowcy gdzieś z tyłu głowy muszą mieć świadomość, że następne spotkanie przyjdzie im grać już za parę dni. W ten sposób często rotują składem, rozrzucając siły swoich zawodników na następne mecze. Piłkarze z „eLką” na piersi przyzwyczajeni są do częstego grania. Co sezon mamy możliwość obserwowania ich zmagań w ramach europejskich pucharów. Dzięki temu spring spotkań jak mawiał trener Stanisław Czerczesow, nie jest żadną nowością dla legionistów. Oczywiście, nasi niedzielni goście mogą wystawić swój najsilniejszy skład na nas, nie myśląc o najbliższych dniach. Wiemy w końcu, że rywale często łapią dodatkową motywację na rywalizację z Legią. Mimo wszystko, kolejki rozgrywane co trzy-cztery dni, powinny być atutem po naszej stronie, który powinniśmy wykorzystać już przy najbliższej okazji.
Powodów do optymizmu oczywiście można znaleźć więcej, wystarczającym będzie podanie nazwiska Vadisa Odjidji-Ofoe czy Miroslava Radovicia. Wszystko zweryfikuje jednak boisko. Mamy nadzieję, że na murawę nasi piłkarze wyjdą zmobilizowani, pełni werwy i chęci zwycięstwa.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.