News: Berg przywiązany do nazwisk

PP: Legia - Śląsk 1:1 karne 3:1 - Kuciak skradł show braciom Paixao

Redakcja

Źródło: Legia.Net

05.03.2015 20:05

(akt. 21.12.2018 15:57)

Walka o półfinał Pucharu Polski pomiędzy Legią i Śląskiem była niezwykle zacięta. W pierwszym spotkaniu obu drużyn, które miało miejsce we Wrocławiu, padł remisowy wynik 1:1. Rewanż rozgrywany w Warszawie był dość wyrównanym widowiskiem. Po dziewięćdziesięciu minutach regulaminowego czasu gry i trzydziestu minutach dogrywki na tablicy wyników widniał rezultat 1:1. Mecz rozstrzygnęły rzuty karne, które strzelili Guilherme, Pinto i Saganowski, a Kuciak wybronił dwie jedenastki braci Paixao. Poniżej relacja z meczu, zapraszamy też do pomeczowych wypowiedzi i oglądania zdjęć.

Relacja na żywo - kliknij tutaj



Cztery dni po meczu z Podbeskidziem, piłkarze Legii zmierzyli się w rewanżowym spotkaniu 1/4 finału Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław. Na wyjeździe padł remis 1:1, więc warszawiacy przystępowali do konfrontacja z minimalną zaliczką. Na trybunach pojawiło się 21 464 kibiców. W czwartek „Nieznani Sprawcy” ogłosili, że zawieszają działalność i nie zaprezentują, mimo gotowości, zapowiadanej oprawy.


W październiku przy Łazienkowskiej pojawiło się 7 tysięcy dzieci, które w ramach akcji „Kibicuj z klasa” obserwowały mecz z Pogonią Szczecin w 1/8 finału Pucharu Polski. Przy okazji kolejnego spotkania w tych rozgrywkach na obiekcie Legii, liczba była taka sama.


Legioniści spotkanie rozpoczęli od ataków i już w 4. minucie mogło być 1:0 dla gospodarzy. Ondrej Duda dobrze wypatrzył będącego na skrzydle Michała Kucharczyka, a ten opanował futbolówkę i spokojnym strzałem posłał ją do siatki. Arbiter nie pozwolił jednak na radość - zdaniem Szymona Marciniaka i jego asystenta był spalony. Sędzia się nie pomylił, „Kuchy” faktycznie w momencie zagrania Słowaka był minimalnie przed defensorami WKS-u. W kolejnych minutach legioniści nie utrzymali jednak tempa z początku. Do głosu zaczęli dochodzić goście, a na połowie Legii aktywny był przede wszystkim Marco Paixao. Kapitan Śląska w 12. minucie oddał strzał ze skraju pola karnego i piłka zapewne wyleciałaby poza boisko, gdyby nie Dusan Kuciak. Słowak odbił piłkę i zrobił to niepotrzebnie. Golkiper „Wojskowych” popełnił błąd i stworzył dobrą okazję Grajciarowi, a ten nie zmarnował okazji i plasowanym strzałem pokonał swojego rodaka.


Mecz nie układał się najlepiej dla warszawiaków, którym brakowało dokładności przy podaniach. Taktyka Śląska była skuteczna - rywale stosowali mocny pressing dopiero na swojej połowie, pozwalając defensorom Legii na rozgrywanie futbolówki. Wrocławianie zdominowali środek pola i podopieczni Henninga Berga musieli przenosić ciężar gry na skrzydła. Miejscowi próbowali - uderzenia oddawali Tomasz Jodłowiec, Michał Masłowski oraz Kucharczyk. Strzały jednak nie były skuteczne, ponieważ albo były niecelne albo blokowane albo bronione przez Jakuba Wrąbla.


Do przerwy wynik się nie zmienił - warszawiacy przegrywali 0:1, a z boiska schodzili przy dezaprobujących gwizdach kibiców.Drugą połowę legioniści zaczęli z jedną zmianą. Orlanda Sa na placu gry zastąpił Michał Żyro, a legioniści grali bez nominalnego pomocnika. Portugalczyk w pierwszych 45 minutach pokazał się z dobrej strony zaledwie w jednej akcji - przy rozegraniu piłki z Dudą, kiedy akcja zakończyła się wspomnianym strzałem Masłowskiego. Jak się okazało, Berg miał nosa. W 53. minucie Duda zagrał do „Żyrki”, a ten z pola karnego wykończył akcję skutecznym strzałem w lewy róg bramki. Legioniści doprowadzili do remisu, ale nie minęło wiele czasu, jak Kuciaka znowu pokonali rywale. Słowak ponownie nie zachował się najlepiej, a Paixao skorzystał z prezentu i kopnął futbolówkę do siatki. Na szczęście dla gospodarzy, arbiter Marciniak nie uznał gola.


