Powstaną obydwa stadiony
07.11.2007 09:05
<b>Mirosław Drzewiecki</b> zapowiada, że Stadion Narodowy powstanie na Pradze. O to, by na siebie zarobił, zadba prywatna firma, która wygra przetarg na zarządzanie nową areną. - Legia też na siebie zarobi - zapewnia właściciel klubu, koncern ITI. - Mogę obiecać, że Stadion Narodowy powstanie albo w niecce Stadionu Dziesięciolecia, albo na jego błoniach - powiedział kandydat na ministra sportu w nowym rządzie Mirosław Drzewiecki. - Inna lokalizacja nie będzie brana pod uwagę - dodał.
Drzewiecki uciął też spekulacje "Rzeczpospolitej". Gazeta napisała, że politycy PO poważnie rozważają propozycję byłego prezydenta Warszawy Pawła Piskorskiego, by zrezygnować z rozbudowy stadionu Legii. Klub miałby grać na Stadionie Narodowym i ewentualnie zarządzać obiektem. Pozwoliłoby to miastu zaoszczędzić blisko 400 mln złotych (tyle ma kosztować rozbudowa obiektów przy Łazienkowskiej). -
O tym trzeba było rozmawiać dwa, trzy lata temu. Dziś jest po prostu za późno. Gotowy jest projekt nowej Legii, który kosztował kilkanaście milionów złotych, rozpisano też przetarg na jego realizację. Nie można tego wyrzucić do kosza - tłumaczy przyszły minister.
To oznacza, że za cztery lata Warszawa będzie mieć co najmniej trzy stadiony piłkarskie. 15-tysięczną Polonię, która już jest przebudowywana, 33-tysięczny obiekt Legii i 55-tysięczny Stadion Narodowy. Do tego dojść mogą mniejsze obiekty, takie jak położony na Bielanach Hutnik, który ma być jednym z obiektów treningowych dla grających w Euro reprezentacji. Czy Warszawa jest w stanie utrzymać tyle aren? Odchodząca ze stanowiska minister Elżbieta Jakubiak twierdziła, że to niemożliwe. Namawiała władze Warszawy do rezygnacji z budowy Legii. Podobnie uważa Michał Borowski, szef spółki, która ma budować Stadion Narodowy. Ale nowy rząd jest innego zdania. - W Londynie jest dziesięć stadionów. Oczywiście to dużo większe miasto, ale przecież w Warszawie mieszkają ponad dwa miliony ludzi. Miasto musi mieć stadiony różnej wielkości i wykorzystywać je do różnych typów imprez
- odpowiada Drzewiecki.
Porównania z Londynem są jednak mocno przesadzone. W stolicy Wielkiej Brytanii jest pięć klubów grających w pierwszej lidze, a trzy kolejne grają w drugiej lidze. Każdy z nich ma swój stadion
- w sumie ponad 260 tysięcy miejsc (nie licząc 90-tysięcznego Wembley, które nie należy do żadnego klubu), które wypełniają się co weekend.
Legia da radę
- Na Legię też będzie chodzić coraz więcej fanów piłki. Ten klub ma w Warszawie około pół miliona sympatyków - przekonuje Paweł Kosmala, wiceprezes ITI. - Zarządzanie Stadionem Narodowym po to, by robić tam imprezy, w ogóle nas nie interesuje. Zresztą na Legii też nie będziemy ich robić zbyt wiele, naszym priorytetem są mecze klubowe i to na nich chcemy zarabiać - dodaje. I również przywołuje przykład Londynu. - Na oddanym do użytku w marcu nowym Wembley odbyło się do tej pory około 20 imprez, na które w sumie przyszło 2
miliony widzów. Widać więc, że duży stadion jest potrzebny, bo stwarza potencjał, który po prostu trzeba wykorzystać. Nie mam wątpliwości, że Warszawa też ma takie możliwości. Euro 2012 to tylko bardzo dobry pretekst, by wreszcie je dostrzec - mówi Kosmala.
Myślą o imprezach
Drzewiecki myśli podobnie: - Najpierw potrzebne jest miejsce, dopiero potem będą imprezy. Stadion klubowy zarobi na siebie sam, natomiast narodowy musi być wykorzystywany także do celów rozrywkowych czy wystawienniczych. I tak będzie. Będzie nim zarządzać firma, która wygra przetarg. Jej zadaniem będzie przyciąganie wystawców, organizowanie koncertów. Do tego dojdą mecze reprezentacji narodowej i bez wątpienia stadiony na siebie zarobią - zapewnia. I dodaje: - Bez tego grozi nam powtórka losu Stadionu Dziesięciolecia.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.