Legioniści w drugiej połowie znacznie częściej gościli na połowie Śląska i pozwalali sobie na więcej. Warszawiacy po przerwie sprawiali, jakby rozgryźli sposób gry wrocławian. Blisko gola był chociażby Kucharczyk, który na lewym skrzydle świetnie zwiódł rywala i oddał mocny strzał. Na posterunku był jednak Wrąbel. Młody bramkarz WKS-u wybił futbolówkę poza boisko. Dużo kontrowersji wzbudził w drugiej połowie faul Dossy Juniora. Reprezentant Cypru przerwał jedną z kontr gospodarzy dosyć ostrym wślizgiem. W opinii wielu kibiców i komentatorów było to przewinienie na czerwoną kartkę, ostatecznie arbiter ukarał stopera „żółtkiem”.


Więcej zespołowi niż w pierwszej połowie dawał Kucharczyk, który napędzał ofensywę Legii. To właśnie „Kucharz” dograł w 61. minucie do Żyry w pole karne, ale ten chciał sobie ułożyć futbolówkę na nodze i ostatecznie piłkę złapał Wrąbel. Wydawało się, że gdyby nasz skrzydłowy uderzył od razu, bez przyjęcia, to kibice przy Łazienkowskiej mogliby się cieszyć z drugiego gola. Duet Żyro - Kucharczyk był naprawdę aktywny, a do tego dochodziła niezła postawa Dudy, który miał wiele pomysłów, ale momentami brakowało mu czucia piłki i przez to przesadzał z siłą podań. Słowak wrócił w końcu po kontuzji i taka sytuacja nie jest niczym dziwnym.


Do końca meczu było coraz mniej czasu, a wynik na tablicy świetlnej się nie zmieniał i wskazywał na remis 1:1. Po 90 minutach nic się nie zmieniło. Wynik z Wrocławia został powtórzony i sędzia musiał zarządzić dogrywkę, co oznaczało dodatkowe 30 minut zmagań.


W pierwszej połowie dogrywki działo się niewiele. Gra koncentrowała się głównie w środku pola, zawodnicy rzadko gościli pod bramkami rywali. Gorąco zrobiło się dopiero w końcówce po rzucie rożnym. W „szesnastce” WKS-u doszło do wielkiego zamieszania, które zakończyło się strzałem Marka Saganowskiego w słupek. Napastnik Legii pojawił się chwilę wcześniej na boisku. Po tej akcji arbiter nakazał zamienić się zespołom stronami boska. Sam sędzia przez długi czas musiał również słuchać, co sądzą o nim trybuny.


Kolejny kwadrans piłkarze obu zespół ponownie spędzili na grze w środku pola. Najlepszą okazję do rozstrzygnięcia meczu miał M.Paixao, lecz po dośrodkowaniu z lewej flanki Portugalczyk posłał piłkę z bliska nad poprzeczką. Po stronie Legii aktywny był Jodłowiec, ale to nie przekładało się na gole. Po 120 minutach było już jasne - o awansie do półfinału zadecydowały rzuty karne.


Jedenastki zdecydowanie lepiej ułożyły się dla Legii. W pierwszej serii swoje próby wykorzystali Guilherme i Tom Hateley. Drugie i trzecie uderzenia Śląska były już jednak złe. Bracia Paixao strzelali słabo, a dodatkowo wyczuwał ich Kuciak, który obronił obie próby. Razem z Flavio, „jedenastki” nie wykorzystał jednak Duda. Śląskowi nie szło, a z Portugalczykami zsolidaryzował się Milos Lacny, który posłał futbolówkę nad poprzeczką. Losy awansu mógł rozstrzygnąć swoim karnym Saganowski i tego dokonał. Doświadczony napastnik pokonał Wrąbela i ucieszył dwadzieścia tysięcy kibiców przy Łazienkowskiej. To był długi, ale zwycięski wieczór dla Legii.


Autor: Piotr Kamieniecki


Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0) karne 3:1

Grajciar (13. min.) - Żyro (53. min.)

Rzuty karne: Guilherme, Pinto, Saganowski - Hateley


Żółte kartki
: Furman, Dossa Junior, Duda, Saganowski (Legia) - Grajciar (Śląsk)


Legia
: Kuciak - Bereszyński, Astiz, Dossa Junior, Guilherme - Jodłowiec, Furman (111' Pinto) - Masłowski, Duda, Kucharczyk (102' Saganowski) - Sa (46' Żyro).


Śląsk
: Wrąbel - Zieliński, Celeban, Pawelec, Dudu Paraiba (63' Dankowski) - Droppa (106' Lacny), Hateley - F. Paixao, M. Machaj, Grajciar - M. Paixao


Sędzia
: Szymon Marciniak

Polecamy

Komentarze (835)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.